20. Wielka bitwa część 4: Koniec.

137 13 21
                                    

Sunset stała w oko w oko z najpotężniejszą klaczą w Equestrii. Jednak nie podawała się, to nie leżało w jej naturze. Chociaż była słapsza to nadal mogła ją przechytrzyć, wokół jej wroga tańczyły pioruny. Oczy zaszły jej bielą, a nadmiar mocy pozostawiał na niej widoczne ślady w postaci białych lini w kształcie piorunów na jej ciele. Sunset Shimmer skrzywiła się.

- Ta moc cie niszczy! Nie widzisz tego!- Krzyknęła przez wiatr, który wszystko zagłuszał. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, iż znajduje się w centrum tornada. Tamta wydawała się już całkowicie nie kontaktować ze światem. Nie wiedziała czy jest w stanie ją uratować czy może moc całkowicie ją pochłonęła. Musiała działać szybko zanim sama zginie. Widziała jak pioruny uderzają w zamek jak go niszczą. Jak niszczą cały Canterlot! Widziała jak jej przyjaciele tworzą barierę z mocy, by wszystkich ochronić. O nie! Ona nie mogła stać bez czynie. Widziała jak Celestia, Luna i Twilight przyglądają się jej bacznie same nie wiedząc jak się tu dostać. Ona też nie wiedziała.

Mrok się rozstąpywał, ten świat umierał. O zgrozo, przerażone oczy z tego i tamtego świata przyglądały sie sytuacji. Portale były coraz wieksze. Starlight stała przyglądając się z desperacją.

Sunset Shimmer zrobiła unik od lecącej cegły. I jeszcze jeden, kolejny. Teraz miała szansę, jej plan był prosty jednak efekt końcowy mógł nie wszystkich zachwycić. To wszystko co się działo było próbą desperacji. Szalona królowa, zamknęła się w swoim świecie wewnątrz jej głowy. Teraz Sunset musiała działać. Nabrała powietrza, pojedyńcza łza spłynęła jej po policzku.

-Przepraszam- powiedziała najciszej jak mogła.

Skoczyła, wzleciała i pchnęła całą siłą mocy na Mroczną władczynie. Dało się słyszeć głośny krzyk, gdy królowa straciła panowanie nad kryształami. Gdy tylko Sunset bez chwili zwłoki runęła w dół za kryształami. Spadały.

Drobne błyszczące przedmioty obracały się w powietrzu, nie baczyły na wiatr, na magię. Nic. Spadały chociaż magia była silna i tak nic nie było silniejszego od praw fizyki. Grawitacja przyciągała je do ziemi. Oszołomiona klacz z zamkniętymi oczyma leciała obok nich. W kierunku jej leciała wściekła królowa, zderzenie z nią wywołało takiego rodzaju impuls przez co pomarańczowa alikorn osłabła. Lecia w dół, w przepaść. Wyglądali jak spadający meteoryt pośród szarych chmur, wiatru i cegieł. Ogon ,,meteorytu'' mienił się pomarańczą i błękitem z szarością. Spadali jak kamienie.

Księżniczki patrzyły z przerażeniem na tą scene.

Sunset otworzyła oczy odwróciła się i całą swoją moc cisnęła w klejnoty, kolorowa chmura pyłu rozświetliła niebo. Oblał ją balask tęczy. Jej moc z mocą kamieni była zbyt potężna. Kamienie uderzyły mocno w grunt. Siła nacisku rozsadziła je, a uwolniona z nich moc paliła wszystko.

Twilight zanim upadła pod wpływem mocy widziała tylko jak chmura ognia pochłania Sunset Shimmer wraz z Sunlight. Krzyk rozpaczy wyrwał się z jej gardła. Luna stała oszołomiona. Na czole Ceslesti pojawił się pot, gdy ostatkami sił chroniła wszystkich magiczną tarczą, która pękła. Moc ognia zmieniła się w mrok i duszący dym. To co zostało nie spopielone teraz usychało. Gdy trzecia fala mineła złota moc objeła całą Equestie obejmując ją ramionami. Po chwili, gdy balask światła osłabł wszystcy zobaczyli ponowne piękno krainy. Domy, rośliny czy zamek stały jak nowe na niebie świeciło słońce. Tylko jedna rzecz zostawała bez zmian. Wielki krater za zamkiem.

Wszyscy ruszyli tam biegiem, kamienna armia się rozpadła, a zwykłą ludność/ kucykowość( szczerze nie wiem) rozeszła się. Portale się zamknęły, ludzie z drugiego świata nie wiedzieli co się stało, a przyjaciółki stamtąd Sunset Shimmer, zamratwiały się tak bardzo, iż Rarity prawie zemdlała. Nie wiedziały co się dzieje to było straszne.

My Little Pony: Powrót do korzeni (Zakończone)Where stories live. Discover now