2

23 2 0
                                    

Dylan

Mam plan, dzisiaj w nocy może trochę ją przestraszę. Nie bierzcie mnie za jakiegoś psychopatę czy gwałciciela, ja po prostu usiądę sobie w salonie na kanapie i będę czekać aż się obudzi a kiedy to zrobi, powiem jej pare miłych słów...

Wracając jest już 16, a chciałbym pójść jeszcze na siłownię i co gorsza stawić się w firmie ojca, który się mnie wyparł ale przed pójściem do więzienia przepisał na mnie 50% udziałów więc jakby nie było mam takie same prawa do niej jak i ojciec.

Aktualnie znajduje się w swoim apartamencie i wyszukuje najbliższą siłownię, która nie jest za daleko bo mieszkam w centrum miasta. Dokładnie budynek siłowni jest dwie przecznice stąd, więc myślę, że nie będę fatygował się z odpalaniem samochodu i pójdę pieszo.

Biorę szybko krótkie szare spodenki i ochraniacze na dłonie, tak powaliłbym w worek ale wolę bez rękawic a co gorsza tych z siłowni. Zabieram jeszcze portfel i butelkę z piciem wszystko pakując do czarnej torby z nike i wychodzę z mieszkania.

Aalija

Jest 16, pare minut temu skończyłam spotkanie z jakimś nowym klientem, który jest zainteresowany kupnem broni najlepszej jakości i oczywiście zwrócił się z tym do mnie, bo mam najlepszą broń w mieście, ah jaka ja skromna.

Spotkanie odbywało się u mnie w gabinecie dlatego mam szybkie przejście do sypialni a z sypialni do garderoby. Od razu zaglądam na półkę ze strojami do ćwiczeń i niechętnie stwierdzam, że jest tu tylko czarny, kolor mi odpowiada, ale sama nie wiem po co go kupiłam bo jest dosyć wyzywający i do tego idealnie nadaje się na strzelnicę czy coś podobnego. Czarne długie legginsy z kieszeniami na zewnętrznej stronie ud i do tego czarny sportowy stanik z połączonym chockerem czarnymi paskami. Jest to strasznie wyzywający strój, ale przecież nie pójdę w przepoconym.

Zabieram szybko strój z szafki, pakując go do czarnej torby z nike. Telefon z portfelem mam w kieszeniach spodni więc tym nie muszę się martwić. Z torbą w ręce idę do kuchni po butelkę z wodą i znowu z niechęcią stwierdzam, że muszę iść na zakupy. Pakuję szybko wodę i wychodząc zabieram z miski na komodzie kluczę do suva i do mieszkania.

Zjeżdżam szybko windą i wchodzę do samochodu. Poszłabym pieszo bo mam naprawdę blisko ale zamierzam zrobić zakupy więc sama nie dodźwigam pełnych toreb aż do mieszkania.

Wjeżdżam na parking siłowni i od razu kieruję się na miejsce parkingowe, które zazwyczaj zajmuję.

Wychodzę z samochodu z torbą i zmierzam do wejścia mojego ukochanego budynku.

-Cześć - mówię w stronę recepcji gdzie jak zwykle o tej godzinie siedzi Molly.
-Cześć - odpowiada i od razu wpisuje mnie do komputera podając klucz do szafki.
-Dzięki - cicho odpowiadam i udaję się w głąb siłowni.

Zaraz po recepcji w prawo jest korytarz a na jego końcu szatnia dla kobiet i mężczyzn i oczywiście oddzielne prysznice w każdej z nich. Wchodzę do tej dla kobiet oczywiście i spoglądając na numerek na kluczyku uśmiecham się pod nosem.

66.

Czasami ludzie potrafią być zabawni.

Staję przed szafką i otwieram ją dwoma ruchami po czym wyjmuję z torby mój strój do ćwiczeń i czarno białe nike roshe run'y, które wcześniej znajdowały się w mojej torbie.

Zdejmuje z siebie ubrania idealnie składając je w kostkę a następnie ubierając szybko strój.

Nikogo nie było w szatni a sala też świeci pustkami, są tu może ze trzy-cztery osoby.

We Are Forever | Dylan O'brienUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum