³³

379 28 49
                                    

   Po skończonym śniadaniu Josh wręczył mi do ręki pudełko z farbą włosów i z uśmiechem spojrzał na mnie dwuznacznie. Na początku popatrzyłem na niego ze zdziwieniem, ale dopiero po chwili przypomniałem sobie o przysłudze na którą wcześniej się umówiliśmy. Okazało się, że chłopak chciał bym to ja pofarbował mu włosy. Było to dla mnie dość duże zaskoczenie, bo przecież miał siostrę, która znała się na fryzjerstwie jak nikt inny, a ja wiedziałem o nim dokładnie tyle, co o gotowaniu.

   Zerknąłem na niewielkie opakowanie z farbą, a na nim roześmianą kobietę o krwistoczerwonych włosach. Uśmiechnąłem się do siebie skrycie. Josh w końcu miał zafarbować się na mój ulubiony kolor, a na dodatek był on bardzo świąteczny. Ten stary fiolet już dawno wyblakł i wcale nie przypominał tego koloru. Została zaledwie dziwna mieszanka szarości, różu i zieleni, która nie wyglądała dobrze, tak samo zresztą jak czarne odrosty.

   Na szczęście Abby zajęła się ważniejsza częścią jego fryzury i wyręczyła mnie strzygąc odpowiednio boki oraz używając rozjaśniacza. Nie wyobrażałem sobie, gdybym to ja miał tak równo przejechać maszynką po głowie jak ona albo chociażby próbować rozjaśniać włosy. Już z doświadczenia wiedziałem, że wszystko czego się tknę zwykle się psuje i czułem też, że nie inaczej byłoby w tym temacie, a Josh pewnie nie byłby zadowolony, gdybym spalił mu jego bujną czuprynę.

   Ubrałem więc gumowe rękawiczki i wziąłem się za nakładanie wcześniej przygotowanej farby. Nie miałem pojęcia co robię, ale wierzyłem, że chociaż z tak prostą czynnością sobie poradzę. Jeszcze przed jej nałożeniem Josh na głowie miał jasny blond w odcieniu żółci. Musiałem przyznać, że wyglądał w nim nie najgorzej. Gdyby go jeszcze trochę rozjaśnić albo zmienić odcień na bardziej platynowy wyglądałby naprawdę słodko. Mimo tego wciąż sadziłem, że czerwień doda mu tego pazura, który tak niesamowicie mnie w nim pociągał i sprawiał, że czułem się jakbym miał przy sobie najbardziej wyjątkowego – pod każdym względem – chłopaka na ziemi. Byłem taki szczęśliwy, że miałem go przy sobie.

Chyba w rękawiczce była dziura. – jęknąłem, patrząc na swoją zafarbowaną dłoń. Josh tylko zaśmiał się cicho opuszczając łazienkę z głową owinięta w kolorowy ręcznik. Dopiero po chwili zauważyłem, że nie miał na sobie koszulki. Opuściłem nieco wzrok, ale mimo zawstydzenia widocznie malującego się na mojej twarzy, za wszelką cenę nie chciałem by Josh to dostrzegł – Wysuszyć ci je? – spytałem próbując zabrzmieć dość naturalnie i po chwili zmusiłem się by spojrzeć mu w oczy.

Nie, wolę żeby same wyschły. – uśmiechnął się i ściągnął ręcznik przeczesując palcami mokre włosy.

No dobrze, jak chcesz. – wzruszyłem ramionami, a ten jakby nigdy nic usiadł po drugiej stronie łóżka. Chyba dzięki mojej grze aktorskiej stwierdził, że jego golizna mi nie przeszkadza – Ładnie ci w tym kolorze. – starałem się kontynuować nie zważając na to jak sztywno wypowiadałem słowa – Brakowało mi mocniejszego koloru na twoich włosach.

Tak, mi też. – powiedział, opierając się o poduszkę, a ja znów opuściłem wzrok po prostu obracając się w przeciwną stronę – Cieszę się, że ci się podoba. 

   Wtedy naprawdę chciałem najzwyczajniej położyć się obok niego, przytulić albo chociaż bez nawet ociupiny zażenowania  po prostu spojrzeć na niego, jednak nie potrafiłem. Przecież kiedyś było inaczej, czułem się przy nim swobodniej i nie myślałem o naszych zbliżeniach aż tyle. Nie miałem pojęcia, dlaczego nagle to wszystko zaczęło mnie tak bardzo krępować. Dlaczego znów nie mogłem zachowywać się normalnie. Czemu ze mną zawsze musiało być coś nie tak? To przecież nie była nawet nagość, to był cholerny tors Josha bez koszulki, to było coś zupełnie normalnego, coś co przecież w nim ubóstwiałem. Ile razy nie marzyłem o tym, by po prostu wtulić się w jego rozgrzaną i roznegliżowaną skórę, dotknąć jego twardych mięśni, poczuć ten prawdziwy męski zapach nie przyćmiony żadnym zbędnym materiałem, ani nawet kropelką niepotrzebnych perfum. W mojej głowie działo się wiele, wiele niepełnionych pragnień, do których wciąż nie miałem odwagi się przyznać. Nie miałem odwagi ich spełnić, ani podzielić się nimi z Joshem, mimo że wiedziałem, iż chłopak wcale nie zareagowałby na to źle. Jednak wciąż myślałem, wciąż się czymś zamartwiałem i przez cały ten czas się bałem, sam nie do końca wiedząc czego.

Feel Different || JøshlerWhere stories live. Discover now