[5] Wyznania

3.4K 175 13
                                    

*Lauren*

Obudziłam się, czując na twarzy promienie słoneczne oraz ciepłe ciało wtulone w mój bok. Otworzyłam leniwie oczy, a mój wzrok od razu powędrował w stronę dziewczyny. Jej włosy były rozrzucone po całej poduszce. Z jej ust wydobywało się ciche pochrapywanie. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Wyplątałam się delikatnie z jej objęć i wyszłam po cicho z pokoju. Zeszłam schodami na dół i skierowałam się do kuchni. Wstawiłam wodę na kawę. Wyjęłam dwa kubki z szafki i postawiłam na kuchennej szafce.

- Siri, która jest godzina? - odezwałam się, a po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk urządzenia z głośników umieszczonych w całym domu.

- Jest 11.09.

Przytaknęłam sobie na to głową i zajęłam się naszymi napojami. Gdy je zalewałam usłyszałam ciche kroki na schodach. Odwróciłam się w stronę dźwięku i od razu się uśmiechnęłam, gdy zauważyłam zaspaną brunetkę w progu pomieszczenia.

- Dzień dobry. - powiedziałam radośnie.

- Dzień dobry, Lo. - czekoladowo oka usiadła przy stole i oparła głowę na złączonych dłoniach. 

- Niewyspana?

- Tak trochę. - pokazała między palcami małą przestrzeń. 

- To co ty takiego w nocy robiłaś, hmm?

- Spałam.  - zaśmiałam się na jej odpowiedź i postawiłam przed nią kubek z gorącą kawą. - Dziękuję. 

Wzięłam swoje naczynie i również usiadłam przy stole. Spojrzałam na kobietę siedzącą przede mną i uśmiechnęłam się szeroko. Wzięłam łyk napoju nadal ciesząc się, jak idiotka.

- Co się tak uśmiechasz? - na jej słowa zwróciłam swój wzrok w jej kierunku.

- Tak po prostu. - wzruszyłam ramionami.

- Coś jest na rzeczy. - spojrzała na mnie podejrzanie. - Powiedz mi.

- Na pewno?

- Na pewno.

- Po prostu... Jesteś piękna. - gdy wypowiedziałam te słowa zauważyłam, jak na policzkach brunetki pojawił się czerwony kolor.

- Znowu to robisz..

- Co takiego?

- Zawstydzasz mnie.

- Lubię to robić. - uśmiechnęłam się łobuzersko.

- Zauważyłam. - parsknęła.

Między nami zapanowała cisza, która była wymieniana naszymi uśmiechami do siebie nawzajem. W pewnym momencie telefon dziewczyny, który leżał na stole zaczął dzwonić, a na ekranie pojawił się napis "Skarb". Brunetka szybko odebrała przychodzące połączenie, nie patrząc na mnie. Uśmiech, który miała przez większość czasu znikł całkowicie.

- Tak? - nie patrzyłam na nią, tylko skupiłam się na kubku. - Nie. Nie, nie.

Wstałam ze swojego siedzenia i podeszłam do blatu. Podczas, gdy czekoladowo oka rozmawiała ja zaczęłam przyrządzać nam jakieś śniadanie. 

- Tak, no może. Okey, pa.

Camila odłożyła telefon z powrotem na blat i spojrzała na mnie niepewnie. Nie odwzajemniłam jej spojrzenia i nadal starałam się skupić na robieniu dla nas posiłku. Czułam, jak jej spojrzenie wypala we mnie dziurę, a dokładnie w moich plecach.

- Niedługo będę musiała iść. - westchnęłam cicho, by tego nie usłyszała.

- w porządku, zjesz coś za nim pójdziesz?

- Chętnie. 

Skończyłam robić nam tosty i jeden z talerzy postawiłam przed Camilą. Podziękowała mi swoim uroczym uśmiechem, którego tym razem nie odwzajemniłam. Ukradkiem spojrzałam na jej ręce i mój wzrok przykuł pierścionek na palcu serdecznym.  Jak mogłam go wcześniej nie zauważyć? 

- Piękny pierścionek. - powiedziałam niepewnie.

- Och, dziękuję. - zarumieniła się lekko.

- Zaręczynowy?

- Umm, tak.. 

- Och.. - spuściłam głowę. - Szczęścia życzę.

- Dziękuję.

Jadłyśmy dalej w ciszy. Nie odzywałam się już więcej do kobiety, tak samo jak ona do mnie. Atmosfera między nami zgęstniała, co dało się bardzo łatwo wyczuć. Camila skończyła pierwsza, po czym umyła po sobie, choć ja upierałam się, by to zostawiła. Ona jednak nie odpuściła i po krótkiej naszej "sprzeczce" poszła do sypialni po swoje rzeczy. Zeszła na dół ubrana już w codzienne ubrania. Odprowadziłam ją do korytarza i czekałam aż założy buty. Podczas schylania się, by mogła je zawiązać miałam idealny wgląd na jej perfekcyjne pośladki. Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Gdy się wyprostowała, spojrzała się na mnie nieśmiało. 

Również się uśmiechnęłam, by nie myślała, że stało się coś złego. Nie chcę, by zaczęła się obwiniać za coś, czego nie zrobiła. Podeszłam do niej wolnym krokiem i przytuliłam na pożegnanie. Brunetka objęła mnie rękoma za szyję, a ja swoje ręce umieściłam na jej biodrach. Moja twarz znalazła się w zagłębieniu jej szyi, przez co poczułam, jak po jej ciele przechodzą dreszcze spowodowane moim oddechem. Po krótkiej, zdecydowanie za krótkiej chwili odsunęła się ode mnie.

- Pa, Lo.

- Pa, Camz.

Dziewczyna opuściła mój dom, choć wolałabym, by tego nie robiła. Skierowałam się do salonu, gdzie usiadłam wygodnie na kanapie.

- Siri, zadzwoń do "Dinah Jane". 

Po krótkiej chwili w głośnikach usłyszałam sygnał połączenia. Minęło kilka sekund aż w końcu moja blond włosa przyjaciółka postanowiła odebrać telefon. 

- Hej, Lampa.

- Ona ma narzeczonego.. - powiedziałam od razu. 













——————————————————
O to kolejny rozdział. Mimo, że mam teraz możliwość częstrzego wrzucania ich, to pozostaje jeszcze kwestia egzaminów, które są coraz bliżej. Będę się starać, by były one w miarę często, ale niczego nie obiecuję. Po egzaminach wszystko się naprawi i rozdział będą kilka razy w tygodniu.

Do następnego 😄

Football is my life (or only)?Where stories live. Discover now