16-Jest ktoś taki...

122 10 0
                                    

RAVEN:
Wydawał się być spięty, ale w im dłużej rozmawialiśmy, stawał się bardziej rozluźniony. Siedzieliśmy na moim łóżku i gadaliśmy, jak kiedyś. Ja również na moment poczułam się spokojniejsza i zapomniałem o ojcu dobijającym się do wyjścia.
-Właściwie, to jak Ty się czujesz? Pytałaś o mnie, ale nie rozmawialiśmy o Tobie.-Zauważył czarnowłosy.
-Jest dobrze.-Powiedziałam szybko.
Chłopak uniósł brew. Chyba tego nie kupił.
-Parę godzin temu zdychałaś w gorączce.
-Cóż... Było kiepsko. Ale przyszedł do mnie taki nastoletni Wayne i poprawił mi humor.-Zarumieniłam się, podobnie jak chłopak.-Nie wiem, staram się być silna, ale czasem niektóre rzeczy mnie przerastają.
-Co najbardziej Cię martwi? Ucieczka Trigona?
-To najbardziej oczywista opcja, ale tak. Z tego stresu z ostatnich tygodni schudłam dwanaście kilo. Wszystko na mnie wisi, a pod moimi oczami są wory niemal tak ciemne, jak moje ciuchy.-Westchnęłam.-Poza tym... jest jeszcze coś...
-Co takiego?-Zaciekawił się.
Nie wiem czy powinnam mu o tym mówić... A jeśli się domyśli..? Ale muszę to z siebie wyrzucić.
-Jest ktoś taki...-Zaczęłam bawić się nadłamanym paznokciem.
Poczułam że Al Ghul się spiął.
-Przy nim czuję się dobrze... Nie muszę udawać tej twardzielki... Zna mnie naprawdę dobrze...
-A ten ktoś czuje to samo..?-Zapytał.
-Raczej nie...-Spuściłam wzrok.

|DAMIRAE| Zdradzieckie serce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz