│█║▌║▌║ 46 ║▌║▌║█│

504 37 33
                                    

| DO YOU WANT TO BE MINE?|

Jeon siedział na biurku, uważając drewniany blat za wygodniejszy od czarnego, obrotowego krzesła, pijąc mleko bananowe przez słomkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeon siedział na biurku, uważając drewniany blat za wygodniejszy od czarnego, obrotowego krzesła, pijąc mleko bananowe przez słomkę. Zdawało się, że chłopak zdążył przez tak krótki czas zadomowić się w domu Kima, ponieważ sam je wyciągnął z lodówki tuż po przyjściu. Przyglądał się, będąc w pokoju młodszego, jak ten leży na brzuchu na łóżku i opiera brodę na swojej lewej dłoni. Jego brwi był mocno zmarszczone, formując kreskę między nimi. Wpatrywał się intensywnie w jasne panele, jakby był zły.

- Nie molestuj tak wzrokiem tej podłogi. Zaraz w niej dziurę zrobisz - mruknął brunet, zaraz wracając do siorbania napoju.

- Jak ona mogła mi nie powiedzieć o związku! - wykrzyknął, obracając się na plecy i wyrzucając ręce w górę. Niespodziewanie Jeonowi się odbiło, przez co został skarcony zdenerwowanym spojrzeniem szatyna.

- Przepraszam - uśmiechnął się uroczo i oblizał, a Kim westchnął i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.

Teraz wpatrywał się wściekle w sufit. Starszy zsunął się tyłkiem z biurka i zgniótł opakowanie po smakowym mleku, które następnie wyrzucił do kosza znajdującym się pod meblem. Przeciągnął się, co poskutkowało charakterystycznym strzelaniem kości. Podszedł do łóżka i położył bokiem do Kima, podpierając się łokciem i kładąc głowę na dłoni tej samej ręki. Drugą natomiast sięgnął po kosmyk brązowych włosów młodszego i zaczął obracać nim między palcami.

- Przecież byłaś zadowolona z ich związku - przypomniał sobie, jak ten był podekscytowany i wypytywał o wszystko Parka, dopóki nie poszedł na randkę do Mina.

- No tak, cieszę się, bo Jimi bardzo chciała, aby byli ze sobą - jego mina zelżała, gdy Jeon ucałował go w czoło. - To nie zmienia faktu, że jako moja najlepsza przyjaciółka powinna mi od razu powiedzieć! - naburmuszył się, a starszy zaśmiał.

Brunet zmienił ich pozycję tak, że leżał na plecach, a na nim, w jego objęciach Kim, który ręce oplótł wokół jego szyi, a głowę położył powyżej mostka Jeona. Chłopak wciąż bawił się brązowymi puklami i rozmyślał. Co spotkanie był coraz bliżej z młodszym i odważali się na coraz śmielsze ruchy. Uważał szatyna za gadułę, ponieważ gdy weszli na interesujący go temat, ten potrafił nadawać jak katarynka, nie dość, że godzinę bez przerwy, to jeszcze wypowiadał zdania z prędkością, przez którą czasem nie nadążał pomyśleć. O wchodzeniu mu w słowo nawet nie było mowy, ponieważ dostawał po łbie.

Wiedział już, że wpadł po uszy i nie ma jak uciec. Miłość go dopadła, ale nawet nie próbował się sprzeciwić. Był pewien, że nie zna Kima w stu procentach, ale zdążył poznać większość jego zalet, jak i wad, które zaakceptował, a wręcz także pokochał. Nie spodziewał się kiedykolwiek być w stanie darzyć kogoś tak wielkim uczuciem, po upływie wcale nie tak długiego czasu. Przyzwyczaił się do bycia z Minem dwójką przystojniaków, którzy co piątek szli balować i znajdować tymczasową dziewczynę, chociaż czasem nawet nie, a od razu szli z nią do łóżka.

Przyłapał się na myśli, że z szatynem także chętnie by uprawiał seks, ale robiłby to delikatnie i tylko wtedy, gdy ten byłby na to gotowy. Pierwszy raz przejmowałby się uczuciami innych przy stosunku. Potrząsnął głową, chcąc przestać o tym myśleć. Mogłoby się to źle dla niego skończyć. Nagle dostał pięścią w prawą pierś. Przeniósł spojrzenie z sufitu na Kima, który z mocnym niezadowoleniem wpatrywał się w niego.

- A to za co? - uniósł jedną brew, nierozumiejąc, za co oberwał.

- Mówię do ciebie - prychnął. - Kiedy weźmiesz się w garść i w końcu także zaproponujesz mi chodzenie? - wytknął mu z oburzeniem, przez co oczy Jeona omal nie wyleciały z orbit.

- A chcesz być moja? - spytał, przenosząc spojrzenie na malinowe usta szatyna.

- Co to za pytanie?! Oczywiście, że chcę - ponownie uderzył bruneta, który postanowił nie przyznawać, że nic mu to nie robi. - Ale czego ja się dziwię, wiem, że liczy się dla ciebie tylko ruchanie - fuknął i chciał wstać, ale starszy wzmocnił tylko uścisk ramion.

- Nigdzie się nie wybierasz - wtulił jego ciało do swojego i pocałował go w skroń. - Ruchanie wciąż się dla mnie liczy, ale ty bardziej - szatyn uniósł głowę i zgromił Jeona spojrzeniem.

- Bardzo, kurwa, pocieszające - brunet zaśmiał się, co wywołało mały uśmiech również na twarzy brązowowłosego.

- To - odchrząknął - zechce waćpani zostać mą damą? - dokończył i pogładził policzek młodszego, któremu zrobiło się ciepło wewnątrz.

- A zechcę - nie umiał powstrzymać ogromnego uśmiechu, mimo wielkich starań, zwłaszcza gdy sam Jeon ukazał swoje królicze ząbki.

Szatyn odważył się i złączył ich wargi w namiętnym i czułym pocałunku. Brunet wyczuł małą niezdarność w jego ruchach, ale w zupełności mu to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, lubił te drobne zawahania i niewinność. Chociaż musiał przyznać, że młodszy, tak czy siak, jest pewny siebie i mało wstydliwy. Kim jedną rękę włożył w czarne włosy chłopaka pod spodem i delikatnie za nie pociągnął, wywołując pomruk zadowolenia ich właściciela. Uśmiechnął się pod nosem i ponowił ruch, szarpiąc za końcówki delikatnie.

Jeon przejął kontrolę nad pocałunkiem, dłonią łapiąc za podbródek młodszego i ciągnąć go w dół, dzięki czemu ten otworzył buzię, pozwalając językowi bruneta wtargnąć do środka. Zaczął on badać jego podniebienie, następnie bawić się odpowiedniczką Kima, zaczynając dziki taniec wewnątrz. Szatyn sapnął, głównie przez uczucia, które kotłowały się w nim. Ciepło kumulowało się w dole jego brzucha, a przez całe ciało przechodziły ciarki. Szczęście, jakie w tej chwili czuł, było nie do opisania.

Ciemnowłosy przeniósł dłoń z talii młodszego na jego pośladek, który zaraz ścisnął. Wywołał tym ruchem kolejne jego stęknięcie. Pogłębił pocałunek, sprawiając, że stał się jeszcze bardziej namiętny, co podnieciło ich obu. Jeon powoli sunął swoją dłonią z jędrnego tyłka, do uda. Podwinął cienki materiał spódniczki Kima i wsunął dłoń pod nią, następnie przechodząc dłonią także pod majtki z koronką. Ponownie ścisnął pośladek młodszego, który na ten gest odsunął się szybko, kończąc pełen uczuć pocałunek, który ewidentnie prowadził do czegoś więcej.

- Wystarczy - szepnął, patrząc przez chwilę w ciemne tęczówki chłopaka i próbując unormować swój oddech. Przełknął ślinę i położył swoją głowę w zagłębieniu szyi starszego.

Jeon uśmiechnął się nieznacznie i wyciągnął dłoń spod materiału bielizny Kima. Jak już wspomniał, nie miał zamiaru robić nic wbrew jego woli. Mimo iż zdążył już się nieznacznie podniecić i nabrać ochotę na coś więcej, dla niego potrafił to stłumić. Ucałował czubek głowy szatyna i ponownie objął go rękoma w talii.


×××
Mam we krwi kilka procent alko, pisząc to, ale chyba nie widać.
Tak, tak. Wiem, że długo mnie nie było, nie krzyczcie...


(Nie)szczęśliwe życzenie | VKOOK & YOONMIN // ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz