Czarny rycerz

889 55 43
                                    


"Dawno, dawno temu w odległym świecie, żyła sobie młoda księżniczka. Podczas wojny została sierotą. Musiała dowodzić armiami królestwa, bo została tylko ona. Była najodważniejsza, niepowstrzymana, a lud ją uwielbiał. Każdego dnia ratowała poddanych w niezliczonych bitwach. Jednak po każdej takiej bitwie, zostawała sama. Aż spotkała wiejskiego chłopca, który chciał wstąpić do armii. Był tak pełen gniewu i samotny jak ona. Pierwszy raz wyruszyła w bój, by ratować innych, wiedząc, że jest przy niej ktoś, kto uratuje i ją. Nadeszła najmroczniejsza z bitew. Księżniczka i chłopiec walczyli ramię w ramię. Przysięgli sobie, że tylko śmierć ich rozłączy. Dosięgnął ją miecz wroga i zmarła na oczach towarzysza. Ci, którzy słyszeli tę historię, opłakiwali śmierć miłości..."

Zbudził go odgłos wyjącej syreny. Adrien ostrożnie się poruszył, boleśnie uświadamiając sobie, iż nie znajduje się w swoim pokoju. Wciąż mrużąc oczy przetarł twarz dłońmi, nie mogąc dość do siebie. Czuł się jakby właśnie przed chwilą dostał solidne lanie i choć za nic nie mógł sobie przypomnieć jak się tu znalazł, to przynajmniej by wyjaśniało co robił w środku nocy, w ciemnym zaułku. Na domiar złego był przemoczony niemal do suchej nitki.

 - Adrien dzieciaku! Żyjesz?! - zaskrzeczał tuż nad jego uchem, dobrze mu znany głos.

- Obawiam się Plagg.. - zaczął zaskoczony lekką chrypką w głosie - ...że jeszcze przez jakiś czas się ze mną pomęczysz.

 - Bardzo nieśmieszne chłystku - skwitowało wyraźnie urażone kwami, zakładając obie czarne łapki na pierś.

 - A tak właściwie...

 - To nie mam bladego pojęcia - odparł szybko Plagg, doskonale wiedząc co drugi chciał powiedzieć.

Adrien postanowił zachować dalszą część uwag dla siebie. Ostrożnie wstając uczepił się jednego z kubłów na śmieci, powodując, iż jego klapa niebezpiecznie zaskrzypiała. Nawet ta niewielka czynność wyraźnie go osłabiła. Czuł się jak 100letni starzec, a nie 18letni młody chłopak, który dopiero zaczyna się dowiadywać, czym jest dorosłość.  Jego serce biło jak oszalałe, a świat przed oczami zaczął się niebezpiecznie kręcić, gdy przyłożywszy dłoń do czoła, odkrył w końcu liczne bruzdy na prawym nadgarstku. Zupełnie tak jakby niewidzialna siła, zacisnęła się wokół jego przegubu, odciskając na nim wyraźne ślady.

Chłopak badawczo przysunął dłoń bliżej oczu, by móc lepiej się jej przyjrzeć, jednak nieważne jak bardzo by się starał i pod jakim kątem spojrzał, powstałe ślady jednoznacznie kojarzyły mu się z tymi, jakie pozostawia zbyt mocno zaciśnięta nić. I za nic nie chciały zejść...

 - Adrien.. - podjął niepewnie Plagg, a cichy głos w jego głowie, zaczął coś do niego mówić. Nie posłuchał - Adrien! - dosłownie wypiszczał w jego prawe ucho, chowając się w gęstej burzy włosów, które opadały na ramiona blondyna. Dopiero teraz zaalarmowany uniósł głowę - Nie jesteśmy sami - dokończył tajemniczo Plagg, po czym zamilkł.

Chłopak poczuł jak ślina zasycha mu w ustach, gdy zaskoczony wodził wzrokiem wzdłuż wilgotnych od deszczu ścianek zaułka. Nie był jednak w stanie niczego dostrzec, w każdym razie niczego co odbiegałoby od normy rozrzuconych wokół śmieci i przepełnionych nimi kubłów. To był naprawdę dziwny wieczór, jeszcze nigdy dotąd nie zdarzyło mu się, obudzić w miejscu, którego nie pamiętał i do tego w niejasnych okolicznościach. Może wybrał się na nocny spacer i uderzywszy w głowę stracił przytomność, a potem osunął? A gdy już niemal uwierzył w tę myśl oraz stwierdził, iż Plagg'a również poniosły emocje związane z dzisiejszą nocą ten wyszeptał w jego ucho - To nie jest człowiek.

Czerwona nićOnde histórias criam vida. Descubra agora