Rozdział 34: Mróz i mrok

2K 147 150
                                    

Rozdział 34: Mróz i mrok

Jurek przeżył szok, kiedy spojrzał na telefon i dostrzegł, że styczeń powoli ustępuje miejsca lutemu. Nie wiedział, jak to się stało, że ostatnie tygodnie upłynęły mu tak, jakby to było kilka dni. Nic nieznaczące, pełne obaw i zmartwień dni...

Przełknął gulę w gardle, gdy odłożył smartfon na szafkę i przekręcił się, by dostrzec wbite w siebie brązowe oczy. Zamarł. Jak przez mgłę dotarły do niego wspomnienia wczorajszego popołudnia. Nie wiedział co powiedzieć. Było mu cholernie głupio, a uważny wzrok kochanka nie pomagał.

– Łukasz... – zaczął, zaciskając dłonie na kołdrze. Na samą myśl, co do niego mówił miał ochotę strzelić sobie w twarz. Nie dość, że się użalał, to jeszcze oskarżał go o nieczyste intencje... – Nie wiem, co mam powiedzieć.

– Nie musisz mnie przepraszać jeżeli o to ci chodzi. – Uniósł się na poduszce. – Po prostu obiecaj mi, że skończysz z piciem. To jedyne, czego mógłbym sobie życzyć

Jurek skinął wolno głową – dotarła do niego ta prośba – ale nie powiedział ani słowa. Wymowna cisza zapadła między nimi, powodując, że towarzysz spiął się i pokręcił zawiedziony głową. Jerzy nie potrafił tego obiecać. Wiedział, gdzieś głęboko w środku, że nie byłby w stanie wypełnić obietnicy. Jeszcze nie teraz. Może za tydzień albo dwa, kiedy sytuacja się ustabilizuje, a on będzie mógł ruszyć do przodu, wtedy przyrzeknie to Łukaszowi i...

Będzie mógł zacząć wszystko tak, jak powinien?

Kochanek wstał z łóżka nie odzywając się więcej. Atmosfera panująca między nimi była ciężka do wytrzymania. Łukasz zamilkł, Jurek nie wiedział, co mógłby powiedzieć, jedynie obserwował jak kochanek po śniadaniu siada na kanapie i ogląda telewizję, jakby jego praca nie istniała. Siedział w bezruchu i patrzył niewidocznym wzrokiem w ekran, błądząc gdzieś myślami.

Jerzy przełknął ślinę siadając obok. Myślał o minionym miesiącu i o tym, jak niewiele z niego pamiętał. Nie potrafił rozróżnić poszczególnych dni, nie mówiąc już nic o tym, że przez ten czas nie zrobił niczego produktywnego. Stanął w miejscu. Albo się cofał.

A jeżeli chodziło o Łukasza? Nawet nie wiedział, co o nim miał myśleć. Miał wrażenie, że jest jedyną osobą, która jeszcze trzyma go w ryzach, która znaczy dla niego coś więcej. Jerzy czuł jednak, że przez to, co przeżywał jego uczucia do mężczyzny są przytłumione. Jakby podświadomie powstrzymywał się, by poczuć do niego coś więcej, bojąc się, że ten skrzywdzi go, gdy tylko straci dla niego głowę. A przecież był nim zauroczony. Nie mógł oderwać od niego wzroku. Serce biło mu szybciej na samą myśl, że mógłby z nim stworzyć związek... Teraz jednak siedzieli w napięciu, nie potrafiąc ze sobą normalnie porozmawiać. I chociaż Łukasz się starał i próbował ratować ich relację, Jerzy psuł to swoim zachowaniem.

W głowie wciąż miał to nurtujące pytanie: dlaczego Łukaszowi tak bardzo zależało na czymś, co sypało mu się tuż przed oczami?

Czy podejrzliwość Jurka nie była usprawiedliwiona?

Pokręcił głową, chcąc odrzucić to od siebie jak najdalej. Musiał przestać. Nie wyobrażał sobie jak mógłby żyć dalej normalnie, jeżeli cały czas myślałby tylko o tym, że wszyscy chcą wbić mu nóż w plecy. Łukasz zauważył ten ruch. Spojrzał na niego krótko i cicho westchnął, po czym, wyraźnie bijąc się z myślami, przysunął się bliżej Jurka. Położył mu głowę na ramieniu, ciałem wsparł się o bok kochanka i wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale się wahał.

Dlatego to Jurek przerwał ciszę pierwszy.

– Skoro nie idziesz dzisiaj do pracy, to może... wybierzemy się gdzieś?

Zostań o poranku | bxb |Where stories live. Discover now