9. Wielkie wrota

126 12 3
                                    

~Sunset Shimmer~

Szły schodami w dół. Było ciemno, zimno i bardzo wilgotno, żadna z nich się nie odzywała porostu schodziły niżej. Sunset już kręciło się w głowie od tych wszystkich myśli oraz schodów, a przede wszystkim schodów. Szła pilnie za cieniem Luny mając nadzieję, iż czegoś się dowie. Musiała znaleźć sposób, by jak najszybciej uwolnić przyjaciółki i obalić nową królową. Teraz miała okazję o nią zapytać jednak bała się. Czuła respekt przed władczynią nocy. I nie chciała zadać głupiego pytania. Więc posłusznie schodziła w dół.

W końcu po paru długich chwilach zatrzymały się przed ogromnymi drzwiami. Widziały na nich symbole słońca, księżyca i czegoś jeszcze, jednak klacz nie wiedziała czego. Przypominało to połączenie słońca, księżyca i gwiazdy, a może jednak nie. Może to był kryształ sama nie miała pojęcia na co patrzy. Luna rozświetliła ciemność oraz zerkneła na Sunset, która za wszelką cenę próbowała rozgryźć co widzi na drzwiach. Księżniczka nocy podeszła do drzwi i dotknęła je rogiem wypowiadając coś pod nosem. Część wrót oświetlił kolor niebieski, lecz szybko znikł. Znismaczona klacz podeszła do Sunset.

-Musisz mi pomóc to otworzyć, jako że jestem tylko cieniem nie ma całości swoich mocy więc potrzebuje pomocy. Niektóre jednorożce dysponują nie tylko swoją mocą, ale i mocą słońca lub nocy. Ty dysponujesz słońca.

-Skąd wiesz?- Sunset nie podobały się tego typu nawiązania do jakieś ogromnej mocy, która zapewne łączyła się z wielką odpowiedzialnością. Nie pragnęła jej.

-Po twoim znaczku oraz wyczuwam ją w tobie. Ukazuje się ona jako wielka nadzieja, którą ukazujesz.

-Oczywiście, zawsze musi coś być- odpowiedziała dość sarkastycznie klacz-jednorożec.

- Tak jest, a teraz powtórz za mną A drzwi powinny się otworzyć.

-Dobrze, a co dokładnie znajduje się za nimi?- Nareszcie zebrała w sobie tyle odwagi, by zacząć zadawać pytania.

-Coś co pomoże zakończyć wojnę, a teraz zaczynamy.

Razem z Luną wymówiły zaklęcie. Wokół nich zaczęły się pojawiać wiązki światła bladego błękitu jak i intensywnej żółci. Wszytko wokół przepełniała magia. Robiło się coraz jaśniej, aż w końcu na wrotach ukazał się wizerunek księżyca i słońca, a drzwi otworzyły się. Zawiał z środka silny wiatr. Sunset zlękła się i położyła po sobie uszy. Tymczasem cień Luny dumnie wszedł do środka.

Ukazała im się stara komnata, przez okno padał blask księżyca. W powietrzu unosi się kurz, a gdzieniegdzie widać było pajęczyny. Na środku komnaty stały piedestały z kryształami oraz wielkie lustro. Podobne do tego, przez które Sunset przechodziła do tego świata. Spojrzała w nie i doznała szoku. Po tylu latach nic się nie zmieniło. Wciąż w lustrze widniał alikorn. Łzy zaczęły jej spływać po policzkach, chciała krzyczeć. Jak, jak mogło się coś takiego stać już dawno nie pragnęła tej mocy, a jednak mimo to, że Twilight została księżniczką ona wciąż widziała to. Nie miała pojęcia jak na to odpowiedzieć. Nawet nie musiała, gdyż Luna zaczęła za nią.

-I co o tym sądzisz?

- Czy Celsetia wiedziała, że to się nie zmieniło?

-Nie- odparła królowa Nocy, dość przybitym tonem- jednak wciąż miała nadzieję, że tak jest.

-Acha, dlaczego więc po tym co się ze mną stało wciąż to widzę. Ja, ja nie zasługuje, nie chcę już tej władzy nie zostanę alikornem.- Ostatnie słowa wykrzyknęła i tupnęła przednimi kopytami tak mocno, że mamrum pod nią pękł. Otworzyła szerzej oczy, były pełne łez.

- Nie musisz, jednak te kamienie posiadają ogromną moc.- Cień wskazał skrzydłem owe klejnoty na poduszkach.- Pomogą ci uwolnić przyjaciółki i moją siostrę. Są jak klejnoty z drzewa harmoni jednak są zupełnie inne. Otóż są one niezwykle potężne. Zostały odkryte przez potężnego czarodzieja wiele lat temu. Ja i moja siostra nie używałyśmy ich.- Wzięła jeden z nich przejrzała się w nim po czym odłożyła. Miał na sobie lekką ryse, której wcześniej Sunset nie zauważyła.- Moja przyjaciółka uważała, iż to ona powinna ich używać, bo sama mianowałam ją na przywódczynie straży królewskiej. Nazywala sie Moon Rose

Sunset tego się nie spodziewała, czyżby coś aż tak bardzo łączyło Lunę i tą mroczną na tronie. Musiały być mocno zaprzyjaźnione skoro Celestia nic nie zareagowała kiedy Luna werbowała alikorna do swojej straży. Nie podejmowała jakim cudem Moon dała sie namówić na taką pracę z dziennika, ktrego czytała wynikało, iż ona woli raczej brudną robotę. Przecież przyjaciółka Luny raczej trzymała się cienia. To wszystko wydawało się bardzo nie logiczne. Chyba, że mroczna znajoma Luny nie była nigdy alikornem, a w dzienniku nie była opisana sama prawda, ale również kłamstwa. Dlaczego?! Więc co sie stało? Jescze raz spojrzała niepwnie na kryształy. Historia zaczynała się robić coraz mroczniejsza.


Cdn

W obecnej sytuacji w jakiej wszyscy się znajdujemy, lepiej zostanimy w domu. Możemy poczytać, pograć, czy się uczyć. Następny rozdział nastąpi. Życzę wam wszystkim zdrowia.

My Little Pony: Powrót do korzeni (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz