38

1.3K 75 8
                                    

Sorry but nie sprawdzone

Zamknęłam drzwi. Przynajmniej próbowałam zamknąć, Taehyung przytrzymał je zaczynając się ze mną siłować by wejść.

- Przestań się wygłupiać i mnie wpuść! Co się z tobą dzieje? - mówił spokojnie. Nie wygłupiaj się... Śmieszne. Kto tu ma się nie wygłupiać? Po kolejnych minutach ciągłej walki o zamknięcie dzielących nas drzwi zaczynałam odpuszczać czując jak zaczynam tracić siły. Jest silniejszy niż myślałam. W końcu stanął przede mną w całej okazałości. Oddychał tak samo ciężko co ja. Ubrany był w zwykłe czarne spodnie z dziurami i białą koszulkę opinającą jego ramiona. Jak zwykle wyglądał przystojnie. - Czemu mi nie odpisujesz ani nie oddzwaniasz? Do cholery jestem twoim chłopakiem chyba mam prawo wiedzieć gdzie jesteś, prawda? - mówił podchodząc do mnie zjawiając się tym w salonie. Nie chcąc pokazać słabości bądź co gorsza strachu stałam z założonymi rękoma słuchając wszystkiego. Teraz jedynie trzeba zachować spokój. Patrzyłam w jego oczy, a on w moje. Nie widziałam w nich ani grama żalu czy poczucia winy. - Nic nie powiesz? - prychnęłam. Wypchnęłam językiem policzek trzymając nerwy na wodzy.  

- Nawet nie wiesz ile mam ci w tej chwili do powiedzenia. - odezwałam się w końcu ściskając pięści. Nic mu nie zrobisz, nic mu nie zrobisz.... - Ale nie chce marnować na ciebie głosu i nerwów, które są już na cienkiej jebanej nitce, która pod najmniejszym ruchem może sie przerwać. - zmarszczył brwi, a jego wzrok zmienił się na pytający. 

- Co chcesz przez to powiedzieć? - spoważniał. Przez chwilę wydał mi się groźny. Raptem chwile. Teraz jest żałosny.

- Zachowujesz się jak tchórz Taehyung. - opuściłam ręce zbliżając sie w jego stronę zmniejszając tym odległość między nami. - Tchórz, który nie może zdecydować się między tym, a tym udając przed osobą ważniejszą, że nic się nie dzieje. - odparłam z jadem w głosie. - I wiesz co jest smutne? - przechyliłam lekko głowę w stronę lewego ramienia. - Że ty mi kłamiesz w żywe oczy robiąc to jakby twoim zdaniem nie było żadnego problemu! Jakbyś robił to specjalnie. - moje oczy pokryły się łzami. Jednak ani jedna nie opuściła oka. Chłopak zacisnął szczęke słuchając wszystkiego. Chyba nie spodziewał się takiego zwrotu akcji. Sama się tego nie spodziewałam. Nie chciałam tego mówić. A może i chciałam? Nie wiem. - Czemu ty do cholery udajesz głupiego? Czemu udajesz, że nic się nie dzieje chociaż widzisz jak mam tego dość? 

- Nie zdradzam cię. - odparł, a ja mało co się nie przewróciłam. Udaje głupiego. A może on jest głupi?

- Nie? - zaśmiałam się kpiąco oddalając się i stając do niego plecami łapiąc się za głowę. - I tak zupełnie przypadkiem lizałeś się z jakąś laską pod hotelem? - powiedziałam tym razem przodem do niego. - Czemu jej nie odtrąciłeś? - nie wyglądał już na takiego odważnego. Chyba w końcu zrozumiał.

- Ona jest dla mnie nikim! - próbował załagodzić swoją sytuację. 

- Tak? Nie wyglądałeś by ci to przeszkadzało. Wręcz byłeś zachwycony i jeszcze pogłębiałeś. - łza spłynęła po moim poliku. - I wiesz co? Gdybyś nie zrobił tego będąc trzeźwy. Gdybyś do cholery nie zrobił tego w pełni świadomy, może, może bym ci to jakoś wybaczyła. Pijany byś był i w ogóle. Ale do cholery! - przerwał mi pocałunkiem, którego nie odwzajemniłam. Odepchnęłam chłopaka niemal natychmiastowo przecierając ręką usta. - Szkoda, że przejrzałeś na oczy dopiero teraz. Dopiero gdy to JA musiałam ci to wszystko powiedzieć prosto w oczy tak jak ty mi mówiłeś kłamstwa zapewne przez najbliższe dni. - moje ręce zaczęły drżeć. Bardzo mocno. 

- Julka... - zaczął.

- Zamknij mordę i wyjdź panie '' ona dla mnie nic nie znaczy ''. - zrobiłam cudzysłów palcami. - Jestem ciekawa czy jej też tak mówiłeś o mnie. Wiedziała w ogóle, że miałeś kobietę? Czy wolałeś zachować to w tajemnicy, hm? - wypytywałam widząc jak zaczyna mieć dość. Brawo. Niech czuję się jak ja. Ma to czego chciał. - Więc teraz ładnie cię kurwa proszę, wyjdź z mojego domu. 

Zrobił krok w moją stronę. 

- Julka do cholery... 

- Tam są drzwi. - pokazałam palcem wymienioną rzecz. Moja cała ręka się trząsła. Ponownie zrobił krok w moją stronę. - TAM SĄ DRZWI. - zacisnął pięści i wyszedł trzaskając drzwiami. Upadłam na kolana zaczynając płakać. Trzęsłam sie jak porąbana.

Stało się.

Zerwałam z nim w chwile. Jedna jebaną chwile.

 Jedna jebaną chwile

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Chłopak z Przeszłości || k.thWhere stories live. Discover now