✄--4.Egzamin--

1.1K 103 22
                                    

Dziś wielki dzień i egzaminy wstępne do UA. Czy czuję, że się dostanę? Nie wiem, prawdopodobnie będę jedynym Quirklees. Czy czuję z tego powodu strach? Nie za bardzo, w końcu mnóstwo ludzi nie potrafi korzystać ze swoich darów, a prawdopodobnie właśnie to sprawdzają sędziowie siedzący za monitorami.

Ubrałem zwykłe ciuchy, zjadłem szybko śniadanie oraz pobiegłem do tego wyjątkowego liceum. Jest ono dobre, ponieważ ma własny program nauczania, który zawiera głównie zajęcia praktyczne. Idzie tam także Katsuki, jednak wątpię, iż na siebie trafimy. Pewnie przyjdzie także masa innych osób. Cały czas mówię słowa typu "przewyższę go", ale czy dam radę? On wywołuje we mnie strach, obawę. Czy umiem zignorować te odczucia? Czy umiem tak po prostu iść z nim ramię w ramię? Czy dam radę wyrwać mu smycz przyczepioną do mojej obroży? Dużo psów uciekło swoim właścicielom, więc czemu ja bym nie mógł?

Jeden z nauczycieli, będący również herosem, wyjaśnił zasady egzaminu. Mieliśmy niszczyć roboty, jakim odpowiadała pewna liczba punktów. Z jakiegoś powodu, największa konstrukcja nic nie dawała. Za pokonanie jej nie było nagrody, więc teoretycznie powinno się od niej uciekać. Tylko dlaczego dodali takiego robota do egzaminu? Prawdopodobnie nigdy nie poznam odpowiedzi.

Przy wejściu do sztucznej makiety miasta, gdzie miał zaraz zabrzmieć start testu, zauważyłem pewną zdenerwowaną dziewczynę. Chciałem pomóc jej zapanować nad nerwami, lecz przeszkodził mi chłopak o granatowych włosach.

-Nie widzisz, że ta dziewczyna próbuje się uspokoić?! Jeżeli przyszedłeś tu dla zabawy, to nie przeszkadzaj.

-Ale wiesz, że większość osób musi z kimś pogadać, by rozluźnić swój stres, co nie?

-Na co czekacie! W prawdziwym życiu nie ma sygnału startu!- Krzyknął prowadzący, a wszyscy zaczęli biec w kierunku sztucznych ulic i budynków. Nie zdążyłem przez to dokończyć rozmowy z okularnikiem.

Wszędzie jeździły roboty, jednak ja nie miałem szansy zniszczyć choć jednego. Różnica między ludźmi a Quirkless jest zbyt wielka. Widziałem Bakugo niszczącego te konstrukcje jedną po drugiej, więc się nie zbliżałem. Co, jeżeli też tak skończę? Nie mam z nim szans, pokonanie go to tylko wymyślny sen.

Szybko skręciłem w mniejszą ulicę, jednak nie bardzo wąską. Nie chcę wchodzić do podejrzanych zaułków, mimo, że to tylko makieta. Kiedy zacząłem czuć obawę? Kiedy zaczęła mnie obchodzić przyszłość? Czemu unikam tego miejsca? Trauma? Dobrze rozumiem? To tak, jakbym od nowa musiał odkrywać wszystkie zachowania człowieka, bo poprzedniego siebie straciłem dawno temu, a teraz on wraca. Tylko dlaczego go straciłem? Dlaczego wtedy uciekłem? Dlaczego?

Nagle ziemia zaczęła drżeć, a ja zauważyłem coś ogromnego. Był to robot z egzaminu, tylko o wiele większy od pozostałych. Chciałem brać nogi za pas, jednak ujrzałem ranną dziewczynę leżącą na ziemi. Niekontrolowanie podbiegłem do niej, by jej pomóc, lecz machina wciąż się zbliżała. Brunetka miała stopę zmiażdżoną przez gruz, więc nie mogłem nic zrobić, prócz powstrzymania niebezpieczeństwa. Wiedziałem, że grozi to trwalszym uszkodzeniem ciała, ale czy mnie obchodzi coś takiego? Czy naprawdę taka przeszkoda ma mnie powstrzymać?

Odszedłem trochę dalej, po czym zrobiłem odwrót i zacząłem przyspieszać swoje kroki. Kiedy byłem tuż przed gigantem, podskoczyłem, przy okazji robiąc zamach. Sekundę później maszyna opadła na ulicę w kawałkach. Bolało. Gdyby nie rozpęd, nigdy nie dokonałbym czegoś takiego. Czegoś tak bardzo wykraczającego poza ludzkie pojęcie. Kostki na dłoni, którą uderzyłem w metal,  zmieniły barwę na czerwień oraz lał się z nich tak znajomy płyn. Nadal miałem w większości charakter lalki, a przynajmniej z zewnątrz. Prawda jest zgoła inna, bo ogarnął mnie strach, a wewnątrz głowy wirowały powracające wspomnienia. Znów kogoś zabiłem? Czy przesadziłem?! Czy ktoś przeze mnie cierpi?! Czy jestem mordercą?! Czy powinienem zniknąć?!

✄--Obserwowany przez kwiaty--Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz