trzynaście

1.8K 67 44
                                    

Trudno mi publikować ten rozdział, ale starałam się, żeby było dobrze😬

Jeszcze raz dziękuję za 50k, jesteście niesamowici!

Enjoy!💜
_____________________

Nancy

Ze skulonymi nogami, siedziałam na fotelu obok dużego łóżka. Nie do końca wiedziałam, jak się zachować. Nie miałam pojęcia, co będę miała powiedzieć czy zrobić. Nigdy nie byłam w tak pogmatwanej sytuacji.

Po raz pierwszy siedziałam w pokoju Willa, który znajdował się od razu naprzeciw mojej dawnej sypialni. Zdążyłam rozejrzeć się po nim, ale był minimalistyczny. Chłopak nie trzymał tu wielu rzeczy. Domyśliłam się, że zdecydowana większość jest u niego w mieszkaniu.

Dochodziła dziewiąta, jednak nie mogłam spać. Nie byłam rannym ptaszkiem, a jednak od godziny siedziałam przy śpiącym Willu. I zdawałam sobie sprawę, jak głupia i żenująca jestem, że po tym wszystkim, co chłopak mi powiedział, ja się o niego martwiłam. Wiedziałam, że z mojej strony to czysta głupota, ale ja po prostu nie umiałabym zostawić go w tym stanie, nawet po jego raniących słowach.

Bo gdzieś z tyłu głowy chciałam wiedzieć, co nim kierowało. Czułam, że to wszystko się ze sobą nie kleiło, a sam William nie miał żadnego powodu by pomyśleć w ten sposób.

Usłyszałam szelest na łóżku, a kiedy spojrzałam na nie spod moich podkulonych kolan, zauważyłam wpatrujące się we mnie smutno granatowe tęczówki. Nagle odechciało mi się bycia w tym miejscu. W jednej chwili poczułam, że to nie jest moje miejsce. Chciałam uciec i zapomnieć o wydarzeniach z ostatnich miesięcy.

— Czemu tu jesteś? — odezwał się zachrypniętym głosem. Zacisnęłam szczękę, prostując kolana na fotelu.

— Bo nie jestem bezuczuciową suką. Ale już wychodzę. Chciałam się upewnić, że się obudzisz po tym co wczoraj wziąłeś — odparłam. Szybko uniosłam się, wstając z fotela. Zamierzałam od razu opuścić jego pokój. Nie chciałam tu być ani chwili dłużej.

— Poczekaj, proszę — powiedział słabo. Usłyszałam znów szelest pościeli i wiedziałam, że chłopak wstał z łóżka. Odwróciłam się w jego stronę. Chciał podejść bliżej, ale odsunęłam się. Nie miałam zamiaru pozwolić mu się dotknąć.

— Nie podchodź bliżej — rozkazałam, na co Will zatrzymał się.

— Ja... — zamilkł. Czekałam na to, co chce mi powiedzieć, ale on sam nie wiedział. Był zagubiony we własnych myślach. — Nie będę cię przepraszać, bo przeprosiny nie wystarczą. Żałuję tego, co się wczoraj stało. Każdego słowa. Żałuję, że uciekłem od moich myśli, zatracając się w narkotykach. Kurwa mać, Nancy, nie wiem, co się ze mną stało. Ale wiem, że wszystko, co powiedziałem, nie jest nawet w jednym procencie szczere. Jesteś... kimś. Nie jestem ckliwy, ale potrzebuję cię.

Z rękami na piersi wpatrywałam się w kasztanowłosego. Byłam zdziwiona jego słowami, jednak westchnęłam, rozluźniając ręce.

— William, ja się wczoraj ciebie bałam. Znowu sprawiłeś, że twierdzę, ze nie myliłam się co do ciebie.

Widziałam jak bawi się kolczykiem. Zawsze to robił w stresujących sytuacjach.

— Pozwól mi pokazać, że mogę być lepszy.

Po tych słowach, wpatrywałam się w niego przez chwilę, mrugając powiekami. Nigdy nie sądziłam, że usłyszę coś takiego z jego ust.

— Jeśli jeszcze raz coś takiego odwalisz, Riley, to taka, jak to powiedziałeś, ckliwa gadka mnie nie przekona.

WHITE MUSTANG [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz