9

499 50 14
                                    

Susie miała dwadzieścia jeden lat i od urodzenia mieszkała w Londynie. Przeprowadziła się zaledwie miesiąc temu do miasteczka, w którym Harry pomieszkiwał od pięciu lat. Miała dwóch braci - Ed'a oraz Greg'a. Jej starsza siostra nazywała się Ally i miała już swoją rodzinę. 

Susie była średniego wzrostu, brunetką o brązowych oczach. Do życia podchodziła raczej z dystansem i pozytywną energią, a na dodatek kochała to przelewać na płótno. Została wychowana na opiekuńczą, wrażliwą osobę, dlatego los Harry'ego nie był jej obojętny, chociaż go nie znała. 

Mogłoby się to wydawać dziwne, ale czasami dla obcych znaczyliśmy więcej niż dla najbliższych i trzeba było zwyczajnie się temu ponieść, a nawet docenić. 

- Przepraszam, Susie...

- Nie masz mnie za co przepraszać. Chcę zwyczajnie wiedzieć, czy jest w porządku. - mruknęła smutnym głosem, spoglądając na metalowy przedmiot. Usiadł nieśmiało obok niej i mimo, że już wszystko zobaczyła, co mogła, to i tak próbował to przykryć paczkami papierosów. 

- Proszę. - podał jej dziennik, który był wypełniony jego sekretami. - To dla ciebie. Nie umiem o tym opowiadać. - wręcz szeptał, a ona nie miała pojęcia co z tym zrobić. 

- Nie znasz mnie.

- Już bardziej nikt mnie nie może skrzywdzić. - to był najbardziej przykry widok, którego w ostatnim czasie doświadczyła. Taki uroczy, wrażliwy oraz przystojny chłopak był kompletnie pozbawiony dobrych emocji. Czuła ból w klatce piersiowej i rozbijające ją na kawałeczki współczucie. 

Odwróciła się do niego w ten sposób, aby być z nim twarzą w twarz i spokojnie chwyciła go za policzki, żeby potem ucałować jego malinowe wargi. Całowali się niedokładnie, szybko, lecz namiętnie. 

Nie miała pojęcia czy robiła to z litości, dziwnej więzi z nim czy ze zwyczajnego zainteresowania, ale teraz nie szukała wyjaśnienia. 

On natomiast marzył, aby ta chwila trwała jak najdłużej. Czuł jak bardzo jej potrzebował i nie umiał powstrzymać swojego pragnienia. Jego dłoń pojawiła się na jej biodrze, przyciągając ją bliżej. 

Odczuwał silną potrzebę brunetki. Chciał mieć ją całą tylko dla siebie i pomimo tak krótkiej znajomości, on wiedział swoje. Wiedział, co kłębiło się w nim odkąd tylko ją zobaczył.

Nareszcie znalazł w sobie nadzieję, której tak depresyjnie starał się odszukać. Powoli jego ciemne, mroczne życie odchodziło w otchłań, do której nigdy nie planował wrócić, a to tylko dlatego, że spotkał Susie. 

Skupiał się na sobie w tym wszystkim, jednakże czy można było go winić?

Każdy z nas musiał się skupić na sobie, aby zrozumieć czego pragnął. Nasze szczęście było najważniejsze, więc nazywanie siebie egoistami nie miało jedynie negatywnego przesłania. 

Każdy człowiek zasługiwał na radość w swoim życiu, więc posiadaliśmy prawo do próby uszczęśliwienia samego siebie. Każdy z nas powinien wiedzieć, że myślenie o innych jest ważne, aczkolwiek powinien też wiedzieć, że w tym wszystkim było jeszcze miejsce dla nas samych. 

A Harry'emu jedynie brakowało drugiej osoby, więc czy można było go posądzać o niewłaściwe podejście?

Nikogo nie można winić za próbowanie być szczęśliwym. 

witam, witam ♥

zostało jedynie 6 rozdziałów do końca!

Napiszcie co sądzicie o tym ff!

Kocham xx




love me, please || h.sWhere stories live. Discover now