😟 przepraszam....😟

1.9K 43 3
                                    

Le- dobrze a teraz muszę wrócić do pracy

K- możemy wejść do Marcina?!

Le- pojedynczo i nie robić gwałtownych ruchów

J- LEXY idź pierwsza

L- dobrze

K- potem pójdziesz ty Julka a ja na końcu dobrze?

J- no okej...

Pov. LEXY

Jak weszłam do sali... Zobaczyłam Marcina pod tą całą aparaturą... Rozpłakałam się jak małe dziecko stałam na środku sali i wpatrywałam się w spokojną twarz Marcina. Jakby spał. Stwierdziłam że pora sje ruszyć. Podeszłam do Marcina. Złapałam go za rękę i totalnie się rozkleiłam.

L- Marcin błagam wróć do mnie.... Błagam. Nie możesz mnie tak tutaj zostawić. Nie poradzimy sobie bez ciebie. Masz walczyć Marcin! ROZUMIESZ?! Walcz!

M- kocham cię lexy...- powiedział cicho

Nagle wszystkie maszyny zaczęły pikać. Lekarze wbiegli a mnie wyprosili z sali.

K- lexy co się dzieje?!

L- weszłam tam i zaczęłam mówić że ma walczyć. I nagle wszystko zaczęło pikać... On NIE MOŻE UMRZEĆ!!

J- JEJU LEXY - i się mocno przytuliły

Pov. Julka

Siedzieliśmy i obserwowaliśmy co robi lexy. Jak lexy zauważyła Marcina rozpłakała się . Gdy tak się wpatrywała w końcu podeszła do Marcina. Złapała go za rękę i jeszcze mocniej płacząc coś mówiła. Nagle zaczęło coś pikać. Lekarze biegli do Marcina a lexy wyprosili.

K- lexy co się dzieje?!

L-weszłam tam i zaczęłam mówić że ma walczyć. I nagle wszystko zaczęło pikać... On NIE MOŻE UMRZEĆ!!

J- JEJU LEXY - i mocno ją przytuliłam

K- ej nie rozklejajcje się bo zaraz też się rozkleje.

J- jak ja się o niego boje....

K- ej księżniczko nie płaczemy chodź tu do mnie - podeszłam po czym z całej siły się wtulilam w chłopaka

Le- pani lexy proszona do gabinetu

L- japierdole ....

U lexy:

Le- PRZYKRO nam...

L- co się stało?!

Le- spokojnie. Będzie potrzebna krew dla pana Marcina

L- ja dam!

Le- trzeba sprawdzić kto ma potrzebną grupę krwi. Proszę zapytać pani przyjaciół czy zgodzą się na pobieranie krwi.

L- dobrze

L- EJ LUDZIE!

K&J- no?

L- zgadzacie się na pobieranie krwi. Marcin potrzebuje krwi!

K- ja się zgadzam

J- no ja też... Ale ja się boje igieł... I pobierania krwi....

K- wejdę z tobą. Będziesz ściskać moja rękę ile się da okej?

J- no dobra.

K- to chodź ty pierwsza żebyś miała to z głowy.

J- ale IDZIESZ ze mną

K- no tak

L- okej idźcie

Pov. Julka

LEXY przybiegła zapytać czy dany zbadać krew aby oddać ją Marcinowi. Kacper się zgodził to ja też. Tyle że ja się strasznie boje igieł i pobierania krwi dlatego tak też powiedziałam. Kacper powiedział że pójdzie ze mną i będę mogła ściskać jego rękę tyle ile chce. Zgodziłam się bo wiem że to jest bardzo bardzo Bardzo ważne dla lexy a Marcin to mój przyjaciel. Nie chcę nawet wiedzieć co czuje teraz lexy. Kacper powiedział że ma iść pierwsza żeby mieć do z głowy zgodziłam się...

Le- dzień dobry imię i nazwisko proszę

J- Julia Kostera przyszłam sprawdzić czy mogę oddać krew panu Marcinowi.

Le- NAZWISKO pana Marcina?

K- Dubiel

Le- a pan?

K- ja jestem Kacper Błońsky. Muszę tu być z Julką ponieważ się boi czy nie ma problemu?

Le- może pan zostać a pani niech siada

K- dasz radę mała- pocałował mnie

J- Jezus jaka igła ...

K- zamknij oczy i ściskaj moją rękę

Zamknęłam oczy i ścisnęłam z całej siły rękę Kacpra. Zaczęłam płakać.

K- ej mała nie płaczemy.

Le- nic się nie dzieje da pani radę już kończymy

K- widzisz zaraz koniec. Trzymasz się?

J- słabo mi trochę...

K- co halo Julka !!

K- czemu ona zemdlała!!

Le- zaraz się obudzi musi nieźle bać się igieł.

K- strasznie się ich boi!

K- Julka!! Kochanie!! Obudź się błagam!

J- cco.. co się ssstało?

K- mialas sprawdzaną krew i zemdlałaś.

Le- niestety nie ma potrzebnej grupy krwi.

J- dobrze.

Le- teraz pan siada pan

K- może być ze mną Julka?

Le- jasne

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Eluwina małpki

Kolejny rozdział dedykowany mojej psiapsi!! Pozdrawiam Sara! Haha
Trochę miej słów ale to że względu na moje samopoczucie. Jutro rozdział będzie jak zwykle pod wieczór może po południu. Piszcie co mogę poprawić.

Julka & Kacper (ZAWIESZONA)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora