#7

1.2K 28 6
                                    

Płace wysiadając z taksówki. Nie mam ochoty patrzeć na mordę tego debila. Po drodze zastanawiałam się czy dobrze robię opuszczając trening, ale naprawdę nie mam siły. Jego słowa naprawdę mnie dobiły. Wchodzę do windy i wybieram piętro na którym mieszkam. Jadąc do góry czuję wibrację w mojej kieszeni. Wyciągam telefon i z szokiem patrzę na wyświetlacz. Michael najlepszy trener. Skąd kurwa ja mam jego numer? I kurwa skąd on ma mój... Blokuję telefon wychodząc z windy. Niech sobie dzwoni nie mam zamiaru odbierać. Wchodzę do mieszkania, zdejmując kurtkę i buty. Patrzę na zegar wiszący w kuchni 21.30 powinnam się wyrobić. Sara będzie u mnie za jakąś godzinę. Idę do łazienki odkładając telefon, który cały czas dzwoni na blat w kuchni. Wchodzę pod prysznic, a kropelki ciepłej wody po spotkaniu z moją zimną skórą od razu mnie rozluźniają. Cały czas mam w głowie słowa Michaela "Matka chyba cię z domu wyjebała, bo zrozumiała, że dziwkę urodziła...". Mimowolnie moje oczy znów napełniają się łzami. Dlaczego powiedział coś tak okrutnego? Ale drugiej strony on nie wiedział, nie wiedział...  Ja pierdole to go nie usprawiedliwia. Nikt kurwa a tym bardziej on nie ma prawa nazywać kobietę dziwką. Oddycham głęboko uspokajając się. Zaczynam myć włosy waniliowym szamponem, a ciało żelem o zapachu truskawki. Wychodzę z pod prysznica, biorąc biały ręcznik i owijając się nim, wychodzę z łazienki. Zabieram mój telefon, który na szczęście przestał już dzwonić i idę do garderoby. Siadam przy toaletce rozczesując moje jasnobrązowe włosy. Zastanawiam się nad ścięciem ich sięgają mi aż do końca pleców. Nie są one zniszczone, na co dzień nic z nimi nie robię, naturalnie są one lekko pofalowane. Tylko na jakieś właśnie imprezy czy wyjścia suszę i lekko prostuję. Tak właśnie też robię. Wyciągam suszarkę i zaczynam je suszyć, przeczesując przy okazji szczotką by ładnie się ułożyły. Po skończonym suszeniu zabieram się do zrobienia makijażu. Nie lubię się mocno malować i nakładać tony tapety. To nie w moim stylu. Zakrywam cienie pod oczami korektorem, podkreślam lekko brwi, pudruję twarz, robię sobie małą kreskę, którą lekko wyciągam i maluję rzęsty tuszem. Na usta nakładam ciemnobordową matową pomadkę. Patrzę na zegarek w telefonie 22.15 no całkiem nieźle mi poszło. Odkładam telefon i podchodzę do białej pufy gdzie leży moja sukienka. Typowa mała czarna z rękawami do łokci z lekkim dekoltem. Sięga mi do połowy ud więc jest idealna. Dobieram do niej buty czarne szpilki z podeszwą w kolorze czerwieni idealnie. Ubieram się w przygotowany zestaw i patrzę na siebie w lustrze. Nie narzekam na moje ciało jest ono wysportowane, ale nie aż za bardzo. Talia osy, dosyć długie nogi jak na 172 cm wzrostu. Biust nie jest za duży, ale pasuje do całości sylwetki.  Słyszę dzwonek do drzwi. Zabieram z szafy moją ukochaną torebkę od Gucci i wkładam do niej mój telefon, chusteczki, portfel. Zakładam na siebie płaszczyk w kolorze czarnym i otwieram drzwi. A w nich ukazuje się moja przyjaciółka, która jest ubrana w czerwoną lekko rozkloszowaną sukienkę. Włosy pokręciła, a makijaż tylko podkreślał jej piękną twarz.

- O kurwa laska...- Rzuciła Sara lustrując mnie całą.- Jak ty chyba królową imprezy zostaniesz.

- Nie no bez przesady.- Zamknęłam drzwi i weszłyśmy do windy.-Bardziej to ty nią będziesz.- Puściłam jej oczko.

- A przestań.- Machnęła ręką zakrywając usta.- Może w końcu spotkam miłość mojego życia.- Rozmarzyła się. Prychnęłam pod nosem i pokręciłam głową. Ta dziewczyna ma coś z głową. Wyszłyśmy z budynku i stanęłyśmy pod daszkiem w oczekiwaniu na naszą taksówkę.

- Ale zaraz, nie miałaś przypadkiem dzisiaj treningu ?- Zapytała patrząc na mnie, gdy już zajęłyśmy miejsce w taksówce.

- Miałam, lecz pokłóciłam się z tym debilem i nie chciałam go widzieć na oczy.- Rzuciłam odwracając od niej wzrok spojrzałam w szybę.

- Ahhh okej.. Dobra napijesz się, wyluzujesz to od razu humor ci się poprawi.- Uśmiechnęła się.

- Nie mam ochoty pić.- Ale w sumie, dziś jest piątek mam, aż trzy dni odpoczynku od treningów.- Dobra, ale dużo pić nie będę.- Powiedziałam ostrzegawczo. Dziewczyna tylko zachichotała z mojego władczego tonu. 

Po prostu WalczWhere stories live. Discover now