×28×

52 7 9
                                    

Raven:

- Muszę porozmawiać z tym całym Argentem - powiedziałam po dłuższym czasie siedzenia w kuchni. Minęło pół godziny, a ciągle nikt inny nie wstał.

- Tylko spróbuj mu nic nie zrobić. Nie postrzelił ciê celowo - zaczął spokojnym głosem Liam - Już z nim o tym rozmawialiśmy.

- Kiedy mnie postrzelił? - spytałam zdezorientowana - Ktoś mnie w ogóle postrzelił?

- Nie pamiętasz? - spytał zdziwiony Theo - Znalazłaś się pod naszymi drzwiami w postaci wilka, a w twojej łapie tkwił nabój.

- O tym z nim nie porozmawiam. Nie mam na to ochoty i siły... - odparłam lekko się uśmiechając - Muszę z nim porozmawiać o pewnych istotach. Chciałby ktoś pójść ze mną? - spytałam zrywając się z krzesła - W końcu nie wiem gdzie on jest i nie do końca wiem jak wygląda.

- My możemy, tylko daj nam się przebrać - powiedział uśmiechnięty brunet.

- Tylko się pośpieszcie gołąbeczki... - powiedziałam przez śmiech. Spojrzeli na mnie lekko poirytowani, po czym zaczęli się śmiać razem ze mną.

^^^^^^^^^^

- Melissa, jest Chris w domu? - zaczął krzyczeć Liam na samym wejściu do dużego jasno szarego domu ze szpiczastym dachem. Ja już tu przypadkiem nie byłam?

- Zaraz powinien wrócić - odparła kobieta wychodząc z kuchni. Jak mnie zobaczyła, na jej twarzy wymalował się strach - Wy ją znacie? - spytała wyciągając paralizator.

- Argent to ten mężczyzna z zarostem i bronią w rękawach? - spytałam Wilkołaka.

- Skąd wy się znacie? - spytał zdezorientowany.

- Jak tworzyłam do was portal, przez przypadek wylądowałam w tym domu... - powiedziałam patrząc się na brunetke - Mówiłam, że nie chcê nikogo skrzywdzić, i że nie zrobiłabym nic moim przyjaciołom - odparłam, patrząc się jej prosto w oczy.

- Okej, lepiej w to nie wnikać - odparł Theo wchodząc pomiędzy nas. Nagle jak na zawołanie, mężczyzna z siwym zarostem wszedł przez drzwi

- To znowu ty? - spytał, patrząc się na mnie złowrogo.

- Co wy do niej macie? - spytał Liam lekko głośniej.

- Zobaczyli dziwną istotę wchodzącą przez złote magiczne przejście w ich mieszkaniu, jej oczy zaświeciły się na niebiesko, a dłonie wchłonęły prąd z paralizatora - stwierdziłam nieco obojętnie - Nie ma się im czego dziwić. Nie widziałeś mojej pierwszej reakcji na to wszystko... - dodałam przywołując wspomnienia.

- Raven chciała o czymś z tobą porozmawiać - powiedział po czasie Theo.

- O czym takim? - spytam mężczyzna siadając na kanapie.

- O lisach...

Dylan:

Stałem przed wejściem do pokoju brunetki. Na drzwiach wisiała tabliczka "nie budzić mnie, śpię". Poszłem więc w stronę kuchni, gdzie stała ta cała Haidi i Zack Lovelace. Zaraaaz... Przecież nikt w rodzinie Lovelace nie ma na imię Zack...

- Hej - przywitałem się, sięgając do ekspresu do kawy.

- Hej Dylan - powiedziała rudowłosa z uśmiechem na twarzy - Coś nowego u Raven? Chciałabym z nią w końcu porozmawiać.

- Na chwilę obecną na jej drzwiach wisi kartka "nie budzić mnie, śpię" - odparłem lekko się śmiejąc - Ej Zack - musiałem mu się o to spytać. Ciekawość to moja największa wada... - Od urodzenia należysz do rodziny Lovelace? - spytałem lekko zawstydzony o to pytanie. Siedzą tu już miesiąc, a ja pytam dopiero teraz? Czemu siedzą tu już miesiąc?

- Nie od zawsze byłem Lovelace'iem - zaczął blondyn - Nie od zawsze jestem Nefilim.

- Jesteś po Wstąpieniu? - spytałem podekscytowany i zaciekawiony.

- Nie było tak strasznie jak mogło się wydawać - stwierdził uśmiechając się na to wspomnienie - Musiałem wybrać jakieś nazwisko, a wielu rzeczy nasłuchałem się na temat tej rodziny. Tych dobrych jak i tych złych. Więc przyjąłem to nazwisko - dodał dumnie.

- Ej, a jak to jest, że jesteście tu już miesiąc? Nie mieliście przyjechać tylko po marwte ciała po tamtej jadce? - ja to wiem kiedy zmienić temat...

- Eduard ma coś jeszcze tutaj do załatwienia i póki on tu jest, my też tu jesteśmy - powiedziała Haidi. Wciąż coś mi w niej nie gra...

- Ej, a co z Alvaro? - spytał blondyn, kierując się do rudowłosej.

- Właśnie! O shit... - wykrzyczała dziewczyna.

- Kim jest Alvaro? - spytałem zdezorientowany.

- Alfa w stadzie Haidi. Ostatnio... Dobra minął już miesiąc od tych wydarzeń... Co nie zmienia faktu, że nadal jest po ciężkich przejściach i nie wiadomo co się może odpierdolić... - powiedział szeptem Zack, w czasie gdy dziewczyna do kogoś dzwoniła.

- Okej, to ja wam nie przeszkadzam... - stwierdziłem, kierując się w stronę swojego pokoju.

- Hej Dylan - przywitała się czarnowłosa, mijając mnie na korytarzu.

- Hej

- Wiesz gdzie jest Raven? - spytała, a ja chwilowo zamarłem zdezorientowany.

- Nie ma jej w pokoju? - spytałem.

- Nie ma jej - odpowiedziała, a ja szybko wyciągnąłem telefon, wykręcając do niej numer.

- Raven? - spytałem, gdy ktoś odebrał.

*Hej* odpowiedziała.

- Na Anioła, gdzie jesteś? Chwilowo bym zawału dostał, gdy Izzy mi powiedziała, że cię nie ma.

*Racjaaa. Po tym wszystkim powinnam kogoś powiadomić, że mnie nie ma* powiedziała lekko przez śmiech.

- Gdzie jesteś? - spytała czarnowłosa.

*W Beacon Hills. Musiałam o czymś porozmawiać z Argentem*

- O, jesteś u niego w domu - powiedziałem lekko się uśmiechając, przywołując mój pierwszy pobyt w tym mieście - Pozdrów kobietę od paralizatora - dodałem przez śmiech, na co Izzy wybuchła śmiechem.

*Melissa! Dylan cie pozdrawia!* zaczęła krzyczeć brunetka *Coś nowego się dzieje w Instytucie?* spytała.

- Właśnie? - dodałem, kierując to pytanie do Izzy.

- W zasadzie to nie... - powiedziała, uśmiechając się jak niewinne dziecko - Weszłam po prostu do twojego pokoju, by sprawdzić jak się czujesz i czy chcesz potrenować - dodała.

*Jak tylko wrócę to mogę skopać ci tyłek* odparła przez śmiech *Na razie muszę lecieć. Próbuję się dowiedzieć czegoś ciekawego. Powiem wam jak tylko wrócę* dodała, po czym się rozłączyła.

- Nigdy więcej nie wprowadzaj mnie w taki zawał - powiedziałem, chowając telefon, idąc w stronę swojego pokoju.

- Zakochał siê... - zaczęła czarnowłosa śmiejąc się.

Zignorowałem to i poszłem dalej.

- Tej nie zaprzeczył! - usłyszałem krzyk Aleca z sali głównej.

~=÷=~

Księżycowy Róż 🌙🌹 [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz