2/3

293 19 45
                                    

- Wrogie wojska separatystów zajmują Geonosis, Republikanie odpierają ataki - oznajmiał dziennikarz w telewizorze, przed którym siedziała Ahsoka. Większość ludzi odbierała takie wiadomości ze strachem, ale Tano nie bała się, ona była wściekła. Wściekła na swojego wuja i Rex'a, za to, że nie mogli jej powiedzieć o tym wszystkim. Reporter mówił coś o wielu śmiertelnych ofiarach zarówno po stronie Republiki jak i Separatystów - Jeżeli separatyści zdobędą Geonosis może dojść do długotrwałej wojny - rozwichrzona dziewczyna wygasiła telewizor, a pilota rzuciła na sofę. Zaczęła chodzić po mieszkaniu oczekując powrotu wujka. Licealistka miała poczucie czasu, bo po chwili usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Popatrzyła ze nieukrywaną złością na Plo Koon'a.

- Dzień dobry Ahsoko - przywiał się ze swoją podopieczną.

- Już wszystko wiem! - krzyknęła - Na nic się na zdało to wasze ukrywanie

- Co? Jakie... - wujek Tano wyglądał na zdezorientowanego

- Będzie wojna - dziewczyna prześwidrowała mężczyznę spojrzeniem.

- Ahsoko - próbował ją uspokoić - nic jeszcze nie wiadomo

- A właśnie, że wiadomo. W telewizji już o tym mówią. Ukrywaliście to przede mną przez prawie trzy miesiące! - wykrzyknęła zbulwersowana.

- To nie to i nie tak... nie tak jak myślisz - lecz dziewczyna już nie miała ochoty słuchać dalszego wywodu Plo Koon'a. Zatrzasnęła drzwi do swojego pokoju. Wzięła telefon i wykręciła numer Rex'a. Odbyła z nim podobną rozmowę jak ze swoim wujem. Potem usiadła na łóżku i poddała się rozmyślaniom. Był marzec w najbliższym czasie ma być wojna i będzie, Ahsoka o tym wiedziała. Dopiero co zaczęło się drugi semestr nauki. Mieszkała w stolicy, czy to nie to miasto wrogowie Republiki zaatakują jako pierwsze. A może przyjaciele Ahsoki będą wyjeżdżać, by ukryć się przed nadciągającym niebezpieczeństwem. Takie właśnie myśli kłębiły się w głowie Tano.

Nadchodził kwiecień, w normalnych czasach Tano wychodziłaby z znajomymi na podwórka szkolne, graliby w piłkę, albo choćby wychodziłaby na lody. Teraz wszystko było inaczej. Szkoły, choć były otwarte i w mieście wszystko funkcjonowało normalnie, to uczniowie zazwyczaj byli podwożeni i odbierani ze szkoły przez swoich rodziców, ze strachu. Ludzie bali się, że nastąpi jakiś nagły atak. Ashoka też starała się chodzić w towarzystwie przyjaciół w szczególnie Rex'a. Póki jeszcze nie wyjechał, ten moment zbliżał się wielkimi krokami. Separatyści bezlitośnie przedzierali się przez oddziały Republiki i nie trudno było wyczuć duże napięcie wśród mieszkańców Coruscant. Plo Koon wyruszył na front, przez co bardzo rzadko pojawiał się w domu. Ahsoka wiedziała, że jest on dobrym wojownikiem i strategiem na polu bitwy, ale mimo to bezustannie się o niego martwiła. Jeszcze kilka miesięcy temu przecież leżał w szpitalu. Potem wyjedzie jeszcze Rex, a kto wie czy nie będą werbować do wojska zwykłych mieszkańców. Młodych chłopaków, którzy mieliby przed sobą całe życie? Codziennie wieczorem, gdy dziewczyna pakowała torbę na kolejny dzień zastanawiała się, czy aby na pewno jutro pójdzie do szkoły. Jej wszystkie przypuszczenia okazały się być trafne.

Zbliżała się godzina dwudziesta trzecia. Licealistka ułożyła się wygodnie pod pościelą, by zamknąć oczy i zasnąć po wyczerpującym dniu. Zasnęła co prawda szybko, ale co z tego, skoro obudziła się po niecałych dwóch godzinach snu. Pomimo, iż wcale nie było zimno to nastolatka naciągnęła kołdrę pod sam nos. Znów przez głowę przelatywały jej myśli o tym wszystkim, o tej całej wojnie. Zastanawiała się, czy gdyby jej wujek powiedział jej to prędzej to czy potrafiła by jej zapobiec. Jakby dała radę, teraz wszystko mogło by być normalnie. Przypomniała sobie o swojej rozmowie z wujkiem. Wtedy gdy dowiedziała się, że zbliża się wojna. Nadal nie przeprosiła go za ten wybuch. Ale właściwie to on przed nią utajnił tak ważne rzeczy, miała prawo być wściekła. "Będzie wojna", powiedziała wtedy do niego. Starał się zaprzeczać. Ahsoka zarzuciła mu, że ukrywał to przed nią stanowczo za długo, przecież ona nie miała pięciu lat, żeby musieli to przed nią zatajać. Plo Koon odparł, że to nie to i... Ahsoka, aż usiadła na łóżku. Serce biło jej zdecydowanie za szybko. To mógł być zwykły przypadek, nic nie znaczący, ale Tano wiedziała, iż w życiu jej wujka nie ma czasu na pomyłki. On nie wiedział o wojnie! Nie wiedział, a przed swoją podopieczną starał się ukryć coś zupełnie innego. Tano miała ochotę zerwać się z łóżka, zadzwonić do Plo Koon'a i zażądać wyjaśnień. Ale kto normalny odbierze telefon o pierwszej w nocy?

𝘴𝘵𝘢𝘳 𝘴𝘩𝘰𝘵𝘴 ⋆⋆⋆ star wars shotsWhere stories live. Discover now