40

1.4K 73 6
                                    

Weszłam do swojego domu zmęczona po całym dniu poza domem. Cały dzień spędzony był naprawdę w miłej atmosferze pomimo paru nie najlepszcyh sytuacji. Trochę się odświeżyliśmy. I tak jak prosiłam w drodze powrotnej jechałam z kimś innym. Osobą tą był akurat NamJoon i pomimo krótkiej chwili dotyczącej tematu Taehyung'a było całkiem spokojnie. Oczywiście cała hałastra z drugiego samochodu co chwilę mówiło coś przez krótkofalówkę więc w ciszy nie można było posiedzieć, a wyłączyć sprzętu niestety nie mogliśmy, na co razem z Joon'em narzekaliśmy pod nosami. Zaniepokoił mnie narastający chłód gdy wchodziłam do środka. I nie - to nie duchy. Nie wierzę w takie rzeczy. Pojawiłam się w salonie, z którego najbardziej ciągnęło.

- Ciebie tak nie zostawiłam... -powiedziałam do siebie i podeszłam do otwartego na oścież okna, które powodowało przeciąg i je zamknęłam. Nie było na nim ani jednej rysy. Nawet rozbite nie było. Po prostu otwarte. W mojej głowie zapaliła się czerwona lampka i włączył tryb ochronny. Zaczęłam kierować się na górę widząc, że dolna część domu jest nienaruszona. Otworzyłam drzwi do swojego pokoju doznając szoku. Całe pomieszczenie było zdemolowane. Moje ubrania porozwalane były wszędzie, szafki pootwierane, a rzeczy z nich powywalane. Ktoś, kto tu był zawzięcie czegoś szukał. Albo miał zamiar mnie nastraszyć. Ale po co? Ponownie zeszłam na dół słysząc dźwięk zbijanego szkła. Osoba ubrana na czarno szybko wybiegła z domu, co uczyniłam również i ja zaczynając go gonić. Bo co miałam innego zrobić? Może się czegoś dowiem. Zaczęła sie gonitwa. Oboje biegliśmy bardzo szybko, zwinnie wymijając róznorakie przeszkody, które pokazały sie na naszej drodze. Żadne nie zamierzało odpuścić. 

Dobiegliśmy do ciemnych uliczek, gdzie w jednej zniknął mi z oczu. 

- Cholera no! - powiedziałam rozglądając się w około. Otaczał mnie mrok. Dojrzenie w nim czegoś bądź kogoś jest trudne. Dodatkowo nie ma tu światła. Jedynie światło księżyca trochę mi pomagało. Jakim cudem go zgubiłam? Biegł przede mną! Najgorsze jest to, że biegnąc nie patrzyłam na mijającą przez nas okolice i.... zgubiłam się. Po prostu kurwa się zgubiłam. Zaczęłam krążyć przeklinając tajemniczą osobę wyglądającą na mężczyznę. Masarka. Przylgnęłam do ściany słysząc rozmowy dwojga ludzi. Jeden wyglądał na tego, którego goniłam. Nie musiałam długo błądzić...

- I co? - spytał pierwszy z zachrypniętym głosem. Swoją drogą bardzo znajomym. Jednak na tą chwilę nie umiałam go do nikogo dopasować.

- Nic tam nie było. - odparł drugi. - Przejrzałem jej cały pokój bardzo dokładnie przysięgam. - dodał szybko. Zmarszczyłam brwi. Czego oni do cholery u mnie szukają?

- Jakim cudem?! - krzyknął. Dyskrecja u niego nie istnieje. - Miałeś na to cały dzień!

- Przyjechała wcześniej niż się spodziewałem. Goniła mnie, jest bardzo dobra. - mówił spokojnie. Na bank jest to ktoś z otoczenia. Jakiś znajomy. Nikt inny by o tym nie wiedział. Jednak swoją drogą, dzięki za komplement.

- Wiem, że jest dobra idioto. Chcesz dodatkowo powiedzieć mi, że gdzieś tu jest? 

- Tego nie powiedziałem. - cały czas był spokojny. Zazdroszczę. Chcąc po cichu się wycofać moja noga niechcący zachaczyła o szklaną butelkę, która przewróciła się powodując hałaś. I tyle z bycia incognito. - Ale wygląda, że tak jest. - zaśmiał się, a powolne kroki zaczęły kierować się w moją stronę. Odwróciłam się zaczynając biec. Role się zmieniły. Teraz ja uciekam, a on goni. Nienawidze, a zarazem uwielbiam uciekać. Ale w tej sytuacji wybieram opcję pierwszą. Wbiegłam w długi ślepy zaułek. Na końcu była ściana. Widząc ją przyspieszyłam. Mam nadzieję, że mój plan się powiedzie. Dawno tego nie robiłam. Odbiłam się od palety stojącej pod murkiem mocno łapiąc go rękoma, na który szybko się wspięłam zeskakując z niego i kontynuując bieg zostawiając w tyle przeszkodę. Słyszałam juz tylko swoje kroki dlatego trochę zwolniłam. Dzięki ci TaeMin za nauczenie mnie tego...

~
Przez ostatni tydzień mocno trzymałam się na baczności i chodziłam poddenerwowana. Ostrzegłam przyjaciół i jak na razie nic się nie dzieje. Jest spokojnie. Obawiam się jednak, że to cisza przed burzą, która nadejdzie z nienacka. Kontynuowałam rysowanie wziętego z głowy kwiatka. Improwizacja to podstawa. Czynność tą przerwał mi dzwoniący telefon, którego odebrałam nie patrząc na ekran.

- Nie ma z tobą przypadkiem Taehyung'a? - spytał od razu Jimin

- Nie. Czemu miałby być? Wiesz, że widujemy się jak już musimy. 

- Dziwne. Umówiłem się z nim na dwudziestą, ale nadal się nie pojawił. Nie odbiera ani nie odpisuje. Myślałem, że coś wiesz. - westchnął. Taehyung spóźniał by się godzinę? Nie możliwe. Nawet jeśli telefon by mu się rozładował podszedł by do kogoś i poprosił o zadzwonienie. 

- A pytałeś pozostałych? - zapytałam po chwili ciszy.

- Tak. Też nic nie wiedzą

- westchnęłam. - Jeśli do jutra się nie odezwie spotkamy się WSZYSCY. Idź do domu. Proszę, bądź ostrożny. Cześć. - rozłączyłam się. Jeśli coś mu się stało zabije gnojka. Chyba, że ktoś przed moim zabiciem to zrobi....

 Chyba, że ktoś przed moim zabiciem to zrobi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Chłopak z Przeszłości || k.thOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz