Rozdział 40.

7 0 0
                                    

Od Azaira słów kilka

Następny dzień mógłby być definicją chaosu.

Niepewność i przerażenie opanowały całą Watahę Srebrnego Chabra, ale bardziej od brutalnego morderstwa wszyscy frasowali się przykrą, ale konieczną sprawą:

Kto będzie nowym alfą?

Kto stanie na ich czele, kto ich poprowadzi?

Azair, z samego rana idąc do jaskini śledczych, mijał wiele wilków, a z każdego pyska, z każdego strzygnięcia uszami, każdego machnięcia ogonem i nerwowego kroku odczytać dało się niepewność. Aza chłonął ją każdym centymetrem swojego ciała.

Ale... Dlaczego więc on też czuł niepewność? Czy było to odbicie ogólnego nastroju, czy może uczucie z głębi jego duszy?

Chcąc nie chcąc, miał wrażenie, że tym razem Ruten posunął się nieco za daleko.

Jakież to wygodne... "Ruten posunął się za daleko". Jakby Aza był tylko obserwatorem, który nie przykładał do niczego łapy.

Gdy przekroczył próg jaskini, Szkło czekał już na niego.

— Witaj, towarzyszu — przywitał się Aza i przywołał na pysk zmartwioną minę. — Czyli to nie plotki? Zawilec naprawdę nie żyje?

— Niestety — odparł Szkło.

— Byliście już zobaczyć zwłoki?

— Nie, czekałem na ciebie. Na miejscu jest już ekipa śledcza z WWN, zaoferowała nam pomoc.

Azair kiwnął z aprobatą głową.

Ruszyli do jaskini alf. Na miejscu zastali już parę wilków, zapewne wcześniej wspomnianych członków Watahy Wielkich Nadziei.

Azair przywitał się z nimi skinieniem głowy i przyjrzał powieszonemu ciału.

— Ktoś go ruszał? — zapytał cicho, chcąc się wczuć w atmosferę.

— Nikt — odparł jeden z basiorów. — Odgoniliśmy też gapiów.

— Dobrze więc... — Biały basior podszedł, omijając łapami kałuże krwi i przyjrzał się martwemu Zawilcowi. — Okropieństwo. Ktoś widział zajście?

— Nie. Ale mamy wrażenie, że to morderstwo może być powiązane z innymi, mającymi miejsce wcześniej.

Aza obrócił łeb w jego stronę trochę za szybko.

— Sugerujesz, że to mógłby być jeden i ten sam morderca? — zapytał z hamowaną ciekawością.

— Nie wykluczamy takiej ewentualności...

***

Reszta oględzin minęła w ciszy. Gdy Aza i Szkło wracali do jaskini śledczych, aby wszystko spisać i poukładać, biały basior odchrząknął.

— Przepraszam, że nie byłem wcześniej... — tu zawahał się na moment. — ...bardziej pomocny.
Wilk zmierzył go dziwnym spojrzeniem.

Motyl NocnyWhere stories live. Discover now