porwanie hahaha👅

480 62 77
                                    

Chłopak przyjechał na miejsce i zadzwonił po specjalną ekipę, która wyciągnęła tych debili z plaży. W drodze do domu dostali od niego niezły opierdol, tak ostry, że ni stąd ni z owąd wrócili do świata trzeźwych. W dormie Chan tak samo nie oszczędził sobie darcia mordy, lecz...

— Gardło mi już zaschło, idę się napić — w końcu się przymknął i poszedł do kuchni zostawiając szóstkę nierozważnych chłopaków razem.

— Przypał trochę — parsknął śmiechem Hyunjin.

— Zamknij się — spojrzał się na niego Jisung, a starszy przysłonił piąstką buzię wstrzymując śmiech — Skoro jesteśmy już w domu... Która godzina?

— A co piszesz pamiętnik Violetty? — zapytał zgryźliwie Hyunjin.

— Nie, twój testament.

— Aha.

— Spokojnie, mamy godzinę dwudziestą, a dokładniej to czterdzieści po dwudziestej — oznajmił Woojin.

— Już tak późno? — zdziwił się Changbin, starając się nie krzyczeć, żeby nie zbawić do salonu nieproszonego gościa.

— A myślałeś, że żeglowanie ile zajmuje? — prychnął Minho.

— Na pewno nie ponad pięć godzin.

— I tak byś nic ciekawszego przez ten czas nie zrobił.

— Zakład?

— O co?

Changbin zamyślił się na chwilę.

— Chwila chłopaki, bo uciekamy od głównego tematu — wtrącił się Woojin — Zrobimy to szybko. Wy idźcie na schody póki Chan nie patrzy, a ja zagadam Hyojin. Weźmiecie mikrofalówki (miało być krótkofalówki, ale zostawiam w ten sposób, bo nie mogłam ze śmiechu przez kilka minut), w końcu całe zakupy macie w ciuchach. Życzę powodzenia — uśmiechnął się.

Reszta kiwnęła i po cichu wybiegli na korytarz skąd następnie szybko wydostali się z dormu na schody starając się nie trzasnąć drzwiami. Woojin natomiast udał się do pokoju Seungmina, gdzie z pewnością znajduje się ta żmija. Bez pukania wszedł do środka i zastał ich w złej sytuacji. Prawie się zakrztusił.

— Japierdole, Woojin — wystraszył się Seungmin.

— No sobie nie popierdolisz. Hyojin możemy porozmawiać? — spojrzał się miło na dziewczynę.

— Uhm daj nam chwilkę kochanie — po uśmiechnięciu się do Seungmina wstała z łóżka i poszła w stronę Woojina — Tak? — spytała.

— Tak w cztery oczy... To bardzo ważne... — spoważniał.

— Oh — zdziwiła się — No okej, daj mi założyć bluzę — cofnęła się w głąb pokoju i po nałożeniu na siebie bluzy wróciła do chłopaka i razem z nim wyszła z pokoju. Zamknęła za sobą drzwi — Co się stało? — zapytała lekko zmartwiona.

— Tak właściwie... — spojrzał się na nią a następnie gdzie indziej — Mogłabyś mi w czymś pomóc. Obiecuję, że zajmie ci to dosłownie pięć minut — uśmiechnął się do niej by wyglądać wiarygodnie.

— No okej — westchnęła — A w czym dokładnie?

— Wybrać nowe koła do wozu. Te obecne są już długo, a ja chciałbym nowe, tylko nie wiem jaki model pasowałby najbardziej... — spojrzał się na Park robiąc szczenięce oczka.

— A no dobrze. W takim razie poka-

— Wiesz może pójdziemy na parking, tam zobaczysz jak wygląda auto, a ja pokażę ci na telefonie jakie koła wybrałem. Lepiej będzie ci sobie to wyobrazić — powiedział, śmiejąc się w środku ze swojego żałosnego pomysłu.

— Eh no okej. Ubiorę buty — westchnęła i zabrała się za wspomnianą czynność.

„Naiwne dziecko" pomyślał Woojin i odwrócił się w stronę drzwi wyjściowych uchylając je trochę. Stała tam reszta.

— Szybko spierdalać na dwór, mamy ją. Stańcie tak żeby was nie było widać — szepnął i zamknął drzwi.

— Już możemy iść — stanęła obok chłopaka, który gwałtownie obrócił się twarzą do niej lekko wystraszony. Wypuścił powietrze łagodniejąc na twarzy.

— Wspaniale — zaśmiał się pod nosem.

Zeszli w ciszy po schodach stając przed głównymi drzwiami.

— Już tak ciemno? O matko... — starszy udawał zawiedzionego.

— No w sumie to mamy już dwudziestą pierwszą... — zaśmiała się.

— Tak, masz rację — szepnął i otworzył drzwi — Chodźmy, zobaczysz jak to wygląda.

Podszedł z dziewczyną do czarnego busa, a ta od razu zaczęła go oglądać.

— Mogę zobaczyć z drugiej strony? — zapytała.

— Oczywiście, droga wolna. A i mogłabyś od razu sprawdzić, czy któreś z kół jest zepsute? — uśmiechnął się i kiedy dziewczyna kiwnęła głową i zniknęła z drugiej strony, wykorzystał szansę i wyjął krótkofalówkę. Nacisnął przycisk i zaczął cicho mówić — Minho wsiadaj na pasażera, Changbin i Jisung weźcie ją z dwóch stron, a Hyunjin otworzysz drzwi, ty Felix będziesz od podawania rzeczy — puścił guzik po czym nastąpiło piknięcie. Nagle chłopacy wyłonili się z krzaków i podbiegli do Woojina — Nie stać jak kołki, no już — mruknął Kim.

— Nie zesraj się — zaśmiał się Minho i otworzył drzwi kierowcy wchodząc po cichu na miejsce pasażera. Jisung i Changbin od dwóch różnych stron poszli za auto po czym słychać było głośny pisk. Hyunjin otworzył boczne drzwi żeby dwójka mogła wrzucić dziewczynę do środka.

Hyojin zaczęła się rzucać i krzyczeć o pomoc.

— Boże święty i co się tak drzesz — przewrócił oczami Woojin następnie siadając na miejsce kierowcy.

— Ty skurwysynie! A ja tobie ufała... — nie dokończyła, bo Felix szybkim ruchem zakleił jej usta.

— Jak ty mówisz na szefa piszczało — Changbin się wkurzył i strzelił jej mocną lepę w tył głowy, że dziewczyna straciła przytomność.

— O chuj — parsknął Hyunjin i wskakując na pakę za Felixem, zasunął prędko drzwi. Chwila moment, a po pojeździe został tylko pisk opon i chmura kurzu.

🤡

Nie dziękujcie mi. W końcu będzie po niej😻

ㄴsʜʀᴇᴋ ᴋɪᴅs ㅡ chatㄱWhere stories live. Discover now