10

491 34 14
                                    

Czekaj, co. Już 10 część?

Dabi wziął mnie na ręce i przebiegliśmy przez portal

-Dabi? Chcę abyś zachował ten naszyjnik... Wiąże z nim wiele wspomnień....

Podałam łańcuszek Dabiemu. Lekko się uśmiechnęłam i usnęłam.

*Arcik robiony przeze mnie i piscarta *

******************************************

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


******************************************

Tutaj będzie takie sobie gadu gadu pierdu pierdu bo nie chce mi się iść dalej

Mam na imię Zuza chodź wolę jak się mówi na mnie Kamień

E

Chyba tyle XDDD

Nie będę jeszcze kończyć tej książki ale mam mnóstwo zakończeń

Więc chyba zrobię z każdej opcji jedno zakończenie

1 opcja = 1 zakończenie

Więc każdy znajdzie najbardziej pasujące

I

Tak o to skończyły mi się pomysły do rozmów

Więc z powrotem do książki

*****************************************

-Mam nadzieję że się obudzi

-Napewno się obudzi, rana nie jest głęboka i nie straciła dużo krwi.... Z resztą jej ciało samo się zregonowało.... Nie masz czym się martwić

-A co jeśli nie? Nie chcę jej stracić....

-Dabi, nawet tak nie myśl....

-Nikt z nas nie chcę jej stracić

Moje powieki były ciężkie. Białe światło raziło mnie po oczach.

-*kaszl, kaszl* Co się stało?

-Ti! Ty żyjesz!

-A czemu miałabym nie żyć? Kto już liczył na moją śmierć i krew?

-Wcale nie liczyłam na twoją krew!

-Gdzie jestem?

-Sala reagacyjna w naszym domu.

-Okej.... A który dziś mamy?

-Hm.... Dziś będzie jakiś 10 stycznia.

-Nie jest źle. Czekaj! Dzisiaj jest 10! Stycznia!

-I?

-Kurwa, byłyam nie zdatna do walki przez blisko.... 14 dni! 2 tygodnie! To zdecydowanie za dużo! Muszę odbudować formę! Muszę być gotowa do walki!

Szybko starałam się podnieś ale ktoś zaraz popchnął znów na łóżko

-Masz odpoczywać. Nie ćwiczyć. To może Ci zaszkodzić. Rana jeszcze się nie dokońca zagoiła.

-Ale!

-Nie ma ale. Tomura ma rację. Naprawdę musisz odpocząć. Zaopiekujemy się tobą.

-Eh. Zgoda, odpocznę. Ale naprwdę nikt nie musi się mną opiekować. Jeszcze potrafię o siebie zadbać. A tak przy okazji. Od kogo wiedzieliście o Hawksie i o tym wszystkim? Nie będę zła. W sumie. Moje pytanie było zbędne. Bo kto wiedział o tym wszystkim poza mną, Dabim i Hawksem? Nikt. Jeśli wykreślimy Hawksa, bo na sto procent by wam nie powiedział i jeśli również mnie bo też nic nie mówiłam.... Zostaje... Dabi.

-Przepraszam.... Nie chciałem aby tak się stało.... Nie wie-

-Dabi, błagam Cię. Nie przepraszaj. Stało się i tyle. Czasu nie cofniemy. A przeprośiny już dawno prz- *kaszl, kaszl*

-Co Ci się dzieje?!

-Ona przecież kaszle krwią!

-Jęte... Wszystko w porządku, tylko coś utkneło mi w gardle

-Hm... Myślę, że jeszcze długo nie będziesz ćwiczyć

-Ale ja muszę!

-Trudno. Chcesz coś zjeść, napić się?

-Serio? Nie jadłam przez 2 tygodnie, a ty mnie się pytasz czy jestem głodna. No pewnie!

Dabi wziął mnie na ręce i zaniósł na górę

-Serio? Potrafię chodzić

-Masz odpoczywać

-Chryste panie. Nawet chodzić mi nie wolno?

-Możesz chodzić, ale brakowało mi noszenia Ciebie

Dabi ciepło się uśmiechnął w moim kierunku. A chwilę potem odstwił mnie na ziemię

-Na co masz ochotę?

-Co będzie to będzie. Nie mam na nic szczególnego ochoty.

-Trzeba zrobić zakupy. Jest jedynie mleko i miód. I bułka. O i masło

-E, poradzę sobie. Nie z takich rzeczy się robiło jedzenie

Taki sobie krótki rozdział. Nie wiem już co wam tutaj napisać. A, nie! Stop! Chce wam bardzo podziękować za to wszystko. Pewnie bez was by się to nie udało. Zawsze jak widzę że cokolwiek dzieje się z powieścią jest to mi jest tak milutko na serduszku. Jeszcze raz wam dziękuję.

~Autorka

FIGHT BACK || ZAKOŃCZONE ||TOMURA/DABI x READER ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz