Choroba

31 3 0
                                    

Denver i Monica zamknęli się w łazience, a reszta wróciła do swoich obowiązków. Nikt nie wiedział o egzekucji byłej kochanki Arturo.
Po chwili w całym budynku dało się słyszeć dwa strzały.
_____
-I po co ci to było co? Chciałem ci pomóc, a ty mi się tak odwdzięczasz!
-Ja przepraszam, Denver! Proszę nie rób tego.
-Klękaj i zamknij oczy.
Wykonała polecenie, a Denver przyłożył jej pistolet do głowy. Mijały minuty, a on nadal nie strzelił, parę kolejnych sekund zleciało i dało się słyszeć pierwszy strzał. Był on jednak skierowany w podłogę.
-No cholera nie mogę! Zaraz zginiemy oboje...Dobra ustaw się przodem do lustra, postrzelę cię, a ty będziesz udawać trupa, okej?
-Dobrze.
-Ściśnij moją rękę gdy będziesz gotowa.
Chłopak przystawił jej pistolet do uda i czekał na znak, który po chwili otrzymał. I wtedy dało się słyszeć kolejny strzał. Kobieta upadła niby udając trupa, chodź tak naprawdę straciła przytomność. Do pokoju wparował Berlin.
-Co ty strzelać nie umiesz?
-Uciekała...- chłopak wzruszył ramionami.
-Co tu się stało?- do pokoju wpadła zdezorientowana reszta.
-Mamy pierwszą ofiarę wśród zakładników. Miała telefon.
-Kto to zrobił? Pytam się kto?!- powiedział Moscu
-Denver.
-Nie!- krzyknął i upadł, jednocześnie tracąc przytomność.
_____
Gdyby nie pomoc Profesora, Helsinek i Nairobi mogłoby być o jedną ofiarę więcej. Jak się okazało Moscu ma problemy z sercem, a wiadomość o tym, że jeden z jego przyjaciół zabił zakładniczkę, bardzo nim wstrząsnęła. Byli zabezpieczeni w pewien sposób, mieli torbę z różnymi lekami, którą opiekował się Oslo. Oczywiście mieli też leki z zewnątrz, jednak zamawianie dodatkowych leków na serce, skutkowałoby tym, że policja dowiedziałaby się, że jeden ze złodziei jest chory.
Moscu został ułożony na sofie w pokoju dyrektora Mennicy. Dostał odpowiednie leki, które w czasie kilku następnych godzin miały znacznie poprawić jego stan zdrowia.
W tym samym czasie Denver wyniósł z łazienki Monice, opatrzył ją w sejfie, a później zamknął ją w nim, obiecując, że niedługo wróci.

Grupa wróciła do pracy, byli poruszeni tym co się stało, jednak mieli pewność, że stan Moscu sam się polepszy, a ich obecność jest zbędna.

Denver ruszył do pokoju, w którym znajdował się jego lekko starszy kolega. Mężczyzna leżał na obitej czerwonym materiałem sofie, miał zamknięte oczy i trząsł się. Denver sądząc, że to z zimna przykrył go swoim kocem i chwycił go za rękę.
-Przepraszam... tak naprawdę to ona żyje, ale i tak przepraszam, nie chciałem, żeby coś ci się stało.
Puścił rękę mężczyzny i wyszedł tym samym wracając do pracy. Dzisiaj przypadł mu zaszczyt pilnowania zakładników w tunelu razem z Oslo i Rio. Lubił obu mężczyzn, chociaż początki znajomości z Oslo były ciężkie. Nie rozmawiali zbyt często i teraz nadal tak jest.
-Cześć.- powiedział wchodząc do tunelu.
-Hej.- odpowiedział Rio, a Oslo tylko kiwnął głową.- Serio miała telefon?
-Niestety.
-Po co ją brałeś do gabinetu?- tym razem zapytał go Oslo.
-Miała zaczekać tam na mnie, gdy poszedłem po leki.
-Jakie?
-Poronne.
Zapadła cisza między nimi. Jedyny dźwięk, który teraz słyszeli to rozmowy?
Denver i Rio podeszli do zgromadzenia, które urządzało sobie pogawędki.
-Może jeszcze kawki wam przynieść?
Po chwili nastąpiła głucha cisza.
-No Arturito pewnie to twoja sprawka. Ruszajcie te leniwe dupska, a ty Arturo zostaniesz po godzinach.- Denver zakończył wypowiedź, swoim pięknym śmiechem.
Zakładnicy wrócili do pracy. po kilku godzinach zaszczycił ich swoją obecnością Berlin, kontrolując pracę. Później przyszła Tokio oznajmiając, że to już czas obiadu.
Dni w Mennicy mijały szybko, chociaż były rutynowe.
Dzisiejszą nocną wartę miała Tokio wraz z Rio, a w drugim pokoju był to Denver.
Moscu nadal odpoczywał w pokoju Arturo.
Noc minęła szybko, kolejne dni tak samo.

Money Heist | Dom z Papieru~ ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz