[8] Przeżycia

3.3K 177 4
                                    

*Lauren*

- Przepraszam cię jeszcze raz. - wymruczałam, gdy przekroczyłyśmy próg domu.

- Lauren, nic się nie stało. - położyła jedną z rąk na moim ramieniu, uśmiechając się do mnie życzliwie. - Nadal spędziłam świetnie czas. Lepiej niż miałabym siedzieć teraz sama u siebie. 

- Cieszę się, że mimo wszystko ci się podobało. - również się uśmiechnęłam, a brunetka zabrała swoją rękę. - Może coś zamówimy, co ty na to? - zerknęłam na nią, gdy zaglądałam do lodówki, lecz dużo w niej nie było.

- Z chęcią.

- Pizza?

- Pizza.  - kiwnęła głową. 

Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer pizzerii. Zamówiłam dwie nasze ulubione pizze i teraz pozostało nam czekać. Udałyśmy się do salonu, po czym usiadłyśmy na kanapie. Nalałam nam po szklance soku i oprałam się wygodnie o oparcie.

- To może włączymy jakiś film? - spojrzałam na czekoladowo oką. 

- Jasne. Mogę wybrać?

- Yhym..

Dziewczyna sięgnęła po pilota i zaczęła szukać filmu. Patrzyłam z zaciekawieniem, co wybierze. Wybór padł na komedię. Film wybrany przez brunetkę był bardzo śmieszny. Co chwilę śmiałyśmy się z różnych scen albo dodawałyśmy zabawne komentarze. W połowie filmu zadzwonił dzwonek do drzwi, więc dziewczyna zatrzymała go, a ja udałam się po nasze zamówienie. Wróciłam do salonu z dwoma kartonami z czego jeden podałam mojej towarzyszce. Wznowiłyśmy oglądanie, lecz tym razem z jedzeniem. Film zakończył się śmiesznym happy end'em. 

- Muszę przyznać, że był całkiem fajny. - powiedziałam, gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe.

- Wiadomo, przecież ja go wybrałam. - zaśmiała się. Tak się bawimy..?

Uśmiechnęłam się tajemniczo, co zdezorientowało czekoladowo oką. 

- Co chcesz zro... - przerwałam jej, zaczynając ją łaskotać. - J-Jezu... L-Lauren! - nie przestawałam słodkiej tortury, lecz ją trochę bardziej nasiliłam. - S-stop!

- Okey. - wzruszyłam ramionami i oparłam się rękami po obu stronach jej głowy. Widziałam, że coś kombinuje. Jej oczy ją zdradziły. Złapała mnie rękami w pasie i próbowała nas przekręcić tak, bym teraz to ja była na dole, lecz jej to nie wyszło, a spowodowało tylko, że straciłam równowagę i wylądowałam na niej. Cały czyn spowodował, że nasze twarze dzieliła bardzo małe odległość. Spojrzałam się w jej oczy, które natomiast patrzyły na moje usta. Mój oddech diametralnie przyśpieszył, tak samo jak i serce. Mój wzrok mimowolnie też zleciał w kierunku jej warg. Czułam na ustach jej ciepły oddech, który powodował na moim ciele dreszcze. - Camila.. - wychrypiałam.

- Shhh.. - przyłożyłam palec wskazujący do moich warg. - Nie chcę, by ktoś się o tym dowiedział. - wyszeptała. Zmarszczyłam chwilowo brwi i uważnie patrzyłam w jej oczy. Ona rówież patrzyła w moje. Jej stały się ciemniejsze oraz powiększone przez obecną sytuację. Moje pewnie mogą wyglądać tak samo. 

- Nie chcę, abyś miała później wyrzuty sumienia. - odpowiedziałam tak samo cicho, jak i ona.

- Marzenia się spełnia, prawda? 

- Prawda. - kiwnęłam lekko głową. 

- Więc spełnij moje i mnie pocałuj. 

- Camz... Nadal masz narzeczonego. - powiedziałam z wielkim trudem. Mimo, że znamy się kilka dni zdążyłam ją już trochę poznać. I wiem, że jeśli między nami do czegoś dojdzie, to ona będzie się o to obwiniać. 

- Lo.. - przeniosła swoje dłonie na mój kark, który zaczęła lekko drapać paznokciami. - Chcę tego i jestem tego pewna. 

- Camila...

- Proszę cię.. - starała się mnie przyciągnąć, lecz zaparłam się rękami o sofę. 

- Nie będziesz mogła być wtedy moją przyjaciółką. Jesteś dla mnie zbyt ważna, bym potem spojrzała na ciebie tak samo. - powiedziałam poważnie.

- Ja też nie spojrzę na ciebie tak samo. - odpowiedziała. - I też jesteś dla mnie ważna. Pocałuj mnie, proszę.. 

Spojrzałam się w jej czekoladowe, hipnotyzujące tęczówki, które wierciły we mnie dziurę. W głowie toczyłam istną wojnę. Czy chcę tego? Oczywiście, że tak. Odkąd zobaczyłam ją pierwszy raz na trybunach chciałam to zrobić. Lecz... ona jest zaręczona. Nie chcę, by zaczęła mnie brać jako swoją drugą opcję, gdy on wyjedzie. Za bardzo mi na nie zależy, by do tego dopuścić. A.. pieprzyć to. 

Nachyliłam się powoli w jej stronę, patrząc uważnie na jej reakcję. Gdy nie zauważyłam żadnego sprzeciwu, połączyłam delikatnie nasze usta razem. Natychmiastowo zamknęłam oczy i oddałam się cała temu uczuciu. Nasze usta przeplatały się między sobą. Pasowało do siebie idealnie, jakby były do tego stworzone. Przejechałam językiem po jej dolnej wardze prosząc tym o wstęp, który dostałam od razu. Splotłam nasze języki razem, przez co nasz pocałunek stał się bardziej namiętny, lecz nadal powolny i zmysłowy. Oderwałam się od jej pełnych ust, gdy powietrze stało się problemem. Uniosłam powieki i spojrzałam w te śliczne tęczówki. 

- Dziękuję. - odezwała się i przyciągnęła mnie tak, że położyłam się na niej. 

- To ja dziękuję. - wymruczałam i schowałam głowę w zagłębieniu jej szyi. 

Palce Camili spokojnie sunęły po moich plecach, powodując u mnie gęsią skórkę. Westchnęłam cicho i ponownie zamknęłam oczy. Pozwoliłam sobie, by ta chwila trwała jak najdłużej. 

Football is my life (or only)?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz