Rozdział 30: Zbliżenia cz. II

4.6K 192 253
                                    

Tak tylko wspomnę, że ten rozdział jest zdecydowanie 18+. Czujcie się ostrzeżeni (bądź zachęceni) ;)

Rozdział 30: Zbliżenia cz. II

Reszta dnia w pracy była horrorem. Jurek zadręczał się wszystkim. Od tego, co mógł mieć w planach Marcin i czy już je realizował – Jurek bowiem był przekonany, że Słowiński na pewno chce odzyskać Łukasza – po to, co działo się za jego zamkniętymi drzwiami. Przytłoczyło go to do tego stopnia, że drżały mu ręce, a on nie potrafił narysować najprostszego szkicu.

Może Beata miała rację? Może faktycznie tylko wszystko psuł...

Z takimi myślami wrócił do domu, gdzie przywitała go cisza. Brakowało mu Janka, który najpewniej potrafiłby rozgonić zmartwienia przynajmniej na moment. Do jego powrotu jednak wciąż pozostawało kilka dni, Jurek więc nie mógł na to liczyć. Telefonowanie też nie wydawało mu się słuszne. Co innego zobaczyć się z Czyżewskim twarzą w twarz, a co innego wyżalać mu się w słuchawkę.

Najbardziej dołował go brak odzewu ze strony Łukasza. Zazwyczaj o tej porze byli już umówieni, ale wychodziło na to, że tego wieczoru nie mieli spędzić razem. Być może Nakonieczny spędzi go z Marcinem? Na tę myśl coś przewróciło się Jurkowi w żołądku. Czy oni faktycznie mogli jeszcze do siebie wrócić? Jurek odpowiedział sobie w głowie, że mogli, bo niby dlaczego nie? Marcinowi niczego nie brakowało, a jeżeli miał w sobie odpowiednią ilość motywacji i samozaparcia...

Całkowicie umykało teraz Jerzemu jak chętnie Łukasz spędzał z nim czas i jak zachłannie domagał się każdego pocałunku. Strach nasilał się, podrzucając mu przed oczy irracjonalne obrazy, które z każdą chwilą stawały się coraz mniej irracjonalne w jego głowie. Myślał o tym, że być może Słowiński właśnie siedział w samochodzie z Łukaszem i nie dawał mu od siebie odejść, zatrzymując go pocałunkami.

Coś ścisnęło go w dołku. Poszedł do kuchni, by się czymś zająć. Odgrzał obiad z cateringu, ale kiedy ten już się przed nim znalazł, zdał sobie sprawę, że nie było możliwości, aby go przełknął.

Reszta dnia minęła mu w nerwach i na oczekiwaniu – cały czas miał nadzieję, że Łukasz się do niego odezwie, chociażby i w środku nocy. Wymęczony tym wszystkim zasnął dopiero, gdy nie zostało wiele do poranka. A kiedy się obudził w jego głowie pojawiła się myśl, która nie chciała od niego odejść.

Może powinien się zwolnić? Czy nie rozwiązałby tym części problemów? Swoich, Łukasza, pracowników...? Co go tam jeszcze trzymało oprócz Nakoniecznego?

Jurek był pewien, że odejście nie byłoby teraz problemem, a Łukasz by na nie przystał. Już żaden nie musiał niczego sobie udowadniać, żaden nie dążył do klęski drugiego. Jurek wcześniej bał się o swoją przyszłą karierę, bał się, że nie znajdzie pracy na godnej dla siebie posadzie... Teraz? Teraz go to nie obchodziło. Jego problemy wyewoluowały do tego stopnia, że znalezienie pracy było ostatnim, czym by się martwił. Bardziej obchodziła go przyszłość firmy Łukasza, gdyby całkiem wypłynęło, co jest między nimi. Przecież to byłby skandal. Zarówno on, jak i Łukasz byliby skończeni. Marcin mógłby zrobić z tego piękną aferę... Ale nie tylko on. Beata, jego przyjaciółka, również mogłaby mieć w tym jakiś cel, tak jak i na pewno kilka innych osób.

Kiedy o tym myślał, dopadała go coraz większa panika. Pobladł, twarz schwycił w dłonie i zastanawiał się gorączkowo, dopóki nie nadszedł czas, gdy musiał wychodzić. Do pracy pojechał bentleyem i przypomniał sobie, jak Łukasz zachowywał się wobec niego w czasie lanczów – w ogóle nie zwracał na niego uwagi, traktował go jakby był niewidoczny. On wiedział, że gdyby się jakoś zdradził to byłby problem. Z nich dwóch Nakonieczny zachowywał się rozważniej, chociaż te łyżwy... Gdyby ich zauważono...

Zostań o poranku | bxb |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz