93: Tak

1.3K 197 66
                                    

jimin&jeongguk : 33 lat

Jimin nie pamiętał, kiedy ostatni raz taka sytuacja miała miejsce

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jimin nie pamiętał, kiedy ostatni raz taka sytuacja miała miejsce. Dzisiejszego wieczoru Jiwoo miała spać u swojej przedszkolnej przyjaciółki, co dawało im wolny wieczór razem z Jeonggukiem. Partner od razu wziął sprawy w swoje ręce i zabronił Parkowi cokolwiek planować. Ten wieczór miał być tylko ich. Pełny słodkich pocałunków, błogiego odpoczynku i romantycznych wyznań podczas niecnego planu Jungkooka, o którym blondyn nie miał pojęcia.

Ten wieczór miał być zwyczajny. Mieli korzystać z chwili osobności, robiąc nic nieznaczące rzeczy. Obejrzeć film, zjeść coś niezdrowego i w końcu się wyspać. Jeon jednak postanowił z tego wieczoru zrobić dzień, którego datę na pewno długo będą pamiętać oraz świętować.

Myślał o tym już naprawdę długi czas. Głównie przez sytuację, w jakiej się znaleźli. Nie było żadnej szansy, aby we własnym kraju mogli wziąć ślub. Stąd także wzięły się ich pseudonimy na wspólnej rozmowie. Ich znajomi oraz rodzina już od dłuższego czasu żartowała, że są jak stare małżeństwo. Cóż, czuli się podobnie. Wzajemnie znali swoje najskrytsze sekrety, dzielili razem łóżko, wychowywali córkę i spłacali podatki. Byli dobrymi obywatelami, jeszcze lepszymi ludźmi oraz przykładem prawdziwej, gorącej miłości. Mimo tego nigdy niedane było im stanąć na ślubnym kobiercu, nawet w urzędzie cywilnym. Gdyby któryś z niewyjaśnionych przyczyn trafił do szpitala, nie mogliby dostać na ten temat żadnych informacji. Wspólny kredyt? Nie ma mowy. W oczach państwa ich relacja była nienormalna.

Jungkook jednak nie chciał się całkowicie poddać. Przeszli już tyle, że głupie ustawy oraz rząd własnego kraju byli przeszkodami do pokonania. Głupi kwitek o małżeństwie nie zdefiniuje ich uczucia. Według Jeona mieli lepsze relacje od wielu heteroseksualnych zaręczonych. Było to mało skromne, ale wierzył w związek z Parkiem.

Jeśli mieliby zostać już do końca życia wyłącznie narzeczonymi, to niech tak będzie. Jeon po prostu miał nieodpartą ochotę wsunąć zdobny sygnet na pulchny paluszek Jimina i mieć uczucie, że wiążąca ich nić zacisnęła się jeszcze mocniej.

Dlatego przygotował mieszkanie oraz je wysprzątał, mimo że nienawidził tego robić. Zastanawiał się nad wyjściem do restauracji, ale prędko to odrzucił. Nie chciał, aby przypadkiem spotkali nieodpowiednie osoby. Rodziców dzieci z przedszkola Jiwoo, dalszych znajomych czy po prostu osoby, które mogłyby sporo namieszać, widząc, że dwójka gejów wychowuje dziecko. Niektórzy w końcu uważali to za nienormalne. Własny zakątek zapewniał spokój i dostęp do sypialni. Jungkook miał zamiar dzisiaj to w końcu potem wykorzystać.

Samo mieszkanie udekorował, myśląc o dzieciństwie. Z poduszek oraz koców stworzył tak zwaną bazę, którą rozświetlił lampkami. Kiedy byli młodsi często robili podobne budowle, aby zacząć strzelać do siebie papierowymi kulkami, wyciskanymi przez słomki. Zawsze przy tym było wiele śmiechu oraz panowała beztroska atmosfera. Guk czasem chciał wrócić do tych czasów. Bycie dzieckiem jest super, szczególnie jeśli dzieciństwo było przepełnione miłością, troską i niezwykłą przyjaźnią.

Ażeby było bardziej uroczyście, postanowił zamówić dobry katering. Zjeść coś innego, lepszego, tak dla odmiany. Na co dzień kosztowali własną kuchnię, którą znali na pamięć, a to wykluczało poczucie świętowania, wyjątkowości tego dnia. Jungkook przygotował także parę tytułów filmowych, które mogliby obejrzeć do jedzenia. Chociaż miał wrażenie, że raczej będą zbyt zajęci rozmową.

Kiedy wszystko było gotowe, Jungkook powędrował po pierścionek. Schował go w szafce... A przynajmniej takie miał wrażenie. Kiedy myślał o pierścionku, miał lukę w pamięci. Pamiętał tylko, że wczoraj sprawdzał, czy na pewno wszystko z nim w porządku. Trochę spanikowany zaczął przeglądać ich szafki. Na jego szczęścia, a może nieszczęście, odnalazł to małe pudełeczko schowane pod pudełkiem z sygnetami Jimina. Chowali w nim wspólną biżuterię. On go tam chował? Zmarszczył natychmiastowo brwi. Chyba ze zmęczenia wepchał symbol narzeczeństwa do tak niebezpiecznego miejsca. W końcu Park w każdej chwili mógłby tam zajrzeć, gdyby od rana nie pracował. Jeon tylko skarcił się za to pod nosem. Wcisnął pudełeczko do kieszeni, mając zamiar teraz czekać na przybycie partnera.

Stres powoli uciskał nieprzyjemnie jego żołądek. Niby nie miał się czym stresować. Był pewien uczuć Jimina, ale zawsze istnieje ta upierdliwa niepewność, która podsuwa najgorsze scenariusze. Jungkook nie wyobrażał sobie życia bez Parka. Szczególnie teraz, kiedy mają dziecko. Był święcie przekonany, że się ze sobą zestarzeją. Musiał przyznać, iż taka perspektywa na przyszłość brzmiała naprawdę zachęcająco. To jego zmarszczki chciał czule cmokać i z nim pragnął brać codziennie tabletki na reumatyzm.

Leciutko uśmiechnął się na tę myśl, ale mina prędko mu zrzedła, kiedy usłyszał stukot zamka w drzwiach. Prędko powędrował tam swoim spojrzeniem, lekko spanikowanym oraz zestresowanym. Upewnił się, że w progu stoi na pewno Park Jimin. Zdziwiony, zaskoczony oraz widocznie zmęczony po ciężkim dniu pracy. Widząc partnera, uśmiech ponownie wrócił na usta.

— Jungkook? — zapytał zaszokowany Jimin, chociaż w jego minie było coś dziwnego. Jakby nagle sobie coś przypomniał, połączył fakty i natychmiast złagodniał.

— Cześć, kochanie — przywitał się Jeon, kierują powolnym krokiem w stronę blondyna. Na przywitanie złożył słodkiego buziaka, obejmując ramionami partnera. — Mamy wolny wieczór, więc pomyślałem, że... Dobrze byłoby go wykorzystać — skwitował.

— Tak... Masz rację — odparł Jimin, układając delikatnie dłonie na piersiach czarnowłosego. — Mamy jakieś konkretne plany? — zapytał niepewnie, jakby wyczekująco.

— Cóż... Zamówiłem jedzenie, mamy film i ładną atmosferę. No, chyba że masz ochotę na coś konkretnego, wtedy... — zaczął wyższy, ale prędko mu przerwano.

— Jungkook, tak — wypalił nagle Jimin, który automatycznie zrobił się cały czerwony.

— Co tak? — zapytał zdziwiony Jungkook, marszcząc delikatnie brwi.

— Zostawiłeś pudełeczko z pierścionkiem na stole. Wrzuciłem je do szafki rano — ciągnął lekko zestresowany, przeskakując niepewnie z nogi na nogę. — Więc odpowiadam. Tak. Boże zrób to już, bo mnie stresujesz — dodał spięty blondyn, patrząc prosto w oczy Jungkooka.

Powiedzieć, że dopadło go zaskoczenie, to wielkie niedopowiedzenie. Początkowo musiał połączyć wszystkie fakty. Zrozumiał, jak bardzo to zepsuł i skąd wzięło się pudełeczko w szafce. Najpewniej siarczyście by przeklął, nie wybaczając sobie tego do końca życia. Jednak zrozumiał dalsze słowa chłopaka. A szczególnie to jedno, ważne słowo.

Jak oparzony uklęknął, przełykając spięty ślinę. Nie do końca tak to sobie wyobrażał, ale nie mógł narzekać, skoro Jimin faktycznie się zgodził. Prędko wyjął z kieszeni malutkie pudełeczko, próbując je utrzymać drżącą dłonią. Odchrząknął nerwowo, wlepiając w partnera przepraszający wzrok.

— Więc... Tak... Eh... No nie do końca tak to miało wyglądać, ale dla formalności. Park Jiminie, mój najcudowniejszy mężczyzno, wyjdziesz za mnie? — wypalił rumiany Jungkook.

W odpowiedzi otrzymał tylko ciepły oraz mokry pocałunek w usta.

Od jego narzeczonego. 

CARMELOVE┊ᴊɪᴍɪɴ x ᴊᴜɴɢᴋᴏᴏᴋWhere stories live. Discover now