54. Wyłącz to cholerstwo.

3.8K 122 146
                                    

Noelle

Wielki dzień sprzątania. Ught... Nienawidzę tego. Ale cóż trzeba to trzeba. Nic się nie zrobi.

Właśnie sprzątałam kuchnię, kiedy telefon rozdzwonił się na całe mieszkanie.

- Halo?- odebrałam, nie patrząc kto do mnie dzwonił.

- Przepraszamy!- usłyszałam chórek. Byłam w szoku, dlatego nic nie mówiłam.

- Noelle, jesteś tam?- po głosie rozpoznałam Nialla.

- Ja... ja...- czułam jak po moich policzkach spływają łzy. Nie byłam w stanie rozmawiać, dlatego, nie panując do końca nad swoimi ruchami rozłączyłam się, widząc, że dzwonili z telefonu Louisa.

Roztrzęsiona, poszłam do mojego pokoju i usiadłam na łóżku, bo nogi miałam z waty i nie mogłam na nich stać.

Nie mam pojęcia czemu tak zareagowałam. Przecież przeprosili mnie i w ogóle. Jednak jedno mnie niepokoiło. Nie słyszałam Zayna.

Chlipałam, co jakiś czas odrzucając kolejne połączenia. Wytarłam łzy i postanowiłam oddzwonić.

- Ell! Nic ci nie jest? Wszystko okay?- zaatakowała mnie pytaniami Diana.

- Jest w porządku.- powiedziałam zachrypniętym głosem. Chcą się pozbyć chrypy odkaszlnęłam dwa razy.

- Zawaliliśmy. Wszyscy.- odezwał się Harry.

- Ej! A ja to co?! Winowajca od siedmiu boleści?!- oburzyła się Soph.

- Oczywiście, że nie, kochanie.- uspokoił ją nie kto inny jak Liam. Bo zapewne to jemu by się dostało, za słowa Stylesa.

- Wybacz nam prosimy.- odezwał się znów Niall.- Jeśli to zrobisz, przysięgam, że nie tknę więcej twojej lodówki!

- Hola, hola. Horan, nie przysięgaj, jeśli nie dotrzymasz słowa.- ostrzegła go jego dziewczyna.

- Ell, jesteś tam?- zapytał zmartwiony Tommo.

- Jestem.- odparłam krótko.- I wiecie co? Jesteście idiotami. Wiedziałam to od samego początku. Ale to, że uwierzyliście Davies, to był szczyt debilizmu.

- Ale Ell, my naprawdę...

- Zamknij się i daj mi skończyć Diana. Wracając. Naprawdę nie wiem jak bardzo trzeba być tępym, aby uwierzyć w bajeczki z palca wyssane. I tak, przyznaję, że miałam to zignorować. Ale...- tu zrobiłam pauzę.- Jesteście debilami tak wielkimi i nie potrafię się na was obrazić.

- Ale Ell... czekaj, czekaj. Nie jesteś zła?- spytał Hazza.

- Jak mogłabym być zła na takich cymbałów jak wy?- zaśmiałam się lekko.

- Przecież...- przerwałam Liamowi.

- Przecież jesteśmy dorośli, nie potrzebne nam są dodatkowe konflikty.

Usłyszałam okrzyki radości, a później jakieś szmery.

- Matko Ell, jak ja za tobą tęskniłem.- usłyszałam swojego brata.- Jest mi tak strasznie wstyd... aż głupio mi się do ciebie odezwać. Jesteś moją jedyną najbliższą rodziną, w dodatku siostrą, a ja zamiast stanąć po twojej stronie obróciłem przeciwko tobie... jestem beznadziejnym bratem. Powinienem dawać ci przykład i...

My Friend's Sister || Zayn MalikDonde viven las historias. Descúbrelo ahora