upiecz braci Lee 👅

659 68 56
                                    

a i jak już mogliście zauważyć „👅" to opisówka.

i jeśli ktoś myślał, że Woojina stąd wywalę, to lmao, ale nie.

***

Cała dziewiątka weszła grupką do sali w której siedzieli na poprzednich urodzinach. Oczywiście mieli zamiar zrobić kolejnego live po którym przystąpią do porządnego chlania.

A tacy grzeczni chłopcy, co?

Każdy, tym razem kulturalnie, usiadł na kanapie zostawiając miejsce na środku dla kochanego Minho, który obchodził tego dnia swoje urodziny. Nawet nie macie pojęcia jaki zaciesz miał w sobie, że będzie mógł upić się w cztery dupy z sensownym wytłumaczeniem: „Przecież mam urodziny". No fakt.

Lee zgrabnymi ruchami usadowił się na środku kanapy między Felixem a Chanem po czym rozpoczęli live'a. Cała transmisja minęła spokojnie oprócz tego, że Jeongin specjalnie wierzgał się na kolanach Chana. Taaaa.W sumie to godziny po live'ie też mogłyby minąć w spokoju gdyby nie to, że Changbin, jako osoba odpowiedzialna za włączenie i wyłączenie transmisji, zapomniała jej zakończyć. Pytanie brzmi: „Kto mu dał do cholery taki obowiązek?"

Szczerze to nie wiem.

Po skończonym, a tak w sumie to nie skończonym live z winy jednego debila, chłopcy rozsiedli się wygodniej na kanapie.

Alkohol stał już przygotowany na ławie razem z innym alkoholem i trzecim jeszcze innym (w tym już dodana była amfeta- nie miałam mówić, sorka). Oprócz tego były ciasteczka. Ciasteczka. CiAstEcZkA. UHH I THINK THE FUCK NOT YOU T-

Dwie godziny wcześniej, kuchnia, gotuj z MinLix:

— To co? — Felix zapytał swojego przyjaciela patrząc na przepis na ciasteczka w telefonie.

— Jak to kuźwa co? Robimy pranka i dodajemy do ciasteczek trawkę. Przecież nikt się nie skapnie. Jedynie to po fakcie, kiedy już je zjedzą — Minho popadł w atak śmiechu.

— No dobra, najwyżej przy spowiedzi powiem, że nie trzeba było zsyłać na mnie takich...

— Nic nie powiesz, bo do niej nie pójdziesz idioto — starszy zaśmiał się pod nosem.

— Sam jesteś idiotom bałwanie — Felix pacnął w ramię Minho.

— Ty jesteś bałwanem, a teraz rób ciasteczka niewolniku.

— Bo co? — młodszy oderwał wzrok od telefonu przenosząc go na chłopaka.

— Bo ci wsadzę dildo w dupę — Minho nie patrząc na Felixa wyciągnął paczuszkę z zielonymi podartymi listkami i wsypał je do ciasta — Upss, niechcący.

Felix przewrócił oczami, ale mimo tego, że wiedział, że za niedługo wszyscy będą na zjeździe i to przez ich dwójkę, przygotował tackę i łyżeczkę do nakładania ciasta.

Po nałożeniu, a bardziej randomowym walnięciu wytworu na tacę, który kształtami przypominał rozpryśnięte ptasie gówno, włożyli tackę do piekarnika ustawiając go na odpowiedni czas.

— Good job bro — Minho wystawił rękę do przyjaciela.

— Thanks dude — Felix przybił mu mocną piątkę i obaj ruszyli na dół zapominając o wypieku.

Wracając:

Dzieci rozpoczęły imprezkę.

— Ej Minho? — Chan spojrzał z niesmakiem na słodycz przygotowaną przez jego dwójkę przyjaciół.

— Tak? — ciemnowłosy przeniósł swoją uwagę na blon- (eee?).

— Te ciasteczka... Nie uważasz, że wyglądają tak trochę... — lider przekrzywił głowę.

— Jak? — Minho zmarszczył czoło dopatrując się w nich kawałków maaaaarichushki (XD), bo przecież miało jej nie widać.

— No tak, jakby przeszły przez Auschwitz... — pokazał na twarzy niezręczny uśmiech.

Woojin opluł się winem.

— Z tego nie wolno żartować pacanie — najstarszy posłał morderczy wzrok Chanowi.

— Cicho mamo — Chan złapał za butelkę wina i dolał go więcej Woojinowi.

Minho wypuścił powietrze z ulgą - starszy niczego nie zobaczył. Dobrze, że ciastka się przypaliły na murzyna, przynajmniej nie widać tajnego składnika.

— Ach, no... Zabraliśmy ciasteczka do solarium i no widzisz jak wyszło.

— Okej... Jakby, nie wnikam...

Mimo podejrzanego wyglądu ciastek, każdy zjadł przynajmniej jedno z nich.
Tak, sam kreator ich do tego zmusił.

Poza samą marihuaną w ich żyłach płynął alkohol, dlatego można było stwierdzić, że przeżywali niezłą fazę.

Był jeden plus ich aktualnego stanu. Poprzez ich wygłupy jak i popisywanie się Felixa, telefon na którym nadal leciała transmisja na żywo został silnie wykopany ze swojego poprzedniego miejsca stopą Lee. Biedactwo poleciało poza otwarte okno. Też się zastanawiam jak.

Nie patrząc na to, że właśnie żywot tego telefonu prawdopodobnie się zakończył cała dziewiątka nie mogła powstrzymać śmiechu.

— Japierdole, to ci wyszło stary — Chan poklepał Felixa po ramieniu.

— OTO I  POSTAWA NASZEGO LIDERA CZĘŚĆ DRUGA PAJACE! — Jisung wydarł się kpiąc z przyjaciela.

— Pindol w krzaki ćpoku — lider pstryknął Jisunga w czoło śmiejąc się już nawet nie wiedząc z czego.

— Współczuję Jeongin — tym razem to Seungmin zwrócił uwagę na stan blondyna.

— Dzięki — westchnął maknae — Z nim się uporać to będzie trudno.

— No.

Nagle po pokoju rozległ się pisk.

— Ej laski! Co wy na to, żeby pójść do klubu? Trochę się zabawić? Bla bla bla? — wyszedł z inicjatywą Hyunjin.

Jak mogliście się spodziewać, dziesięć minut potem chwiejąc się na boki, dotarli do najbliższego klubu. 

***

Chaotic energy ofc jak to u mnie eeeeeeeeeerrrreedxmdksjsn

Wiem długo nie było.

Jakiś tydzień co?

Ale już jest

W ogóle pierwsze w jeongchan, I'm proud.

W następnym będzie egh egh minsungów, ok?

Btw, Nie chciało mi się poprawiać tego rozdziału więc pRzEpRAszAm.

Oki, papa💓

ㄴsʜʀᴇᴋ ᴋɪᴅs ㅡ chatㄱWhere stories live. Discover now