A niespodziewanka!
***niecała godzina wcześniej***
***Charlie***
- Lokaj, podejdziesz do łazienki? Musisz mi w czymś pomóc! - zawołałam głośno
Po chwili, próg łazienki przekroczył Headmaster. Widać było po nim, że uleciała z niego pewność siebie i cała dumna postawa, którą zyskał dzięki czystej zbroi.
- Słucham? - odparł lekko zdziwiony tym co poczynam
Wciągnęłam go do pomieszczenia i odkręciłam prysznic oraz deszczownicę, odwróciłam się szybko i uruchomiłam wentylację, która zaczęła szumieć. Na to wszystko włączyłam farelkę, która bucząc, dodała kolejny element hałasu. Mechaniczny człowiek patrzył na mnie jak na wariatkę, nie będąc pewny, do czego zmierzam...
- Nie patrz tak na mnie. - syknęłam nerwowo, wskazując na kafelki- To jedyne pomieszczenie w tym domu bez kamer... ale jeśli jest podsłuch, to szum powinien zakłócić naszą rozmowę. Mamy niewiele czasu. Musisz się teraz skupić. - mówiłam głośnym szeptem, tuż obok audio receptora
Headmaster przytaknął, a ja odetchnęłam nierówno. Mój dziadek mawiał, że pojawiają się w życiu chwile, które będą nad definiować w przyszłości. Wiele razy zastanawiałam się, co pchało ludzi do ryzykowania własnego życia dla innych podczas II Wojny Światowej. I myślę... że teraz już wiem. Istota człowieczeństwa. Poświęcenie.
Przez ostatnie noce niemal nie spałam, pytając siebie ''Boże, jak mogę mu pomóc?!''. Powtarzam to sobie raz po raz, gdyż żal i gorycz jaką czułam rozdzierały mnie od środka. I wtem, całkiem niespodziewanie olśniło mnie.
- Usunęłam twój skoczek z baz magazynowych Nemesis, poszedł ''na straty''. Tak naprawdę, twój pojazd ukryłam trzy kilometry stąd na polanie. Musisz iść w linii prostej od tego okna, na zachód. - pokazałam mu przez szybę dokąd ma się udać- Za tamtym drzewem schowałam plecak z kompasem i kilkoma butelkami Energonu. - mówiłam cicho, szybkim nerwowym głosem. Mechaniczny człowiek capnął nagle moje dłonie by mi przerwać.
- Wybacz, że muszę ci przerwać, ale to wszystko na nic, dopóki mam tą obrożę na szyi. Ona wybuchnie jeśli tylko... - wyszeptał
- Nie(!) Jeśli moje obliczenia są dobre... Na dachu mam zagłuszacz sygnału. Czyli nic nie wchodzi i nic nie wychodzi, bo kablówkę mam z anteny daleko za domem. To znaczy, że będę mogła obudzić swojego cybermorfa, a to będzie znaczyć, że będę mogła dezaktywować obrożę. Jestem pełnomocnym Decepticonem.
Headmaster patrzył na mnie wielkimi optykami, w których zrodziła się iskierka nadziei.
- Chcesz... chcesz mnie uwolnić? Dlaczego...?
- Bo nie wybaczę sobie jeśli zginiesz... a ja będę bezczynnie patrzyła.
- Nie... nie możesz, Megatron cię zabije jeśli się dowie, że...
- J e ś l i się dowie, na tym będzie polegać twoja rola... - szepnęłam lekko odsuwając się, by spojrzeć w zmartwione turkusowe optyki
- Dlaczego chcesz tak ryzykować, dla mnie...! - spytał roztrzęsiony Headmaster
- Bo nie godne jest umierać w ten sposób. Jak bym tak nie chciała i nikt nie powinien tak umierać.
- Jeśli... ten plan ma choć cień szans aby się udać... - sapnął dygocąc lekko- Pragnę... podarować ci swoje imię.
- Imię?
- Tak, to, którzy nieliczni poznają. To co dla mnie robisz... to dług na całe istnienie. Nigdy, nigdy nie spodziewałbym się spotkać altruizmu w tak dalekim zakątku wszechświata. - szepnął przymykając optyki- Charlie Twardowsky, zaszczytem było dla mnie cię spotkać, gwiazdy dobrze poprowadziły mą drogę... Me imię to Adt'hock.
![](https://img.wattpad.com/cover/93338878-288-k974632.jpg)
YOU ARE READING
Ja jestem Steve
FanfictionDla fanów Transformers ^^ Poznajcie bohatera, o którym prawie nic nie wiadomo, który zdawać by się mogło jest nieznaczącym elementem większej historii. ,,Ja jestem Steve'' - to opowieść o niezwykłym zbiegu okoliczności, który nakierował na sie...