│█║▌║▌║ 69 ║▌║▌║█│

501 30 14
                                    

| HOW IT WAS |

Min Yoongi całe popołudnie i wieczór spędził u swojego przyjaciela

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Min Yoongi całe popołudnie i wieczór spędził u swojego przyjaciela. Jeon zapytał się go, czy ten nie mógłby mu potowarzyszyć, ponieważ nie chciał przebywać samemu. Starszy się zgodził, wiedząc potrzebę wsparcia w tamtym momencie, a siedzenie w samotności w pustym domu nie wpłynęłoby na niego dobrze.

Pocieszanie Jeona wyglądało inaczej od pocieszania Kima. Czarnowłosy nie chciał się tulić, chociaż samemu Minowi nie widziało się odwzajemnienie tego gestu, ani nawet nie płakał. Najzwyczajniej siedział na kanapie i myślał, oglądał nudne filmy w telewizorze, zajadając się w międzyczasie chipsami, bądź grał z przyjacielem w gry na padzie. Mało mówił i to dobijało miętka, ponieważ wolał już rozgadanego, narzekającego szatyna, niż takiego zamkniętego bruneta. Mógł jedynie się domyślać, co chodziło po jego głowie, chociaż w tym nie był najgorszy.

Po pierwszej Jeon zasnął na wcześniej wspomnianej, mało wygodnej kanapie, jednak miętek postanowił nic nie robić z tym faktem i wrócić do siebie. Oczywiście mógł zostać u przyjaciela na noc, jednak wolał odświeżyć się w swoim mieszkaniu i miał w planach odstresować się grą na pianinie, ponieważ wątpił w to, aby był w stanie zasnąć. Jego zdaniem nawet się nie opłacało, ponieważ za pięć godzin musiałby wstać do szkoły. Wielokrotnie zarywał noc, wytrzymując bez spania przeszło dobę. Być może taki styl życia nie należał do zdrowych, ale nie przeszkadzało mu to.

Szedł wolnym krokiem jedną z mniejszych ulic, gdzie na chodniku jedynie mógł napotkać latarnie. W ciągu nocy w tej okolicy nikt nie raczył przebywać, dlatego wybierał tę drogę do swojego domu za każdym razem. Z oddali usłyszał krzyki, jednak nie przejął się tym. Zwalił hałas na innych nastolatków, którzy mieli chęć zabawienia się w środku tygodnia. Rzadko, ale jednak zdarzało się to robić i jemu samemu z Jeonem. Z niezadowoleniem jednak stwierdził, że balująca grupka musi być za zakrętem, na jego drodze powrotnej. Naturalnie nie miał najmniejszej ochoty wchodzić z nimi w jakąkolwiek konfrontację.

Po chwili mógł zauważyć chłopaka na oko w jego wieku, który przyciskał niższą dziewczynę do ceglanej ściany jednego z domów. Min mimowolnie zatrzymał się i przyjrzał dokładniej. Nieważne jak ogromną miał chęć zignorowania sytuacji i wyminięcia tej dwójki, nie mógł tak po prostu odejść, jeśli nieznajomy zrobił krzywdę bezbronnej nastolatce. Przez cały dzień rozmyślałby o tym, czy czasem nie pozwolił na okradzenie, pobicie, bądź nawet gwałt. Może i był dupkiem, ale miał w sobie resztki empatii. Zresztą Park Jimin nieustannie wyciągał je na wierzch, topiąc serce Mina, otulone lodem.

Dlatego, gdy usłyszał nic nieskutkujące prośby o pozostawienie ją w spokoju i zobaczył jej nadaremne próby odepchnięcia natarczywego chłopaka, który swoimi łapskami wodził po szczupłym ciele dziewczyny, postanowił się wtrącić. Gdzieś z tyłu głowy czuł, że może to dla niego skończyć się fatalnie. Miał na swoim koncie wiele bójek, jednak nie był w tym najlepszy i nigdy nie uczęszczał na żadne lekcje walki w porównaniu do Jeona. Nieznajomy miał przewagę przez swoją dużą posturę i Min był pewien, że chłopak spędza wiele czasu na siłowni. Nie miał pojęcia także, czy nie posiada przy sobie broni białej, ani palnej. Mógł jedynie mieć nadzieję, że ten jest bezbronny i wolniejszy.

