ALEKSANDER
Wczorajszy dzień był strasznie do dupy Luiza unikała mnie jak ognia . Wieczorem od razu położyła się spać rzucając tylko „Dobranoc". Nie miałem innego wyjścia i po prostu wyszedłem. Najwyraźniej nie chciała bym został.
Ja sam miałem mętlik w głowie, może lepiej nie zawracać jej głowy? Wydawało mi się,że nie chce mnie więcej widzieć, lecz nie wiedziała jak to powiedzieć . Ale ja musiałem się nią zająć, przynajmniej do momentu kiedy nie ogarnie się po wypadku.-Cześć Stary- Derek wszedł do biura i usiadł naprzeciwko mnie.
-Co tam- rzuciłem.
-Odwiozłem Sam do Luizy, pomyślałem że wpadnę do Ciebie-spojrzałem na niego kiwając głową, nie miałem ochoty na nic-co się dzieje ? Rozmawiałeś z nią?
-Próbowałem bracie- wstałem za biurka - kurwa nie wiem co mam zrobić, jak podejść do niej, ona chyba nie chce mnie Derek - oparłem się o biurko zrezygnowany.
-Zorganizuj może jakąś kolacje u siebie ? Zaproś ją do siebie ..
-Myślisz ,że to dobry pomysł ? - przyjaciel przytaknął uśmiechając się .
-Zawsze mam dobre pomysły- zaśmiałem się i usiadłem. Może miał rację . Zrobię kolacje, będziemy we dwójkę i na pewno uda nam się porozmawiać.Po rozmowie z Derekiem poszedłem do Luizy.
Miałem obawy do tego czy się zgodzi, ale zawsze warto próbować .
Zapukałem do drzwi i po chwili otworzyła mi je Samantha.
-O Olek- uśmiechnęła się promiennie i wpuściła mnie do środka- ja już wychodzę Luiza jest w łazience spróbuj z nią pogadać - puściła mi oczko i wyszła.
Usiadłem na krześle ściągając płaszcz. Po chwili do salonu weszła Luiza. Jak zawsze piękna i promienna.
-Olek, hej - podeszła wolnym krokiem witając się, zdziwienie miała namalowane na twarzy widząc mnie- co Cię sprowadza? - obserwowałem jak idzie do kuchni nalewając wody do szklanki, oparła się o blat i patrzyła na mnie.
-Wczoraj mało porozmawialiśmy.
-Wybacz byłam zmęczona tym wszystkim - powiedziała przerywając mi. Podeszłem do niej i stanąłem naprzeciwko niej wpatrywała się we mnie nic nie mówiąc.
Złapałem kosmyk jej włosów, które niezdarnie opadały na jej twarz.
-Chciałbym Cię zaprosić do mnie na kolacje - powiedziałem opierając się o blat, swoje ręce ułożyłem po obu jej stronach- porozmawiamy, przyrządzę coś dla nas co ty na to?
-Umiesz gotować ? - spytała uśmiechając się.
-Umiem wiele rzeczy.
- Na przykład jakie ?
Moja mała rozkręcała się, nie wiem co ją napadło. Uśmiechnąłem się zadziornie i przyciągnąłem do siebie przytulając ją.
-Kiedyś Ci pokaże, może nawet w najbliższym czasie- odpowiedziałem całując ją w czubek głowy.
Luiza wtuliła się we mnie kładąc głowę na mojej klatce, ten gest rozczulił mnie. Uwierzyłem w to,że uda nam się zbliżyć do siebie .
Pragnąłem by była moja, cała. Nie chciałem się nią dzielić. Marzyłem by budzić się rano obok niej i zasypiać przy niej. Chciałem słyszeć jej śmiech i ocierać łzy gdy będzie płakała.
Pocieszać ją i rozmieszać gdy będzie w złym humorze . Chciałem pokazać jej,że mogę być dla niej oparciem.
-O której mam być na tej kolacji ? -spojrzała na mnie nie przestając się we mnie wtulać.
-Może 20 ?
-Dobrze ,będę. - uśmiechnęła się.
-Kocham Cię - wyszeptałem po chwili nie myśląc przed tym. Kurwa , od kiedy ja się stałem taki czuły . Mógłbym mówić jej to cały czas nie oczekując od niej odpowiedzi. Wspięła się na palcach i przyciągnęła do siebie. Dla mnie był to znak ,że wszystko idzie w dobrą stronę.
Przyssała się do moich ust brutalnie, wsadziłem moje dłonie pod jej bluzkę dotykając ją wszędzie gdzie mogłem. Posadziłem ją na blat całując po szyi, odchyliła głowę jęcząc przy tym i widziałem jak była kurewsko podniecona.
-Mała jeżeli zaraz nie przestaniemy, ja nie będę mógł się zatrzymać -powiedziałem całując ją wszędzie. Dotknęła mojego przyjaciela przez spodnie, stał na baczność gotowy do działania. Ale ja kurwa nie chciałem, nie w kuchni i nie w ten sposób.
-Skarbie nie rób tak - wyszeptałem gdy zaczęła składać mokre pocałunki na mojej szyi.
-Nie pragniesz mnie ? - zapytała między pocałunkami. Złapałem ją za twarz by na mnie spojrzała.
-Mała spójrz na mnie, pragnę Cię jak nikogo innego. Ale nasz pierwszy raz- zaśmiałem się lekko - skarbie nie w kuchni , kurde nie na blacie- zaśmiała się i oparła głowę o mój tors- rozumiesz mnie Lu?
-Tak przepraszam za mój wybuch - odpowiedziała cicho .
-Nie przepraszaj za to ,zależy mi na Tobie i mógłbym poczekać nawet lata by spróbować tego ciała - ściągnąłem ją z blatu, ona poprawiła swoje ciuchy i zaśmiała się.
-Wypijesz kawę ? - spytała. Szybka zmiana tematu , zaśmiałem się i przytaknąłem głową.

YOU ARE READING
Aleksander ✔️
Romance❗️DO POPRAWY - editg: jednak nie będzie poprawy, bekę macie, a ja lubię czytać wasze komentarze ;) W opowiadaniu występują błędy. Nie polecam czytać jeśli jesteś na to bardzo wyczulony! Buziak Dlaczego tak późno skończyłaś? -zapytał wkładając ręc...