Prawdę ci powie...

1.2K 75 34
                                    


„Bo marzycielem jest ten, kto odnajduje drogę

Jedynie przy świetle księżyca,

A jego karą jest to, że widzi brzask dnia,

Zanim reszta świata go dostrzeże."

Oscar Wilde



- Co za kanał - rzuciła oschle Alya, a jej twarz niebezpiecznie zbliżyła się do chłodnej tafli okna kawiarni - To wygląda jak jakieś cholerne fatum! Ledwo przyjechałyśmy i już zaczęło lać! Nici z dzisiejszych planów!

 - Czy ty czasem, aby nie przesadzasz? Plany zawsze mogą się zmieniać, możemy na przykład kupić butelkę dobrego wina, parę tabliczek czekolady, a dzisiejsze wyjście skomasować w naszym rozkładzie jazdy, na jutro. Co ty na to? - odparła celując w stronę przyjaciółki widelczykiem z ciasta, Marinette.

 - W sumie... dawno tego nie robiłyśmy - rzekła mulatka i udając, że ciągle jeszcze się zastanawia sięgnęła po filiżankę z kawą - Po za tym, od kiedy to ty jesteś tą rozsądną Dupain-Cheng?

 - Od kiedy się z nich wyleczyłam?

 - Z nich? - pyta wyraźnie zbita z tropu Alya.

 - No z nich - odparła ciemnowłosa wykonując przy tym nieporadny ruch rąk, jakby chciała za ich pomocą omieść wszystkich i wszystko dookoła - No z chłopców, no!

Widząc szczerą determinację i zacięcie w fiołkowych oczach Alya nie mogła już dłużej się powstrzymywać. Parsknęła śmiechem.

 - Ja widzę, że bez tego wina to się jednak nie obejdzie - wydusiła z siebie dziewczyna, łapiąc się przy tym za brzuch. Widząc jednak kwaśną minę przyjaciółki, natychmiast przywołała się do porządku i zmieszana położyła dłoń na jej ramieniu.

 - Widzę, że mocno zalazł ci za skórę - bardziej stwierdza niż pyta Alya.

 - Nie mówmy już o tym - dziewczyna wymijająco wzrusza ramionami - Przepraszam, miało być wesoło, a ja znowu wszystko psuję.

 - Ejj nie bądź dla siebie taka surowa - mówi mulatka i ostatecznie sprzedaje Marinette pstryczka w nos - Wiesz, mam chyba pewien pomysł - wyjaśnia, a gdy kończy w jej oczach pojawiają się wesołe iskierki - Chodź! - odparła entuzjastycznie i chwyciła ją za rękę.

Marinette nie zdążyła się nawet dobrze połapać w sytuacji, kiedy wolną dłonią próbowała równocześnie złapać torebkę, swetr oraz zapłacić za ciastko i kawę. Gdzieś w biegu, wzrokiem wyłowiła jeszcze postać zdezorientowanego kelnera, któremu zdążyła posłać przepraszające spojrzenie.

W chwilę później obie już przemierzały mokre uliczki miasta, a dźwięk ich obcasów wesoło dudnił z każdym następnym, stawianym przez nie krokiem.

 - Dokąd idziemy? - spytała w końcu ciemnowłosa, gdy minęły kolejne skrzyżowanie z rzędu, a ona już dawno temu straciła orientację.

 - Wiesz, to niedorzeczne, ale zawsze kusiło mnie by to zrobić - przyznała dziewczyna  przygryzając przy tym dolną wargę. Marinette pytająco uniosła obie brwi, jednak postanowiła nie zadawać dodatkowych pytań. Dobrze wiedziała, że kiedy Alya wbiła sobie coś do głowy, nie było siły, która by ją od tego odwiodła. Po za tym doskonale zdawała sobie sprawę, z tego, iż zaręczyny przyjaciółki były jedynie dobrą wymówką dla ich wspólnego wyjazdu. W rzeczywistości mulatka martwiła się o nią tak, jak może martwić się jedynie prawdziwy przyjaciel i za wszelką cenę chciała pomóc wyjść dziewczynie, z otaczającego ją przygnębienia.

Czerwona nićWhere stories live. Discover now