- Ej - powiedział w stronę nieznajomego, który natychmiast przeniósł na niego swoje spojrzenie.

- Co jest kurduplu? - cedzi przez zęby, a w Minie momentalnie wzbiera gniew na określenie, jakim potraktował go wyższy.

- Zostaw ją - kiwa głową na dziewczynę, która wbija w niego swoje przerażone ślepia.

- Nie będziesz mi mówił, co mam robić - zaśmiał się po wypowiedzeniu zdania i wciąż trzymał nastolatkę, a wręcz jego uścisk się wzmocnił.

- Chcesz kłopotów? - chwycił telefon i szybko wystukał numer na policję, następnie pokazując ekran urządzenia nieznajomemu.

- Okej, już sobie idę - puścił dziewczynę i włożył dłonie do kieszeni swojej czarnej bluzy.

Min obserwował, jak chłopak mozolnym krokiem oddala się od nastolatki, zaraz i go wymijając. Wtem, ku zaskoczeniu miętka, wyższy zaatakował go, co zdołał zauważyć kątem oka. Min zdążył zasłonić się ręką przed ostrzem wymierzonym w jego twarz i syknął, czując od razu palące uczucie na swoim przedramieniu. Nie miał jednak ani sekundy, aby o tym pomyśleć, ponieważ nieznajomy ponownie się zamachnął. Miętek poczuł napływ adrenaliny i szybko bijące serce. Zignorował kompletnie swój telefon, który poleciał na betonowe podłoże nieopodal.

Złapał napastnika za nadgarstek prawą dłonią i nim ten zdołał zrobić kolejny ruch, wykonał cios lewą pięścią w nos chłopaka. Miał nadzieję na odstraszenie go tym banalnym czynem, jednak poskutkowało to rozpoczęciem szarpaniny. Miętek starał się nie puścić dłoni nieznajomego, w której znajdował się nóż, aby ten nie mógł zadać mu nim następnej rany. Wyższy postanowił jednak to wykorzystać i po chwilowej potyczce wbił scyzoryk w bok zaskoczonego Mina.

Chłopak po zorientowaniu się co zaszło, pozostawił metalowe narzędzie w ciele miętka i uciekł biegiem. Min z delikatną zadyszką spojrzał w dół, aby móc dostrzec jak konkretnie oberwał. Nie odczuwał bólu, jedynie szczypanie przez ciągły szok zaistniałą sytuacją. Z przerażeniem zauważył powiększającą się plamę krwi na materiale swojej bluzki. Oparł się o ścianę za sobą, ciągle obserwując wystającą końcówkę scyzoryka.

- O matko! - do Mina podbiegła równie wystraszona dziewczyna, którą przyszło mu uratować. - Dzwonię na pogotowie - od razu chwyciła swoją torebkę, która była rzucona niedaleko, najwidoczniej nieznajomy wcześniej ją jej wyszarpał.

Min nie miał pojęcia, co powinien robić. Szczypanie i pieczenie nie przybierało na sile, zaćmione jego strachem. Nie wiedział, czy powinien usiąść, położyć się, czy stać, tak jak stoi. Nie wiedział, czy powinien owinąć szmatką wokół wbitego narzędzia, czy nic nie ruszać. Miał wrażenie, jakby cała jego wiedza o tego typu przypadkach nagle wyparowała z jego umysłu i niespodziewanie poczuł, jak robi mu się słabo. Obraz mu się rozmazał, a odgłosy jeżdżących w oddali samochodów, zrobiły się niewyraźne. 


×××

Mój sen odpowiada za ten wypadek, gdyby mi się to nie przyśniło, wszystko poszłoby inaczej XD I wiecie, że nie zostało nam dużo do końca? ;>

(Nie)szczęśliwe życzenie | VKOOK & YOONMIN // ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz