132 11 1
                                    

Tak jak każdego innego dnia, Niall był w drodze do parku. Próbował się powstrzymać, chciał przestać tu przychodzić ale po prostu nie mógł - arcydzieło po prostu dopełnia jego dni niczym masło orzechowe dżem.
Usiadł na tej samej ławce co zawsze i patrzył w niebo, wdychając świeże powietrze. W pobliżu małego parku nie było nikogo oprócz spadających liści i kolorowego placu zabaw.

Doskonale sobie zdawał sprawę, że nieznajomy nie przyjdzie - nikt nie przyjdzie. Zamierzał po prostu się wyciszyć, myśląc o świecie oraz rozmyślając o tym co będzie dzisiaj na lunch. Tak, Niall był bardzo głodnym chłopcem - mógł zjeść hipopotama i wciąż byłby głodny.

Ale, o dziwo nagle do parku wszedł kruczowłosy chłopak i usiadł na przeciwnej ławce z tym samym szkicownikiem na kolanach.

Blondyn zastanawiał się, co rysował. Był ciekawy i chciał wiedzieć co sprawiło, że przyszedł do parku. Niall chciał zapytać, chciał rozpocząć rozmowę ale się bał.

Bał się, że zostanie zauważony, bał się że zacznie się jąkać. A może po prostu bał zakochać się jeszcze bardziej.

ignored • ziall polish translationWhere stories live. Discover now