dwadzieścia siedem

1.4K 48 16
                                    

Enjoy💜
________________

Nancy

Samochody na ulicy było słychać zbyt wyraźnie, jak na moje łóżko. Przetarłam zaspane oczy, rozglądając się po pomieszczeniu, które definitywnie nie było moim pokojem. Rozejrzałam się po szarej sypialni, cicho wzdychając. Musiałam zasnąć u Willa. Najwyraźniej byłam zbyt zmęczona, żeby wrócić na noc do domu. Na całe szczęście, była dziś niedziela, więc nie musiałam męczyć się ze szkołą.

Wstałam z łóżka, zamykając okno, które było źródłem hałasu i mojej pobudki. Wyciągnęłam telefon, widząc cholernie dużo wiadomości od znajomych.

Łamacza serc: Nan? Dzwonił do mnie twój tata, że nie wróciłaś na noc. Powiedziałam, że jesteś u mnie, ale co się dzieje?

Łamacza serc: Nancy nic ci nie jest? Chłopcy cię wszędzie szukają

Zrobiłam zmieszaną minę, widząc nieodebrane połączenia od brata i taty. Westchnęłam, przecierając twarz i przeklinając cicho pod nosem. Następna była odpowiedź od mojego dawnego przyjaciela, od którego do teraz, nie miałam żadnych informacji.

Luke Fletcher: Nic mi nie jest, po prostu wyjechałem do babci za granicę, żeby oczyścić umysł.

Nic mu na to nie odpisałam, bo wiedziałam, że to nie jest najlepszy pomysł. Nie chciałam mieszać mu w głowie lub karmić go fałszywymi nadziejami.

Nagle huk z kuchni dotarł do moich uszu. Zmarszczyłam brwi i poczułam, że moje serce zabiło mocniej ze strachu. Czułam, jak podchodzi mi do gardła, ale delikatnym krokiem ruszyłam w stronę pomieszczenia. Wychyliłam się delikatnie zza ściany, patrząc na osobę, która stała przy kuchence i robiła naleśniki. Uniosłam wysoko brwi, widząc nucącego jakąś starą piosenkę, Gabriela, przerzucającego jedzenie. Kiedy blondyn odwrócił się i spojrzał w moją stronę, kąciki jego ust uniosły się ku górze.

— Ooo, już wstałaś? Jak się spało?

— Wydaje mi się, że chyba jeszcze śpię — odezwałam się zmieszana, naprawdę nie rozumiejąc sytuacji w jakiej się znaleźliśmy.

— Bez przesady. Ja w kuchni to nie aż tak rzadki widok — zakpił, kładąc naleśnika na talerzu i podsuwając mi pod nos. — Smacznego.

Usiadłam do stolika, oglądając posiłek z każdej strony. Był tylko delikatnie spalony na brzegach, ale dało się przeżyć.

— Co tutaj robisz? — spytałam, biorąc kawałek do ust.

— To raczej ja powinienem o to spytać. Skąd miałaś klucz?

— Kiedy wychodziłam od Willa po akcji w klubie, musiałam jakoś zamknąć mieszkanie — wyjaśniłam, wzruszając ramionami. — Jesteś sam?

— Nick poszedł z Mitchem do sklepu.

— Nick? Już wrócił?

— Tak, całkiem niedawno, kiedy tylko usłyszał, że nikt nie ma pojęcia, gdzie jesteś — odparł sztucznie miło, siadając na przeciwko mnie, z fałszywym uśmiechem. — A teraz powiedz, co ty sobie, kurwa, wyobrażałaś? Szukaliśmy cię całą pieprzoną noc. Twój tata uspokoił się, słysząc, że jesteś u Alison. Szkoda, że nie przemyślałaś sprawy z Thomasem, bo Al była akurat u Diany.

— Wiem, że źle zrobiłam, okej? Powinnam coś powiedzieć, ale straciłam poczucie czasu i zasnęłam. Wykończyła mnie rozmowa z tą kobietą, ten list...

— Chwila, jaki list? — spytał głos za mną. Odwróciłam się, widząc stojącego przy drzwiach Nicholasa z siatką na zakupy. Za nim stał Mitch, również wyraźnie skupiony na moich słowach.

WHITE MUSTANG [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz