*Camila*
Spieprzyłam. Tylko to jedno słowo było w mojej głowie. Lauren nerwowym krokiem prowadziła mnie z powrotem do swojego domu. Przez całą drogę trzymała moją rękę, przez co doskonale czułam jej zdenerwowanie.
- Długo jeszcze będę czekać na twoje wyjaśnienia? - wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam jej szorstki głos.
- Możemy porozmawiać w domu, proszę? - zapytałam cicho, lecz zielonooka doskonale to usłyszała, gdyż po chwili prychnęła, kręcąc zrezygnowana głową.
Przez resztę drogi nie odzywałyśmy się do siebie ani słowem. W powietrzu można było wyczuć napięcie, które aż nadto jest widoczne. Szłyśmy przez kolejne piętnaście minut i po tym czasie znalazłyśmy się na miejscu. Dziewczyna odkluczyła mieszkanie i wpuściła mnie do środka. W korytarzu zdjęłam buty i od razu udałam się salonu, po czym usiadłam na kanapie. Szatynka usiadła obok mnie, opierając się o oparcie i zaplatając dłonie na piersiach. Spojrzała na mnie wyczekująco, na co westchnęłam.
- Za nim cokolwiek zacznę.. Przepraszam.. - wyszeptałam.
- Więc zrobiłaś to. - bardziej stwierdziła niż zapytała. Jej wzrok diametralnie się zmienił i teraz patrzyła na mnie z niedowierzeniem. - Dlaczego?
- Shawn, on.. Zaczął coś podejrzewać. Coraz częściej spędzał dnie w domu i nie wyjeżdżał w delegacje. - zaczęłam tłumaczyć. - Pewnego wieczoru wypiliśmy zbyt dużo i jakoś tak... Wyszło..
- Wyszło?! - prychnęła. - Wiem, że jeszcze jesteś z nim zaręczona, ale zaczęłaś spotykać się ze mną.. Przecież.. Przecież to jak zdrada! - uniosła swój głos, patrząc na mnie gniewnie.
- Wiem, Lauren..
- Nie Laurenuj mi tu teraz. - pokręciła szybko głową. - Po prostu nie wierzę, że to zrobiłaś.
- Dobrze wiesz, że powiedziałam, że zerwę zaręczyny i zrobię to.
- Trochę na to za późno..
- Co masz na myśli..? - wyszeptałam niepewnie.
- Nic. - wstała ze swojego miejsca. - Po prostu nie wierzę..
Wyszła z salonu, a ja wstałam ze swojego miejsca, podążając za nią. Założyła szybko buty oraz skórzaną kurtkę, po czym wyszła trzaskając za sobą drzwiami. Po moich policzkach zaczęły spływać pierwsze łzy. Objęłam ramiona dłońmi i wolnym krokiem udałam się do sypialni zielonookiej.
*Lauren*
Wyszłam z domu, trzaskając drzwiami. Po moich policzkach spływały łzy, które starałam się ścierać, lecz było ich za dużo. W pewnym momencie poddałam się. Szłam przez miasto ze spuszczoną głową, nie zwracając na nic uwagi. Nagle usłyszałam znane mi nawoływanie. Podniosłam głowę do góry, patrząc na grupkę czerwonymi oczami.
- Nie dzisiaj, panowie.. - mężczyźni z aparatami musieli zauważyć, że źle ze mną i zrezygnowali.
Kierowałam się teraz tylko do jednego miejsca, w którym chciałam kupić ważną rzecz. Teraz to wszystko może zadecydować o naszej sytuacji. Gdy byłam na miejscu weszłam do środka i podeszłam do lady, za którą stała młoda kobieta. Uśmiechnęła się do mnie życzliwie.
- Co dla ciebie? - spojrzałam na nią, ale głos uwiązł mi w gardle. Wzięłam głęboki wdech, spuszczając głowę. Po chwili podniosłam ją ponownie, spoglądając na dziewczynę.
- Poproszę trzy testy ciążowe.. - powiedziałam cicho, a ta kiwnęła głową. Naszykowała je do torebki i podała mi ją. - Dziękuję, reszty nie trzeba. - powiedziałam, kładąc na ladzie banknot stu dolarowy.
Wyszłam z budynku, lecz nigdzie nie ruszyłam, gdyż zatrzymała mnie mała dziewczynka. Spojrzałam na z góry.
- Mogłabym prosić panią o podpis? - zapytała nieśmiało, wyciągając kartkę wraz z długopisem.
- Jasne, jak masz na imię? - przykucnęłam nisko i odebrałam od niej rzeczy.
- Samantha..
- Piękne imię. - uśmiechnęłam się, podpisując kartkę i pisząc krótką notkę z jej imieniem, po czym dodałam jeszcze serduszko. - Proszę.
- Dziękuję.. Uwielbiam cię. - przytuliła mnie, a ja lekko w szoku objęłam dziewczynkę.
- Dziękuję, bardzo mi miło.
- Do widzenia. - pomachała mi, gdy odeszła w stronę swojej mamy.
Przyglądałam się im. Tym jak kobieta uścisnęła małą, po czym z uśmiechami odeszły w znanym sobie kierunku. W moich oczach stanęły łzy, lecz starałam się je zatrzymać.
Ruszyłam ponownie w stronę domu. Po kilku minutach dotarłam na miejsce i weszłam do środka. Zdjęłam buty oraz kurtkę i zaczęłam szukać brązowookiej. Na dole nigdzie jej nie było, więc udałam się na górę. Od razu do moich uszu dotarł cichy szloch dziewczyny. Westchnęłam cicho i skierowałam się do sypialni.
Mój wzrok od razu złagodniał, gdy zobaczyłam jak brunetka leży na łóżku i obejmowała moją bluzę. Spuściłam głowę i po cichu podeszłam do niej. Położyłam foliową torebkę obok niej, a ona uniosła głowę, patrząc na mnie przekrwionymi oczami.
- Zrób. - poleciłam jedynie i wyszła z pomieszczenia.
Oparłam się plecami o ścianę, a następnie po niej zjechałam. Schowałam głowę między dłonie i wzięłam głęboki wdech. Czekałam z niecierpliwością aż Camila przyjdzie do mnie z trzema testami. Po kilku następnych minutach wyszła z sypialni podając mi testy.
- Ty zobacz jaki jest wynik, ja nie dam rady... - wychrypiała, stoją niepewnie na nogach.
Westchnęłam i spojrzałam na plastiki. Zacisnęłam mocniej szczękę, gdy ujrzałam to, czego tak bardzo nie chciałam. Wszystkimi trzema rzuciłam o ścianę naprzeciwko, a Kubanka podskoczyła przestraszona. Wstałam z ziemi, patrząc na dziewczynę, a potem na jej brzuch. Pokręciłam gwałtownie głową, odwracając wzrok.
- Wszystko skończone.
——————————————————
Noom, więc tak... 😅😶Do następnego 💙
ŞİMDİ OKUDUĞUN
Football is my life (or only)?
Hayran KurguLauren Jauregui jest światowej sławy piłkarką. Camila Cabello ma ułożone życie oraz narzeczonego, który stara się jak może. Pewnego dnia Shawn sprawia jej niespodziankę i zabiera na mecz piłki nożnej, w którym gra Lauren. Co wyniknie z dwóch, na pie...