ᖇOᏃᗪᏃIᗩŁ II

3.8K 215 221
                                    

POV: Midoriya

Dzień minął dość szybko. Na każdej lekcji siedziałem z Todorokim. Nie obyło się również bez krzywych spojrzeń Kacchana... Ale to nieważne. Czułem się trochę bezpieczniej u boku czerwono-białowłosego chłopaka.

Kierowałem się właśnie do szatni, gdy nagle zostałem zaczepiony przez Urarakę.

- "Hej, Deku! Idziesz do domu?" - spytała z uśmiechem na twarzy.

- "T-taaak... Jestem zmęczony dzisiejszym dniem..." - wydukałem.

- "Ouuu... Myślałam, że będziesz może chciał pójść ze mną i Iidą do biblioteki... Wiesz, żeby się pouczyć." - rozczarowała się Ochako.

- "Wybacz, Uraraka-san... Naprawdę nie mam siły... Do zobaczenia jutro?" - spojrzałem na nią lekko zmieszany.

- "No cóż... Nic się nie stało, wypocznij dzisiaj! Do jutra!" - pomachała do mnie brunetka i udała się w stronę szkolnej biblioteki, gdzie prawdopodobnie czekał już na nią Iida. Pomiędzy tą dwójką już od dawna iskrzy, więc tym bardziej nie chciałem im przeszkadzać.

Westchnąłem cicho i skierowałem się do szatni. Nagle poczułem kopnięcie w plecy. Upadłem na podłogę, oglądając się za siebie.

- "K-kacchan?! O co chodzi?!" - krzyknąłem, widząc rozwścieczonego blondyna.

- "Ty już dobrze wiesz, o co chodzi!" - chłopak szarpnął mnie i podduszając podniósł za szyję.

- "Spokojnie, K-kacchan...! Puść mnie, n-nie mogę o-oddychać...!" - próbowałem się wyswobodzić, wiercąc się na wszystkie strony.

- "Nie obchodzi mnie to, cholerny nerdzie! Jeszcze raz naślesz na mnie tego mieszańca, a spiorę ci dupsko tak, że cię własna matka nie pozna, rozumiesz?!" - wrzasnął w odpowiedzi chłopak.

- "T-tak... Zrozumiano, a teraz proszę, puść mnie...!" - powtórzyłem swoją prośbę. Po chwili wylądowałem twardo na podłodze i od razu zaczerpnąłem powietrza, kaszląc. Kacchan tylko prychnął i odszedł.

Podniosłem się i pocierając obolałe miejsca, udałem się prosto do wyjścia, nie miałem nawet siły by zmienić buty, na dodatek przez nagłe zdarzenie z przed chwili było mi słabo, a przed oczami miałem mroczki.

Wyszedłem z budynku i... Potknąłem się o czyjąś nogę.

- "O mój Boże, Midoriya, wszystko w porządku?" - usłyszałem znajomy głos.

- "T-todoroki...?" - steknąłem, próbując wstać na równe nogi.

- "Nic ci się nie stało? Jesteś blady." - zaniepokoił się heterochromik.

- "T-tak... Wszystko okej..." - złapałem się za głowę, podnosząc się do pionu.

- "Midoriya, naprawdę nie wyglądasz najlepiej..." - mimo moich zapewnień chłopak nadal miał wątpliwości, co do mojego stanu.

Chciałem odpowiedzieć, że wszystko gra, ale nagle pociemniało mi totalnie przed oczami i poleciałem prosto na Todorokiego. Poczułem, jak mnie otula... Mój oddech był nieregularny i za nic nie mogłem go uspokoić.

- "Midoriya, słyszysz mnie?"

POV: Todoroki

- "Midoriya, słyszysz mnie?" - zapytałem zmartwiony.

- "T-todoroki-kun..." - wyszeptał chłopak.

- "Spokojnie, Midoriya, zaraz zaprowadzę cię do Recovery Girl." - oznajmiłem, głaszcząc go po plecach.

Nagle usłyszałem dźwięk robionego zdjęcia. Odwróciłem się, ale za mną ani nigdzie w pobliżu nikogo nie było.
"Może mi się przesłyszało?" - pomyślałem. Bez większych przemyśleń zaprowadziłem Midoriyę do gabinetu naszej szkolnej pielęgniarki - Recovery Girl.
______________________________________

Zgadnijcie, kto ruszył swoją leniwą dupę i napisał kolejny rozdział! Wcale nie minęło kilka miesięcy... ('▽')
Ale oto jestem, by pisać!
Postaram się wrzucać rozdziały co poniedziałek, a jeśli wena się pokaże, to może i częściej!
W każdym razie, to na tyle, Sayonara!

[BOY]Friend - TododekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz