MARATON 3/4
Obudził mnie jakiś ruch w pokoju. Chwile później poczułam jak coś a raczej ktoś się obok mnie kładzie. Obróciłam się i dostrzegłam loczka.
-Co ty tu robisz Harry?-pytam półprzytomna.
-Boje się.-powiedział przykrywając się kołdrą.
-Czego?-powiedziałam siadając.
-Tego co mi się śni.
-A co ci się śni?
-Koszmary.-powiedział z teatralnym przerażeniem w głosie.
-A teraz powiedz. Serio się boisz czy wymyśliłeś wymówkę żeby spać ze mną?-spytałam bo dobrze wiem że kłamie.
-Serio.-powiedział unikając mojego wzroku.
-To teraz powiedz to patrząc mi w oczy.-powiedziałam a on popatrzył na mnie po czym westchnął.
-No dobra kłamie ale przyznaj że dobra wymówka.-powiedział a ja się położyłam.
-Gdyby była ona mówiona przez kogoś innego a nie przez osobę która nie umie kłamać prosto w oczy to tak dobra wymówka.
-Hej! Ja umiem kłamać w oczy.-powiedział udając oburzone dziecko.
-Tak? To spójrz mi w oczy i powiedz że ci się nie podobam.-powiedziałam a on na mnie spojrzał. Nie minęło 10 sekund gdy powiedział.
-Dobra masz racje.-powiedział a ja się zaśmiałam. Po kilku minutach zasnęłam.
xxx
Obudziłam się przez promienie słońca i wysoką temperaturę. Zobaczyłam że Harrego już nie ma. Wstałam i podeszłam do szafy i wyjęłam z niej to:
Tak ubrana wyszłam z pokoju o mało nie zabijając się na schodach. Weszłam do kuchni i zobaczyłam śpiącego przy wyspie kuchennej Harrego.
-Harry wstawaj.-powiedziałam lekko szturchając chłopaka.
-Co jest?-pyta podnosząc głowę i otwierając oczy.
-Czemu śpisz w kuchni?-pytam z nutką rozbawienia.
-No bo wstawiłem sobie żarełko do mikrofali i usiadłem żeby poczekać i jakoś tak wyszło że zasnąłem.-powiedział i mnie przytulił.
-Aha. Puść mnie bo chce się napić.-powiedział a on mnie powoli puścił. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej szklankę. Nalałam sobie do niej wody i wypiłam duszkiem.
I tak minął nam poranek...
xxx
Usłyszałam dzwonek do drzwi więc poszłam otworzyć bo chłopcy są zbyt zajęci graniem na konsoli. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam postać ubraną w czarne ciuchy i zasłoniętą twarzą. Nie zdążyłam nic zrobić gdy ta postać wstrzyknęła mi coś w szyje.
-No i cię mamy.-powiedział bo po postawie mogłam stwierdzić że to jakiś napakowany facet.
Traciłam wszystkie siły. Nie byłam w stanie nawet zawołać któregoś z chłopaków. Gdy straciłam siły w nogach nieznajomy złapał mnie w stylu panny młodej i wyniósł z domu. Szedł tak chwile aż dostrzegłam w lesie czarny wan do którego się kieruje. Wsadził mnie do bagażnika a następnie go zamknął.
xxx
Czyżby kolejne porwanie? Co się stanie z Viki? Kim jest zamaskowana postać? Wszystkiego dowiecie się niebawem😁
YOU ARE READING
Porwanie z Miłości / One Direction /
FanfictionZwyczajna dziewczyna z nie zwyczajnym życiem