4

126 10 0
                                    

Pusta butelka stała na ziemi między nimi. Siedziały na drewnianych stołkach na przeciwko siebie. Świece stopniowo się paliły i powoli robiło się coraz ciemniej.

- Dobre towarzystwo może uleczyć wszystko.- powiedziała Emma dopijając kolejny kufel piwa.

Regina piła cydr z niesamowitą elegancją. Właściwie wszystko co robiła tak właśnie przedstawiało się w oczach Emmy.

- Większość jest przerażona.- odparła szlachcianka.- Nawet mój ojciec się jej nie sprzeciwi.

- Powiedzmy, że wiem co nieco o niezdrowym rodzicielstwie.- niespodziewanie poczuła, że musi się otworzyć. Chciała żeby Regina wiedziała, żeby ją poznała.

- Nigdy nie mówiłaś o swoich rodzicach.

- Bo nie ma co mówić. Porzucili mnie gdy byłam niemowlakiem i tyle ich widziałam.- kolejny kufer.

- Przykro mi.

- W porządku.- nie było, właściwie z każdą sekundą coraz ciężej było usiedzieć jej w miejscu, a alkohol szybciej się kończył.

Emma nie była pewna jak długo już to trwa czy też jak dużo wypiły, wiedziała jedno, przegrywała i tylko to zaczęło się liczyć.

- Ostrożnie!- powiedział odległy głos Reginy. Chwilę później poczuła obejmujące ją ręce.

- Przegrałaś.- wymamrotała pewna, że jest na odwrót.

- Masz rację.- westchnęła kobieta sadzając Emmę z powrotem na stołku.- Ostatecznie nie przemyślałam, kto zaniesie ciebie.

Stołek Reginy znalazł się tuż obok, a dziewczyna obejmowała Emmę zabezpieczając ją przed upadkiem.

-Jesteś bardzo miła.- wymamrotała głaszcząc brunetkę po włosach.

- Dziękuję staram się.

- Ludzie zwykle wolą palić mnie na stosie niż przytulać.- powiedziała przesuwając kosmykiem po swoim policzku.

- Doprawdy?- sztuczne niedowierzanie dotarło do uszu Emmy.

- Nie będę z tobą rozmawiać.- stwierdziła.

Odsunęła się nagle i spróbowała wstać, ale szybko została ściągnięta z powrotem na stołek.

- Cenię sobie twoje zdanie.- wyznała szlachcianka obejmując ją mocniej- Nawet jeśli czasem się nie zgadzam.

- Więc chcesz ze mną rozmawiać?

Cichy śmiech poniósł się po kuchni.

- Jeśli nie chcesz to nie musimy.- przyznała.

- A co będziemy robić?- spytała zdezorientowana.

Odpowiedź nie nadeszła, zamiast niej Emma poczuła dłoń na policzku delikatnie unoszącą jej brodę.

Wszystko działo się w zwolnionym tempie i po wieczności ich wargi nareszcie się spotkały.

- Przegrałaś.- powtórzyła ledwie słyszalnym szeptem.

- Zobaczymy jutro. Emma.


- Nasza zwyciężczyni!- sarkastyczny głos Reginy rozsadzał jej czaszkę.

Uchyliła powieki na tyle by zobaczyć brunetkę idącą w jej stronę.

- Dosyć jęczenie.- powiedziała zdzierając z niej pościel.- Wypij to.

- Gdzie jesteśmy?- spytała zasłaniając twarz dłońmi.

- W mojej sypialni oczywiście. Doprawdy Panno Swan nic już nie pamiętasz?

Te słowa podziałały na Emmę jak lekarstwo. Podniosła się i rozejrzała dookoła. Pamiętała wystarczająco, by wiedzieć, że całkiem się ośmieszyła. Leżała w łóżku Reginy, a dziewczyna wciąż nad nią stała.

- No dalej.- zamachała zielonkawym napojem tuż pod jej nosem.

- Co to jest...- od smrodu zbierało się jej na wymioty.

- Myślisz, że chcę cię otruć?- poważna mina Reginy wręcz krzyczała, że tak.

- Wypij zanim udekorujesz mi pościel.- Emma patrzyła to na tajemniczy eliksir, to na dziewczynę go trzymającą i żaden obraz nie wyglądał przekonująco.

- Przypominam, że to ty będziesz musiała sprzątnąć.- to wystarczyło by chwyciła naczynie i wypiła jego zawartość jednym duszkiem.

- Nawet nie takie złe.- przyznała obserwując Reginę niosącą drugą szklankę.

- Zaraz powinno ci przejść.- odparła- Widziałam jak moja matka tego używa.- podała Emmie naczynie z wodą i usiadła na brzegu łóżka.

- Gdzie...gdzie ty spałaś?- Regina spojrzała na nią przenikliwie

- Tutaj oczywiście.- powiedziała wskazując na miejsce obok Emmy, której cała krew odpłynęła z twarzy.

- Aha.- zdołała wykrztusić zanim woda pochłonęła całą jej uwagę. 

Druga szansaWhere stories live. Discover now