▪️Rozdział XXII: Fajnie, że jesteś▪️

406 64 24
                                    

Im dłużej myślałem o swoich uczuciach, tym więcej z nich rozumiałem. Jungkook wraz ze mną nieświadomie budował naszą miłość na podwalinach niestabilnych emocji, które nigdy nie miały okazji nabrać spokojnego rytmu. Zamiast tego woleliśmy grać agresywną melodię, stąpając po krawędzi klifu, ale wciąż trzymając się w nierozerwalnym uścisku i będąc o krok od wpadnięcia w szczelinę. Siedzieliśmy w tym razem, chociaż to ja posunąłem się o kilka kroków za daleko, a moje uczucia były tak bardzo chimeryczne, że sam nie potrafiłem uwierzyć w ich prawdziwość. Moje myśli kołysały się, wysyłając dreszcze wzdłuż mojego karku, gdy przez głowę przeleciały mi wszystkie te chwile, kiedy wszystko miało swoje miejsce i było tak proste do wyjaśnienia. Sprawy zabrnęły tak daleko, że teraz wszystko potrzebuje miliarda rozwiązań, niezliczonej ilości opcji i mnóstwa planów zatytuowanych wszystkimi literami alfabetu. Ale byłem sobie wdzięczny, że potrafiłem zrozumieć siebie i przestać zadawać sobie pytanie: Czym są uczucie, którymi cię darzę?

I w tym wypadku chodziło mi o mnie we własnej osobie. Czy można pokochać kogoś innego, nie mając pewności, czy kocha się siebie samego?

Nie wiedziałem już niczego, choć w mojej głowie zapaliła się lampka, rzucając jasny strumień światła na całą sprawę. To było trudne, by rozczytać z własnych myśli cokolwiek i czułem się zagubiony, podróżując między wytłumaczeniami, a zebrałem ich w szufladkach całkiem sporo. Ponieważ Gajoon pojawiła się w moim życiu tak nagle i tak nagle wkroczyła w moje serce, nie zdejmując nawet butów, a od razu przechodząc cały labirynt, który zbudowałem własnymi rękoma, a wciąż nie potrafiłem się w nim odnaleźć, czułem się nieco spokojniej. Niestabilnie, ale spokojnie. Ale jedyne, czego potrzebowałem przez ostatnie miesiące, to właśnie stabilność i pewność, których nie miałem, dlatego nie mogłem powiedzieć, że jestem całkowicie i niezaprzeczalnie sielankowy.

Minęło tylko kilka godzin, bym doszedł do niezwykle ważnych dla mnie wniosków. Moje uczucia wcale nie są złe; moje uczucia są piękne i kochanie drugiej osoby również jest piękne, nawet jeśli miłość ta miałaby zostać nieodwzajemnioną do końca.

Pogoda na zewnątrz zwiastowała powolne przybycie wiosny. Słońce błyszczało na horyzoncie nieba pozbawionego ciemnych chmur, a wiatr, który świszczał delikatnie, poruszając gałęziami drzew, był coraz cieplejszy. Wiosna była takim pięknym czasem, gdy chłód uciekał spłoszony rozkwitającą naturą i ciepłem wzrastającym na zaokiennych termometrach. Ale była tudzież czasem ponurym i nostalgicznym oraz czasem odkrywającym nowe karty, niekoniecznie te dobre. Śnieg na koronach drzew przypominał o zamieszkałej jeszcze w tej części świata Zimie, choć można było rzec, iż pakowała ona już swe walizki i szykowała się do wyprowadzki w inne miejsce na Ziemi. Naprawdę uwielbiałem Zimę, jednak najbardziej w świecie marzyłem, by ten chłód wreszcie odszedł, bo byłem już zmęczony marznięciem.

Przetarłem dłońmi zmęczoną twarz, czując, jak nieprzespana noc daje się we znaki i niepewnie zerknąłem w stronę śpiącego Jungkooka. Gdzieś w jego tle, za szybą drewnianego okna, wiatr poruszał drzewami, obdarowując świat delikatną melodią świszczących liści, którą mogłem słyszeć nieco mgliście, jakby dźwięk ten wydobywał się spod tafli spokojnej wody. Uśmiechnąłem się lekko, poprawiając odrobinę podwiniętą pierzynę na ramieniu mojego przyjaciela, by za chwilę przytulić się do jego okrytej grubym materiałem klatki piersiowej. Było dobrze, gdy on był obok i czułem się spokojnie, mogąc objąć go mocno i mieć pewność, że będzie tak jeszcze przez kilka chwil. Uśmiechnąłem się, przymykając oczy i nie mogłem uwierzyć w to, jak wielki spokój ogarnął moim sercem, gdy poczułem Jungkooka tak blisko siebie; gdy mogłem czuć delikatne unoszenie się jego klatki piersiowej, wydychany oddech, owiewając czubek mojej głowy i niemal rutynowe wiercenie się jego rąk - wydawało mi się, że śpi nieco niespokojnie, ale każdy czasami miewa ciężki sen. Ważne było dla mnie jedynie to, by otworzył oczy w pełni wyspany i gotowy na kolejny dzień pełen nowych wspomnień.

A year without Rain || TaekookWhere stories live. Discover now