Rozdział 1

41 5 2
                                    


Perspektywa Thomas:


Właśnie miałem super sen w którym wszystko mi się udawało, byłem bogaty a moi rodzice jeszcze żyli.

Właśnie miałem super sen w którym wszystko mi się udawało, byłem bogaty a moi rodzice jeszcze żyli

Oops! Această imagine nu respectă Ghidul de Conținut. Pentru a continua publicarea, te rugăm să înlături imaginea sau să încarci o altă imagine.


 lecz w tym domu nie ma nic takiego jak długi czy chociażby spokojny sen. Bo już pięć minut od położenia się  słychać hałasy biegania w tę i z powrotem po schodach.Westchnąłem głośno. 

Czy człowiek nie może się nawet normalnie wyspać w tych czasach? 

Bo chyba dobrze nie spałem już od tygodnia.Ale czego można było się spodziewać mieszkając w pięć osób.

Przyjechałem tu od razu po skączeniu szkoły bo jakoś nie miałem zbyt wielkiej ochoty mieszkać sam.

Podniosłem telefon, żeby sprawdzić godzinę.Była dopiero szósta rano a ci idioci już mnie obudzili.Ale co zrobię jak nic nie zrobię.

Wstałem uszykowałem się i postanowiłem zejść na śniadanie.

Od razu jak tylko wszedłem na schody to zdążyłem zarejestrować tylko , że wszyscy wstali przede mną oraz usłyszeć wkurzone głosy Liama i Theo kłócących się o coś zawzięcie bo jak tylko wszedłem do salonu zobaczyłem jak Liam zdejmuje buta i rzuca nim w Theo który szybko się schylił a następnie to czułem już tylko ból twarzy  bo trafił mnie w nią ten but.

-Kurka wodna czy wy jesteście poważni żeby tak się wydzierać z samego rana?! I za co to  kurna było?!

-O wstałeś już.  Sorry wielkie za ten but, ale na swoją obronę to nie celowałem wcale w ciebie tylko w tego, tego  kretyna!

-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz to zaraz ty oberwiesz butem!

-Dobra spoko nic się nie stało. Ej a wy wiecie o co im poszło?- zapytałem Brada i Scotta wchodząc do kuchni.

-Cześć może by tak z rana co ? Zrobiłem ci płatki.-Odparł Brad.

-Sorka, hej i dzięki wielkie. a więc o co im poszło?

-Z tego co się orientuję to Theo chyba zabrał Liamowi jego ostatniego naleśnika z talerza i go zjadł. A tobie co w twarz wyglądasz jakbyś dostał od kogoś. Ktoś cię wczoraj pobił na mieście?

-Nie nikt mnie nie pobił tylko wszedłem do salonu w złym momencie i dostałem butem.

-Powaga? Współczuje. Co będziesz dzisiaj robił?

-Chciałem się wybrać do kina na ten nowy film ,ale jeśli chcecie to możecie iść ze mną.

-Ja nie mogę dzisiaj mam zajęcia-Powiedział ze smutkiem Brad.

-Za to ja chętnie się z tond wyrwę.Jak wrócimy to na pewno będą już razem siedzieć i płakać bo ktoś umarł w serialu. Mogę się o to założyć.

-Wchodzisz w to?- Zapytał się mnie

-Jasne, że tak szykuj się na oddanie kasy bo tym razem to wyglądało dość poważnie.No wiesz  gdy Liam już zdjął buta to chowaj się kto może.

-OK. To idziemy?

-No , tylko zjem i pójdę do pokoju , postaram się jakoś zakryć to coś na twarzy, bo wyglądam jak po poważnej bójce.

-Spoko.Poczekam przed domem.

Szybko skończyłem jeść. Wróciłem do salonu i kurna znów dostałem butem tylko tym razem był to drugi but i walnął mnie prosto w nos z którego chyba poleciała krew.

-O nie tego to już Ci nie wybaczę! Bądź gotów moja zemsta nadejdzie. Nie znasz dnia ani godziny.

Liam spojrzał na mnie ze strachem, ale tego już za wiele.Każdy by się wkurzył gdyby z samego rana dostał dwa razy butem w twarz.

-A ty się tak głupio nie śmiej bo ty też bez winy nie jesteś!-Krzyknąłem do Theo.

Ostatni raz spojrzałem na nich groźnie i wyszedłem z salonu.Następnie wszedłem po schodach na górę i skierowałem się do łazienki gdzie spojrzałem w lustro i stwierdziłem, iż wyglądam jakbym poważnie był na jakiejś ustawce na mieście.

Westchnąłem ponownie tego dnia.Jak oni mnie czasami denerwują, ale i tak to moi najlepsi przyjaciele i zrobiłbym dla nich wszystko, lecz im tego nie powiem, bo wleźliby mi na głowę i przypominali o tym co pięć minut.

Zmyłem całą krew z twarzy i stwierdziłem, że bez opatrunku się nie obejdzie. Wziąłem puder który kiedyś zabrałem mamie i jakimś cudem udało mi się zakryć to coś co mam teraz na policzku po pierwszym uderzeniu.Chociaż wciąż w tym opatrunku wyglądałem okropnie to i tak lepsze niż szpital.

Zbiegłem na duł, pospiesznie założyłem kurtkę i wybiegłem przed dom gdzie czekał już gotowy Scott.

-A tobie co? Znowu wywaliłeś się na schodach czy może tym razem wywaliłeś się w łazięce i przywaliłeś twarzą w zlew ?

-Ha Ha Super śmieszne. nie uwierzysz mi , ale to od drugiego buta tego idioty którego imienia teraz nie wymawiam bo jestem na niego obrażony na przynajmniej trzy dni.

Poczekałem jeszcze z pięć minut aż Scott przestanie się śmiać i wyruszyliśmy do centrum gdzie znajdowało się kino.


To koniec rozdziału pierwszego piszcie jak się podoba.

xxPaulaxx




Super Wizards (Dylmas)Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum