8. Dzień, w którym poznałam dziewięć wcieleń Lin

1.1K 79 11
                                    

8. Dzień, w którym poznałam dziewięć wcieleń Lin

- Daj mi jeszcze jedną szansę. – poprosiłam wchodząc po tygodniowej nieobecności do Mistrza Fu. Wiedział o co proszę. Zamknął za mną drzwi i zaprowadził do małego pokoiku z widokiem na Sekwanę.

- Nie chcę żebyś marnowała swoją energię, oraz nasz czas na panowanie nad tym Miraculum. – powiedział spokojnie Fu podchodząc do szkatułki.

- W takim razie pomóż mi zrozumieć, na czym polega moc Psa. – poprosiłam.

- Musisz się uspokoić. Pies został stworzony z potrzeby poszukiwania zagubionego. Jeśli wyciszysz wszystkie swoje myśli, pozwoli Ci to zapanować nad jego mocą, nad wybranym dla siebie obszarze.

- Obszar moich poszukiwań nie jest duży... - zauważyłam.

- Mistrzowskie opanowanie mocy tego cudu, pozwala na rozciągnięcie tej siatki nawet na cały świat.

- Świat? – dopytałam, a wokół mnie zaczął latać Barkk

- Miałem trzech podopiecznych umiejących rozciągnąć siatkę tak daleko. – Zauważyło kwami.

- Czego można szukać na całym świecie? – Spytałam z zaciekawieniem...

- Miłości. – wyszeptało cicho kwami. Moje oczy rozszerzyły się z zaciekawienia. Przecież to takie proste... każdy chce być kochany, musiało powstać takie kwami, które jej poszuka.

- Opowiedz mi o nim. – poprosiłam. Chciałam poznać osobę, która tak bardzo pragnęła miłości, że obudziła Bark'a.

- Marinette, nie powinnaś – upomniał mnie Mistrz, chcąc zabrać Miraculum z powrotem.

- Mistrzu, może to jest właśnie sposób, - zauważył Bark, Fu wycofał się. – Usiądź Biedronko, ta historia trochę zajmie. Mistrz stanął w oknie i nie odzywał się. Po jego minie wiedziałam, że to nie będzie łatwa, ani piękna historia.

Nazywał się Long Wu, był jednym z dowódców za czasów panowania Nefrytowego Cesarza. Jednak, nie miał on tych samych ideałów co jego Cesarz. Często łamał rozkazy i atakował wioski, które już się poddały. Wykorzystywał swoją władzę, aby plądrować, gwałcić i zabijać. Lubił wykorzystywać starców do ćwiczenia ciosów mieczem – odcinał im głowy i sprawdzał jak tępość noża wpływa na jakość cięcia. Wielu umierało w cierpieniu. W jednej z wiosek zabił całą starszyznę. Łącznie z ojcem Lin Sun, to ona uaktywniła mnie.

Jej dobroć – chęć znalezienia w mordercy ojca dobra, pozwoliła mi się narodzić.

- I już? Szukanie dobroci, mówiłeś o miłości. – wtrąciłam się, zirytowana tak okropną historią, która miała być miłosna

- Biedronko, daj dokończyć kwami, jeśli już zaczęło.

- Przepraszam.

Lin Sun, zrodziła mnie. Wielokrotnie gwałcona i bita, ciągle widziała w nim dobro, szukała go. Widziała dobro we wszystkich i chciała dobra dla wszystkich. Kiedy umierała na oczach Longa po jednej z jego brutalnych orgii, powiedziała, coś co go zmieniło. Lin umarła, zostawiając cały swój dobytek, łącznie ze mną Longowi.

Spojrzałam na Mistrza, czekając, aż pozwoli kontynuować tą historię.

- Póki nie rozkochasz mojego dziewiątego wcielenia w sobie, nie wygrasz, już żadnej bitwy. Lin przeklęła Longa. – Mistrz wytłumaczył Mistrz. – W tamtych czasach ludzie mocno wierzyli w złe wróżby. To był koniec końca dobrej passy Longa i początek jego obsesji...

Cud - Biedronka i Czarny KotWhere stories live. Discover now