5

119 10 0
                                    


Wydawałoby się, że bez serca w klatce piersiowej nie będzie czuło się nic. To poniekąd właściwe stwierdzenie, choć pustka potrafi boleć gorzej niż pełnia emocji.

Przenikliwy chłód posadzki rozchodził się po plecach Emmy. Żyła, a więc jednak w Złej Królowej wciąż została cząstka Reginy. 

Dziewczyna powoli otworzyła oczy i wtedy to poczuła. Wiedziała co się stało zanim to zobaczyła. Z trudem zebrała się, żeby odwrócić głowę i spojrzeć na ciało poprzedniej służącej leżące tuż obok. Instynktownie doskoczyla do kobiety próbując jej pomóc, ale nic nie dało się już zrobić. W klatce piersiowej widniała ogromna dziura i wyglądało to tak, jakby ktoś rozerwał służącą, zaczynając od miejsca gdzie powinno znajdować się serce. Jej twarz była blada, a w oczach wciąż odbijał się strach przed tym co ją czeka. 

Zbierając siły Emma powoli otrzepała ręce z piasku, którego kupka leżała obok zmarłej. Dłonie lepiły jej się od mieszanki krwi i pyłu, którą w panice zaczęła wcierać w suknię zamordowanej. Jak przez mgłę spojrzała na dłonie i dotarło do niej, że między palcami ma resztki tego, co kiedyś było bijącym organem. Wzdrygnęła się, ale szok trzymał ją w miejscu, choć wszystko w niej wrzeszczało, że ma uciekać.

- Kiedy skończysz, posprzątaj ten bałagan.

Emma odwróciła się przełykając wymiociny. Władczyni siedziała w fotelu z kieliszkiem wina w dłoni. Czysta obojętność malowała się jej na twarzy. Lodowate spojrzenie i zrelaksowana poza obok kobiety, która zaledwie kilka chwil temu wciąż oddychała-satyrycznie spokojny obraz rozpaczy. To właśnie w tym momencie po raz pierwszy dostrzela podobieństwo między matką, a córką. Nie widziała go przy ich rozstaniu, przy ponownym spotkaniu, a nawet gdy królowa trzymała jej serce.

Tak jak dawniej, Regina lekko przechyliła głowę w bok i obserwowała Emmę. Tym razem jednak, nie widziała zdobyczy, a ofiarę. Pstryknęła palcami i dłonie dziewczyny ponownie były czyste. Emma spojrzała w dół i uświadomiła sobie, że jej dotychczasowe ubrania również zniknęły, zastąpione przez obcisłą i dość wyzywającą, czarną sukienkę.

- Dlaczego?- zdołała wydusić choć znała odpowiedź.

- Dlaczego co Panno Swan?

- Dlaczego to zrobiłaś?- tak krótkie zdanie, a okazało się tak wymagające.

- Czy musiałam mieć powód?- odpowiedzią było nieprzerwane spojrzenie Emmy- W tym stroju zdecydowanie ci lepiej.

- Nie o tym mówię.- po każdym słowie robiła krótką przerwę, ale i to niewiele pomagało.

- Zdenerwowałaś mnie.- odparła zwyczajnie upijając łyk alkoholu.

Dziewczyna chwiejnie stanęła na nogi nie spuszczając królowej z oczu.

- Nareszcie.- władczyni podniosła się i zbliżyła do blondynki- Zaczyna to do ciebie docierać- odparła stając na wyciągnięcie ręki- Pokażę ci co stworzyłaś- dotyk królowej wywołał u niej dreszcze. Uśmiech szaleńca, właśnie to stworzyła, szaloną kobietę zdolną do wszystkiego.

- Posprzątaj- powiedziała odwracając się i wracając na fotel.

Emma niezdolna się sprzeciwić ruszyła w stronę wyjścia. Dopiero gdy zobaczyła swoje serce leżące w ozdobnej szkatułce, zorientowała się, że go nie ma. Stanęła w pół kroku dotykając miejsca, gdzie powinien znajdować się organ.

- Ah tak.- dobiegł ją znudzony głos Reginy- Zatrzymam je na trochę.

***

Poranek był mroźny, ale Regina uparła się na przejażdżkę. Jej miłość do koni imponowała Emmie. Błysk jaki pojawiał się w oczach szlachcianki za każdym razem, gdy pędziła przed siebie, był wyrazem opanowania i dzikości jednocześnie. Dziewczyna stawała się jednością z koniem którego dosiadała i trudno było oderwać od niej wzrok. Blondynka mogłaby godzinami obserwować brunetkę. To był jej żywioł. Wtedy w pełni była sobą, 100% prawdziwa, piękniejsza niż zwykle, co normalnie wydawało się nieosiągalne.

Emma lubiła wracać do tych chwil. Śmiech Reginy odbijał się wtedy echem w jej głowie, wywołując rzeczywisty uśmiech.

- Czy wszystko gotowe?- szorstki głos przerwał rozmyślania służącej. Emma odruchowo się wyprostowała i szybko dygnęła swojej chlebodawczyni.

- Tak jest Pani.

- Dobrze. Rozumiesz jakie jest twoje zadanie, prawda?- głos Cory sprawiał, że wszystkie włoski na ciele dziewczyny sztywniały.

- Tak Pani.- potwierdziła powstrzymując dreszcze. 

Czuła obecność kobiety. Stała na wyciągnięcie ręki, lecz od jej ciała biło przerażające zimno. Emma uparcie wpatrywała się w ziemię. Słyszała historie o tych, którzy zawiedli Panią domu, i nie zamierzała stać się jedną z nich.

- Nie zawiedź mnie.- powiedziała kobieta zanim opuściła stajnie, zupełnie tak jakby słyszała niepokój dziewczyny.

Emma oparła się ciężko o drewnianą ścianę. Nie miała wyjścia. Nie miała, powtarzała sobie, tym sposobem może przynajmniej spróbować coś zrobić. W głębi duszy wiedziała jednak, że to zwykłe wymówki. Znalazła się w sytuacji niemożliwej do rozwiązania i ta myśl dobijała ją każdego dnia.

Dwa dni wcześniej Cora dała jej nowe zadanie. Zdradę. Emma podejrzewała czasami, że wiedźma doskonale zdaje sobie sprawę z jej uczuć, choć próbowała jak najlepiej je zamaskować.

Teraz, postanowiła wykorzystać to na swoją korzyść. Przedstawienie dla Reginy, w którym Emma miała grać rolę zdrajczyni, którą w rzeczywistości była. Cora natomiast, miała zostać wybawicielką.

Blondynka roztarła skronie w zamyśleniu. Wbrew temu co powiedziała czarownicy, nie zamierzała spełniać ani jednego jej polecenia. 

Druga szansaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang