#8

1K 30 2
                                    

Zaczynam mrużyć oczy. Szaro-granatowe ściany, ciemne meble... To znacznie odbiega od mojego pokoju. Gdzie jak kurwa jestem ? Gwałtownie unoszę się do pozycji siedzącej na łóżku i sprawdzam czy mam na sobie ubranie. Przespałam się z kimś ? Ostatnie co pamiętam to drink, który wypiłam przy barze, a po nim totalnie nic... Spojrzałam w stronę fotela obok łóżka, na którym był mój płaszcz i torebka. Czyli okradziona nie zostałam. Tyle dobrego. Nagle drzwi od pokoju uchyliły się.

- Przepraszam nie chciałem cię obudzić.- Mike podszedł bliżej patrząc na mnie intensywnie, swoimi prawie czarnymi oczami. Czyli jestem u niego.. Ale dlaczego? 

- I tak nie spałam..- Westchnęłam, nadal parząc w jego oczy.- Ale co ja tu właściwie robię?- Zapytałam z niepokojem w głosie.

- Nic nie pamiętasz?- Zmarszczył brwi, siadając obok mnie na łóżku.

- Gdybym pamiętała to bym cię nie pytała.- Prychnęłam przewracając oczami, krzyżując ręce na piersi. Albo on jest głupi, albo jest głupi innej wersji nie ma.

- Siedziałem spokojnie przy barze, gdy jakaś osoba rzuciła mi się w oczy. Po sylwetce kogoś mi przypominała, wybiegłem za nią przed klub i tak o to znalazłem cię na ławce ledwo przytomną.- Słuchałam uważnie i cały czas starałam się przypomnieć sobie cokolwiek z tamtego wieczoru...- Powiedz mi czym ty się tak urządziłaś...- Zaśmiał się wyrywając mnie z zamyśleń. Spojrzałam na niego nie wiedząc co powiedzieć.- Raczej się nie upiłaś, nie było czuć od ciebie jak od menela z pod monopolowego.

- Nie wiem...Wypiłam jednego drinka i kilka szotów. Na pewno się nie upiłam mam mocną głowę.- Przetarłam twarz rękami. Chłopak westchnął, wstając.

- W takim razie musiał ktoś ci czegoś dorzucić.. Idź wziąć prysznic, w łazience leżą ubrania.- Powiedział wychodząc. Nie rozumiem o co tu tak właściwie chodzi. Raz jest miły, raz idiota... Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju w celu znalezienia łazienki. Na szczęście udało mi się za drugim razem otworzyć właściwe drzwi. Łazienka była mała, ale bardzo elegancka. Czarno-złote kafelki, wielka kabina prysznicowa, w której zmieściłoby się na spokojnie 4 osoby. Na czarnym blacie leżał biały ręcznik, koszulka oraz spodenki. Spojrzałam w lustro, wyglądałam okropnie... Roztrzepane włosy, rozmazany makijaż, worki pod oczami. Normalnie tragedia. Niewiele myśląc rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Gorąca woda, przyniosła niesamowitą ulgę i odprężenie. Wykąpana wyszłam z pod prysznica, wytarłam ciało ręcznikiem i ubrałam się w rzeczy Mike. Koszulka była dosyć długa, sięgała mi do połowy ud, a spodenki za kolano. Wyszłam z łazienki, czując przyjemny zapach, a mój brzuch dał o sobie znać. Podążałam za zapachem trafiając do dużej kuchni. Zobaczyłam jak chłopak kręcił się przy kuchence, mieszając coś na patelni. Miał na sobie szare dresy i dosyć mocno opinającą białą koszulkę. Patrzyłam jak z każdym jego ruchem mięśnie się napinają.

- Mogę zdjąć koszulkę i będziesz miała lepsze widoki.- Ocknęłam się rumieniąc. Ten tylko odwrócił się w moją stronę z łobuzerskim uśmieszkiem. - Mam nadzieję, że lubisz naleśniki.- Usiadłam przy wyspie, w tym momencie postawił przede mną wielką górę naleśników.

- Kocham naleśniki.- Zaśmiałam się, sięgając po jednego z nich. Mike usiadł naprzeciwko mnie i też zaczął jeść.

***

- Dlaczego przywiozłeś mnie akurat do siebie?- Zapytałam leżąc na kanapie i grając z nim w jakieś wyścigi. Czemu nie wróciłam do domu? Chciałam, ale jaśniepan mnie nie chciał wypuścić, powiedział, że w każdej chwili może mi się zrobić słabo i nikt mi nie pomoże. Nie chciałam się z nim kłócić więc przystałam na jego propozycje by zostać do wieczora.

Po prostu WalczWhere stories live. Discover now