KITSUNEBI #8

622 76 5
                                    

・。

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

.・。.・゜✭・.・✫・゜・。.

Taehyung siedział załamany na kanapie, trzymając się za głowę. To co stało się kilka godzin wcześniej zrujnowało cały jego dzień i humor. Jimin, mimo że bardzo szybko po obiedzie zniknął z jego mieszkania, to nie szczędził sobie głupich podtekstów. Doprawdy zachowywał się dokładnie tak samo, gdy byli jeszcze głupimi szczeniakami na osiedlu.

Jeszcze nigdy nie było mu tak wstyd przy kimkolwiek. Miał ochotę na raz ukatrupić oboje chłopaków, bo przez nich ta sytuacja stała się jeszcze bardziej niezręczna niż była. Bardziej jednak chciał zrobić krzywdę Jeonowi, bo cholera, mógł go chociaż ostrzec, że jest u niego w mieszkaniu. Jednak on jak zawsze robił po swojemu i wyszło jak wyszło.

Najlepsze było to, że czarnowłosy chyba świetnie się bawił, patrząc na jego czerwone z zażenowania i wstydu poliki. Kolor utrzymywał się na nich aż Park nie wyszedł za drzwi. Później pomidorem był jedynie ze złości i chęci zamordowania chłopaka, który ze śmiechem uciekł wtedy na drugą stronę salonu. Miał do czynienia z dorosłymi dzieci.

Nie wiedział jak miałby odkręcić tę sytuację. Przecież Jimin nie mógł sądzić, że Jeongguk to jego chłopak. A tym bardziej rozpowiedzieć to innym, chociaż zapewne zrobił to od razu po pożegnaniu. Zdawał sobie sprawę, że tak łatwo nie wybrnie z tego, bo to co się wydarzyło było nie do opisania. Myślał, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach, ale jednak nie i wychodziło na to, że jego życie to jedna wielka komedia, w której wszyscy są przeciwko niemu.

— Tae, nie denerwuj się już — Jeongguk podszedł od tyłu do kanapy, na której siedział brunet. Oparł łokcie o oparcie i nachylił się delikatnie nad chłopakiem.

Jego cała ta sytuacja śmieszyła niewyobrażalnie. Nigdy by nie pomyślał, że będzie głównym bohaterem akcji niczym z romantycznego opowiadania. Wyszło głupio, prawda, ale nie mógł przestać się uśmiechać, gdy w głowie wciąż pojawiała mu się zawstydzona twarzyczka Taehyunga. Chłopak był doprawdy uroczy, gdy się denerwował i temu nie mógł zaprzeczyć. Do tego Jimin swoją osobą położył go na łopatki i po prostu nie mógł wytrzymać ze śmiechu.

— Łatwo ci mówić, bo to nie ty jesteś na moim miejscu — burknął pod nosem Tae. Był zły na chłopaka, że ten miał z niego całkiem niezłą polewkę zamiast go wspierać. Doprawdy, przeznaczony jakiego sobie wymarzył po prostu. Lepszy nie mógł mu się trafić.

— Przecież to nic takiego, nie przejmuj się — Jeongguk przeskoczył przez kanapę i usiadł obok, ramię zostawiając na oparciu.

— Nie znasz Jimina — młodszy spojrzał na niego poważnie. — Do jutra cała uczelnia będzie wiedzieć, a już szczególnie Jackson nie da mi żyć — westchnął bezradnie i z powrotem schował twarz w dłoniach.

— Kto to Jackson? — czarnowłosy zmarszczył nos.

— Również mój przyjaciel. Nie jestem z nim aż tak blisko jak z Jiminem, ale to chyba kwestia tego, że znamy się krócej — wyjaśnił.

❝KITSUNE❞ taekookWhere stories live. Discover now