1/3

414 29 23
                                    

               "FRYZJER I KOSMETYK" - drzwi pod tym szyldem otworzyły się na oścież. Z budynku wybiegła dość specyficznie wyglądająca dziewczyna. Miała długie, niebieskie, rozpuszczone włosy, które falowały na letnim wietrze. A gdyby się mocniej przyjrzeć można by zauważ białe pasemka. Wzrok przyciągały także pomalowane na biało brwi. Nastolatka była ubrana w bordowego crop topa i zwykłe czarne leginsy. Przez ramie miała przewieszona wielką torbę. Była to Ahsoka Tano. Miała 18 lat i uczęszczała do liceum. Dziewczynę wychowywał wujek, Plo Koon. Mężczyzna był bliskim przyjaciele rodziców nastolatki. Razem z nimi jechał samochodem, gdy państwo Tano zginęli. Sam został ciężko ranny, ale koniec końców przeżył i zajmował się małą Ahsoką.

            Nastolatka wbiegła do kamienicy w której znajdowało się mieszkanie jej wuja. Gdy weszła na klatkę schodową oparła się o ścianę ciężko dysząc. Lecz po chwili znów się zerwała i pokonując trzy schody na raz dostała się na najwyższe piętro. Grzebała we wielkiej torbie szukając kluczy do mieszkania, lecz zanim je znalazła drzwi otworzyły się. Stał w nich brązowowłosy mężczyzna. Na twarzy miał kilka pokaźnych blizn.

- Cześć wujku - przywitała się młoda Tano wchodząc do mieszkania.

- Witaj Ahsoka- Plo Koon uśmiechnął się - miałaś być prędzej, prawda? - spytała z uśmiechem - ale chyba byłaś zajęta? - dodał jeszcze chwytając w palce kosmyk jej włosów

- Nooo, byłam - zaśmiała się. Dziewczyna wiedziała, że jej opiekun nie będzie zły za pofarbowane włosy.

- Wydałaś cała nagrodę? - mężczyzna miał na myśli pieniądze które dostała za zwycięstwo w zawodach Judo.

- Taaak, ale było trzeba uczcić zwycięstwo - stwierdziła dziewczyna kierując się do łazienki, by umyć ręce.

- Ahsoko, choć i zjedz obiad - zawołał jeszcze. Po chwili oboje siedzieli przy stole zajadali zupę, którą przygotował Plo. - Te kolorowe włosy jeszcze zrozumiem, ale białe brwi? - spytał ze śmiechem.

- To żeby było oryginalniej - wytłumaczyła. Gdy naczynia były już pozmywane, osiemnastolatka chciała iść do swojego pokoju jednak zatrzymał ją głos wuja.

- Ashoko poczekaj, musimy porozmawiać - powiedział mężczyzna.

- Przeprowadzamy się? - spytała z nadzieją w głosie siadając na krzesło.

- Nie, jeszcze nie, a dlaczego pytasz?

- Wiesz wujku, mieszkamy tu już od prawie roku - nie było w tym nic dziwnego, że Tano pytała o przeprowadzkę. Plo Koon pracował w takim "wojsku". Z tego powodu bardzo często zmieniali miejsce zamieszkania. Różne szkolenia, patrole i tym podobne. Lecz Ahsoce to nie przeszkadzało, lubiła poznawać nowe miejsca i nowych ludzi. - Ale w takim razie co chciałeś mi powiedzieć?

- Jutro odwiedza mnie komandor Wolffe.

- Noo, okej. I co w związku z tym? - spytała podejrzliwie, kojarzyła to imię, to był współpracownik Plo Koona - Mam się wynieść?

- Nie, nie Ahsoko - mężczyzna pokręcił z rozbawieniem głowa - musisz posprzątać pokój - stwierdził.

- Och, nieee - jęknęła, lecz po chwili znów przybrała poważną pozę - I coś jeszcze?

- Nie, to tyle - odparł.

- Ta, na pewno - stwierdziła ze sarkazmem - trzeba zrobić jakieś ciasto, kolację przygotować, albo coś!

- Myślałem, żeby zamówić coś z restauracji.

- Jeszcze czego?! - dziewczyna uniosła ręce - zapraszasz do domu jakiegoś komandora i zamawiasz jedzenie z restauracji, mowy nie ma! Ja coś ugotuję! - krzyknęła zdesperowana.

𝘴𝘵𝘢𝘳 𝘴𝘩𝘰𝘵𝘴 ⋆⋆⋆ star wars shotsWhere stories live. Discover now