#2

1.5K 31 5
                                    

Weszłam do domu wściekła jak osa. W głowie cały czas miałam słowa Trevora..."to twój nowy trener". Dlaczego nagle odwidziało mu się ze mną trenować i wpadać na jakieś popieprzone pomysły. Rzuciłam torbę na komodę w korytarzu i poszłam do salonu. Usiadłam na czarnej skórzanej kanapie wzdychając bezradnie. Nie chcę siedzieć teraz sama muszę się komuś wygadać. Bez chwili namysłu wybrałam numer osoby, która zawsze potrafi poprawić mi humor.

- Siema.- Odebrała praktycznie od razu.

- Hejka...- Opowiedziałam bez jakichkolwiek emocji. Nie miałam nawet siły udawać, nawet nie było sensu, wyczułaby od razu, że coś jest nie tak. Jej nie da się okłamać.

- Co jest ?- Zapytała zaniepokojona Sara. 

- Chcesz wpaść ? Mam lody w zamrażalce.- Musiałam ją czymś przekupić. A wiem bardzo dobrze, że lodów nie odmawia.

- Za 10 minut będę- Powiedziała rozłączając się. Sara Langerman moja przyjaciółka już od 4 lat. Niska szatynka, o ciemnej karnacji i cudownej figurze. Durzy biust, naprawdę był ogromny. Wcięcie w talii i płaski brzuch i coś co facetów najbardziej przyciąga zajebisty tyłek. Oczy też miała niczego sobie. Brąz przeplatający się z odcieniem zieleni. Twarz delikatna jak u porcelanowej laleczki, po prostu ideał. Poznałam ją, kiedy po mojej pierwszej walce podeszła do mnie z podziękowaniami za to, że sprałam tą pustą blondi. Od razu zauważyłyśmy, że mamy podobne poczucia humoru i zaprzyjaźniłyśmy się. Jest mi naprawdę bliską osobą, oprócz Trevora i jej nie mam nikogo. Była ze mną w ciężkich chwilach, jak i przy każdej następnej walce. Wspiera mnie i dodaje otuchy. Trev traktuje ją jak swoją drugą córkę, co bardzo mnie cieszy że złapali taki dobry kontakt o co w przypadku Trevora jest kurewsko ciężkie. Rzadko komu ufa.

Za 10 minut powinna być. Mieszkała zaledwie dwie przecznice dalej. Wstałam z kanapy i poszłam do kuchni. Wyciągnęłam z szafki przekąski i napoje, po drodze zabrałam kocyk z sypialni i położyłam wszystko w salonie. Zaczęłam szukać jakiegoś filmu na Netflixie.

***

- Opowiadaj co jest?- Zapytała Sara biorąc do ust całą łyżkę lodów. Siedziała na kanapie rozłożona jak księżniczka na całej jej długości, przykryta kocem.

- Wiesz przecież, że za niecałe trzy miesiące mam walkę, jedną z ważniejszych prawda.- Zaczęłam, grzebiąc w moim pudełeczku lodów. Za wszelką cenę muszę wygrać tą walkę. Jest to eliminacja do wyższej klasy walk w których występują najlepsi z najlepszych.

- No jasne, że wiem za kogo Ty mnie masz.- Powiedziała dumnie unosząc brodę i oblizując łyżeczkę do końca.- Ale co w związku z tym ?- Zmarszczyła brwi i nabrała kolejną łyżkę.

- Trev wymyślił, że da mi nowego trenera..- Grzebałam dalej w lodach, jakoś nie miałam ochoty ich jeść, pomimo tego że był to mój ulubiony smak czyli waniliowy. Kocham te lody..

- A przystojny chociaż ?-Zaczęła ruszać brwiami w sugestywny sposób. Tej tylko jedno w głowie. Sara w przeciwieństwie do mnie cały czas z kimś się spotykała. Chłopaki bardzo się nią interesowali, a ona na tym korzystała. Umawiała się na randki i z nimi spotykała, ale nie były to jakieś głębsze relacje. Jej ostatni dwu letni związek z niejakim Danielem  zakończył się przed moją walką na której ją poznałam. Okazało się, że chłopak zdradził ją na imprezie z  dziewczyną z którą się biłam, dlatego tak bardzo cieszył ją fakt, że ją pokonałam. Ja nigdy nie przykuwałam uwagi do związków. Dobra byłam w kilku, ale nie wiązałam z nimi nie wiadomo jakiej przyszłości.

- Suka.- Wzięłam poduszkę i rzuciłam w jej kierunku. Ta tylko zaśmiała się i mi oddała o mało co nie spadając z kanapy.- Ja mam tu problem życiowy, a ty tylko o jednym...- Zrezygnowana chwyciłam miskę z popcornem i zaczęłam się nim zajadać.

- Nie widzę problemu Di, trener to trener, ważne abyś dobrze się przygotowała do walki, a tego co wiem Pan Wujek Trevor ma już swoje lata więc wiecznie nie będzie twoim trenerem.- Powiedziała również biorąc popcorn. Pan Wujek Trevor , ten pseudonim otrzymał od Sary kiedy zaczęła przychodzić do naszego domu. Nie przeszkadzało mu to, powiem więcej nawet cieszyło, że tak zaczęła się do niego zwracać.

- Widzę, że ty też mnie nie rozumiesz- Odstawiłam miskę na stolik zakrywając się kocem po sam czubek nosa.

- A co ja mam tu zrozumieć?- Spojrzała na mnie i zaczęła zabierać koc.- Że masz nowego trenera i co ?- Szarpnęła mocniej, przez co zerwała ze mnie cały materiał, a sama przykryła się nim.

- Ale ty nie znasz Michaela!- Uniosłam głos, z poirytowania. Skuliłam się i oparłam brodą o kolana. Przymknęłam oczy. Dlaczego nikt nie jest w stanie mnie zrozumieć?

- Michael tak ?- Powiedziała powoli z zaciekawieniem.- Jak ma tak na imię to nie jest tak źle.- Puściła mi oczko i wepchnęła sobie do ust całą garść popcornu.

- Jest źle, jest w chuj źle Sara.- Podeszłam do okna patrząc na płynącą w dali rzekę, ten widok zawsze potrafi mnie uspokoić i wyciszyć.- Jest on perfidnym dupkiem, co ma zapewne panienki na jedną noc i rucha co popadnie. Pewnie o tym sporcie nie wie nic, to jak ma mnie czegoś nauczyć ?!- Spojrzałam na Sarę, która przeżuwała popcorn patrząc na mnie z grymasem.

- Zapytam tak...- Przełknęła i podeszła do mnie. Chwyciła mnie za ramiona.- Trenowałaś z nim chociaż raz ?- Zapytała lustrując moją twarz. popatrzyłam na nią z góry, była o wiele niższa ode mnie.

- No nie, ale...

- To nie ma żadnego, ale.- Przerwała mi nie dając dokończyć. Uśmiechnięta szturchnęła mnie w ramię i wróciła do swojej pozycji na kanapie.

-Co ?- Spojrzałam na nią kompletnie zbita z tropu.

- Co, co... Potrenuj z nim trochę, jeżeli okaże się, że naprawdę niczego nie potrafi lub się nie zna powiesz to Trevorowi i po problemie.- Uśmiechnęła się promiennie. Miała rację, nie pozwoliłam mu się wykazać. Nawet nie dałam mu jakiejkolwiek szansy.

- Ehh... Dobra dam mu szansę, ale tylko jedną.- Podkreśliłam i także się uśmiechnęłam. Położyłam się obok niej i zabrałam jej miskę z popcornem.

-To co oglądamy ?....

***

Tak siedząc przy jakiś romansidłach i słuchając narzekań Sary, że dlaczego na świecie nie istnieją mężczyźni pokroju Greya, minął wieczór i dochodziła prawie pierwsza w nocy. Sara poszła już jakieś pół godziny temu, a ja nadal siedziałam na kanapie myśląc czy na pewno dobrze robię zgadzając się na plan Trevora. Nie rozumiałam jego decyzji o tak nagłej zmianie, ale co ma być to będzie. Wstałam z kanapy i zaczęłam ogarniać bałagan jaki narobiłyśmy. Po sprzątnięciu poszłam do garderoby. Wzięłam czystą bieliznę i poszłam do łazienki doprowadzić się do porządku. Weszłam pod prysznic, mając sobie za złe, że opuściłam trening z własnej woli. Może Sara ma rację, nie wiem co on potrafi, więc muszę najpierw to sprawdzić. Wykąpana wyszłam z łazienki. Założyłam piżamę i położyłam się do łóżka.




Po prostu WalczWhere stories live. Discover now