SALVADOR

182 4 0
                                    

Piękne nocne niebo przysłaniało wszelkie uroki Madrytu i zamiary elity. Został dzień do planowanego skoku na ville Arturo Sanera, grupa odbywała kolejne monotonne przygotowania. Czarne stroje, kominiarki, pistolety i puste torby, szykuje się, więc napad na skrytkę. Każdy z uczestników miał jak zwykle swój numer i dzięki takiemu szyfrowi zostali nieuchwytni.  Siedmioosobowa grupa składająca się z trzech kobiet i czterech mężczyzn, nie zawsze się dogadywała, jednak co do jednego byli pewni kradzież to prawdziwa sztuka.

-Ursula skup się w końcu!- krzyk Andresa oderwał wszystkich od wykonywanych czynności.

-Czego ty znowu chcesz? Znam plan, wchodzimy, rabujemy i wychodzimy. Coś jeszcze?

-Ursula szyfr!- pisnęła poddenerwowana Alba.

-Jest zawsze ten sam, więc o co wam znowu chodzi?

-Po prostu słuchaj jak coś mówię.

Kolejną godzinę spędzili na drobnych sprzeczkach, załadowywaniu broni i wyborze sposobu obezwładnienia ochroniarzy Sanera. Damska część zajęła się również planowaniem ubioru na najbliższą imprezę w ''Pandemonium''. Jest to jeden z najbardziej znanych i najbogatszych klubów do którego wstęp ma ograniczona liczba osób. Zasadą klubu jest anonimowość, każdy z uczestników wraz z zaproszeniem dostaje plakietkę z pseudonimem. Właściciel lokalu też postawił na swoją anonimowość i nigdy się nie ujawnia.

-Skończone! Ah kolacja nareszcie!- krzyknął zadowolony Jaime.

-Jai ty dzisiaj gotujesz.- przypomniał mu Miguel.

-No chyba nie!

I tak zjedli kolację przygotowaną, a raczej zamówioną przez Jaime'go z włoskiej restauracji, śmiejąc się przy tym z jego głupich żartów. Wykonali rutynowe czynności i ruszyli do swoich łóżek. Może ich mieszkanie nie było skąpane w wielkich luksusach, ale było bardzo przytulne i nawet ładnie urządzone co oczywiście zawdzięczali Albie i Monice. Sypialnie były równe, szare ściany, czarne meble oraz wygodne dwuosobowe łóżko. Nikt nie narzekał.


_____Godzina przed napadem_____

-Wszystko spakowane? 

Andres otrzymał twierdzącą odpowiedź od reszty grupy.

-Za chwilę ruszamy! Ursula i Miguel wchodzicie pierwsi, później Tob i Alba, kolejny jestem ja, a Monica i Jaime zabezpieczacie tyły. 

Wszystko szło zgodnie z planem póki Tob nie dostał kulki w ramię gdy otwierał skrytkę. Oczywiście sytuację udało się opanować. Rozszyfrowywaniem zajął się Miguel, a Ursula związywała jednego z ochroniarzy. Alba z Monicą zabrały Tob'a do furgonetki, a po chwili dotarła tam też reszta z dwoma torbami sportowymi obładowanymi kasą. Bezproblemowo dostali się do swojej siedziby, gdzie rozpakowali torby i schowali ich zawartość do skrytek w szafach. Monica, która była kiedyś pielęgniarką opatrzyła ranę swojego kolegi, a później prawie wszyscy zebrali się w salonie. Wyjątkiem był Andres, który dopiero po chwili wbiegł do pomieszczenia.

-Mają nas!

-O czym ty pierdolisz?- zapytała zdenerwowana Ursula.

-Zabrali wszystkie plany! Wszystkie!

-Puta!- krzyknął Miguel

Wszyscy zebrani ruszyli do pokoju w którym kiedyś były ich staranne plany napadów. Szukali śladów i znaleźli tylko maskę Salvadora Dalego z dopiskiem ''niewiele już zostało''. Każdy zaczął rozmyślać co będzie teraz? Kto potrzebował ich planów i co ta osoba zamierza. Rozmyślanie nie trwało długo, gdyż usłyszeli pukanie do drzwi. Poirytowana Ursula podbiegła do drzwi, które po chwili gwałtownie otworzyła. Nie było tam nikogo, kobieta już chciała zamykać drzwi, aż zobaczyła coś leżącego na wycieraczce.





Money Heist | Dom z Papieru~ ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz