Rozdział 44

210 23 17
                                    

Witajcie, witajcie, moi drodzy! Wiecie, że to przedostatni rozdział? Nie? To już wiecie. Podejrzewam, że ostatni rozdział zobaczycie w niedzielę, ale nie obiecuję, bo może mi się przedłużyć przez napięty grafik i finalnie rozdział pojawi się w poniedziałek. Nie mam najmniejszego pojęcia ile zajmie mi napisanie go. 

Zaczyna mnie rozbrajać smutek, bo to już koniec. 

Swoje podsumowanie napiszę w następnym rozdziale, bo jak tutaj się rozpiszę, to nie będę miała co napisać na sam koniec.

Enjoy Ptysie!

~•~•~•~•~•~•~•~


Wiedziałem czego się spodziewać, a jednak patrzyłem na migoczący obraz i słuchałem słowa wypowiadane przez Sunhi. Ciągle mówiła coś do Sunmi, więc domyśliłem się, że długo to planowały. Dziewczyna śledziła Aidana, Namjoona i... Yoongiego, o którym całkowicie zapomniałem w natłoku problemów. Teraz już rozumiałem jego liścik.

Nie mogłem powstrzymać drżenia całego ciała, moje serce waliło jak w tarabany, a zawroty głowy nie pozwoliły mi gwałtownie się odwrócić.

- O Boże! - niemal wrzasnęła dziewczyna, ukrywająca się w jakichś zaroślach.

Nagrała cały przebieg morderstwa na jednym z uczniów z mojej klasy. Poczułem chęć zwymiotowania, ale na pewno nie tylko ja, bo Yoona już zwracała śniadanie do kosza na śmieci. Soyeon oniemiała patrzyła na nagranie, nawet nie oddychając, a Sunmi siedziała zapłakana, zatykając uszy. Yeowoo z kolei ją tuliła do siebie z mocno zaciśniętymi oczami.

Wkrótce w kadrze pojawił się policjant, który odwiedził naszą szkołę.

- Jiwook nie mógł przyjść, bo musiał zająć się dyrektorem - powiedział, choć jego głos nie był zbyt wyraźny. - Co tu robi ta dziewczyna?

- To Yoongi - odparł Namjoon.

- Chłop w sukience? - parsnął. - W dodatku ryczy jak baba. Po co go tu przyprowadziłeś?

- Bo chciałem spędzić z nim więcej czasu - oznajmił z dumą w głosie. Brzydziłem się tym chłopakiem, znienawidziłem go do szpiku kości. Niczym się nie przejmował, a Yoongi... Biedny Yoongi musiał tam być, bo kto wie co jemu obiecał Aidan.

- Bydlak - walnęła przerażająco spokojnie Soyeon, choć wiedziałem, że wszystko trzymała w sobie.

Później, gdy wszyscy zniknęli z polany, na której sam przyłapałem Jungkooka, dziewczyna płacząc cicho, podążała za całą czwórką. Wyraźnie chciała być cicho, ale szloch co rusz wyrywał się z jej ust. Nawet ich zatkanie w niczym nie pomagało. Szła za nimi do samej ulicy, gdzie w pełnym słońcu było widać, jak pakują schowane w walizce ciało do bagażnika z taką niedbałością, jakby w środku było coś bezwartościowego.

- Sunmi - szepnęła do mikrofonu. - Ja nie mogę dłużej wytrzymać.

Po po tych słowach zwymiotowała pod własne nogi, co przykuło uwagę Aidana.

- Szlag - warknął. - Mamy gościa.

- Yoongi, zostań z Aidanem. Zajmę się nią.

Po tych słowach Namjoon ruszył w stronę Sunhi, która nagle oprzytomniała. Zaczęła uciekać, nie mogąc powstrzymać krzyku. Było coraz gorzej. Tabletka na uspokojenie nie chciała działać. Było mi coraz słabiej. Chciałbym przytulić się do Jungkooka i schować w jego ramionach. Tak bardzo mi go tutaj brakowało.

|| Dead Inside | jjk + pjm ||Where stories live. Discover now