[20] Porażka

2.4K 129 86
                                    

*Camila*


Spieprzyłam. Tylko to jedno słowo było w mojej głowie. Lauren nerwowym krokiem prowadziła mnie z powrotem do swojego domu. Przez całą drogę trzymała moją rękę, przez co doskonale czułam jej zdenerwowanie.

- Długo jeszcze będę czekać na twoje wyjaśnienia? - wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam jej szorstki głos.

- Możemy porozmawiać w domu, proszę? - zapytałam cicho, lecz zielonooka doskonale to usłyszała, gdyż po chwili prychnęła, kręcąc zrezygnowana głową. 

Przez resztę drogi nie odzywałyśmy się do siebie ani słowem. W powietrzu można było wyczuć napięcie, które aż nadto jest widoczne. Szłyśmy przez kolejne piętnaście minut i po tym czasie znalazłyśmy się na miejscu. Dziewczyna odkluczyła mieszkanie i wpuściła mnie do środka. W korytarzu zdjęłam buty i od razu udałam się salonu, po czym usiadłam na kanapie. Szatynka usiadła obok mnie, opierając się o oparcie i zaplatając dłonie na piersiach. Spojrzała na mnie wyczekująco, na co westchnęłam.

- Za nim cokolwiek zacznę.. Przepraszam.. - wyszeptałam.

- Więc zrobiłaś to. - bardziej stwierdziła niż zapytała. Jej wzrok diametralnie się zmienił i teraz patrzyła na mnie z niedowierzeniem. - Dlaczego?

- Shawn, on.. Zaczął coś podejrzewać. Coraz częściej spędzał dnie w domu i nie wyjeżdżał w delegacje. - zaczęłam tłumaczyć. - Pewnego wieczoru wypiliśmy zbyt dużo i jakoś tak... Wyszło..

- Wyszło?! - prychnęła. - Wiem, że jeszcze jesteś z nim zaręczona, ale zaczęłaś spotykać się ze mną.. Przecież.. Przecież to jak zdrada! - uniosła swój głos, patrząc na mnie gniewnie.

- Wiem, Lauren..

- Nie Laurenuj mi tu teraz. - pokręciła szybko głową. - Po prostu nie wierzę, że to zrobiłaś.

- Dobrze wiesz, że powiedziałam, że zerwę zaręczyny i zrobię to.

- Trochę na to za późno..

- Co masz na myśli..? - wyszeptałam niepewnie.

- Nic. - wstała ze swojego miejsca. - Po prostu nie wierzę..

Wyszła z salonu, a ja wstałam ze swojego miejsca, podążając za nią. Założyła szybko buty oraz skórzaną kurtkę, po czym wyszła trzaskając za sobą drzwiami. Po moich policzkach zaczęły spływać pierwsze łzy. Objęłam ramiona dłońmi i wolnym krokiem udałam się do sypialni zielonookiej. 




*Lauren*


Wyszłam z domu, trzaskając drzwiami. Po moich policzkach spływały łzy, które starałam się ścierać, lecz było ich za dużo. W pewnym momencie poddałam się. Szłam przez miasto ze spuszczoną głową, nie zwracając na nic uwagi. Nagle usłyszałam znane mi nawoływanie. Podniosłam głowę do góry, patrząc na grupkę czerwonymi oczami.

- Nie dzisiaj, panowie.. - mężczyźni z aparatami musieli zauważyć, że źle ze mną i zrezygnowali. 

Kierowałam się teraz tylko do jednego miejsca, w którym chciałam kupić ważną rzecz. Teraz to wszystko może zadecydować o naszej sytuacji. Gdy byłam na miejscu weszłam do środka i podeszłam do lady, za którą stała młoda kobieta. Uśmiechnęła się do mnie życzliwie.

- Co dla ciebie? - spojrzałam na nią, ale głos uwiązł mi w gardle. Wzięłam głęboki wdech, spuszczając głowę. Po chwili podniosłam ją ponownie, spoglądając na dziewczynę.

- Poproszę trzy testy ciążowe.. - powiedziałam cicho, a ta kiwnęła głową. Naszykowała je do torebki i podała mi ją. - Dziękuję, reszty nie trzeba. - powiedziałam, kładąc na ladzie banknot stu dolarowy. 

Wyszłam z budynku, lecz nigdzie nie ruszyłam, gdyż zatrzymała mnie mała dziewczynka. Spojrzałam na z góry.

- Mogłabym prosić panią o podpis? - zapytała nieśmiało, wyciągając kartkę wraz z długopisem.

- Jasne, jak masz na imię? - przykucnęłam nisko i odebrałam od niej rzeczy. 

- Samantha..

- Piękne imię. - uśmiechnęłam się, podpisując kartkę i pisząc krótką notkę z jej imieniem, po czym dodałam jeszcze serduszko. - Proszę.

- Dziękuję.. Uwielbiam cię. - przytuliła mnie, a ja lekko w szoku objęłam dziewczynkę.

- Dziękuję, bardzo mi miło.

- Do widzenia. - pomachała mi, gdy odeszła w stronę swojej mamy.

Przyglądałam się im. Tym jak kobieta uścisnęła małą, po czym z uśmiechami odeszły w znanym sobie kierunku. W moich oczach stanęły łzy, lecz starałam się je zatrzymać.

Ruszyłam ponownie w stronę domu. Po kilku minutach dotarłam na miejsce i weszłam do środka. Zdjęłam buty oraz kurtkę i zaczęłam szukać brązowookiej. Na dole nigdzie jej nie było, więc udałam się na górę. Od razu do moich uszu dotarł cichy szloch dziewczyny. Westchnęłam cicho i skierowałam się do sypialni. 

Mój wzrok od razu złagodniał, gdy zobaczyłam jak brunetka leży na łóżku i obejmowała moją bluzę. Spuściłam głowę i po cichu podeszłam do niej. Położyłam foliową torebkę obok niej, a ona uniosła głowę, patrząc na mnie przekrwionymi oczami.

- Zrób. - poleciłam jedynie i wyszła z pomieszczenia. 

Oparłam się plecami o ścianę, a następnie po niej zjechałam. Schowałam głowę między dłonie i wzięłam głęboki wdech. Czekałam z niecierpliwością aż Camila przyjdzie do mnie z trzema testami. Po kilku następnych minutach wyszła z sypialni podając mi testy.

- Ty zobacz jaki jest wynik, ja nie dam rady... - wychrypiała, stoją niepewnie na nogach.

Westchnęłam i spojrzałam na plastiki. Zacisnęłam mocniej szczękę, gdy ujrzałam to, czego tak bardzo nie chciałam. Wszystkimi trzema rzuciłam o ścianę naprzeciwko, a Kubanka podskoczyła przestraszona. Wstałam z ziemi, patrząc na dziewczynę, a potem na jej brzuch. Pokręciłam gwałtownie głową, odwracając wzrok.

- Wszystko skończone.   













——————————————————
Noom, więc tak... 😅😶

Do następnego 💙

Football is my life (or only)?Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin