19-To od Ciebie zależy.

116 9 1
                                    

DAMIAN:
Parę dni później odezwał się Wilson. Akurat byłem w swoim pokoju i ćwiczyłem pchnięcia mieczem, gdy jego głos rozbrzmiał przez głośnik, ukryty w moim uchu.
Mam dla Ciebie pierwsze zadanie.
Przewróciłem oczami i odłożyłem katanę.
-Czego chcesz?
Podasz mi wszystkie hasła. Do waszego komputera głównego, drzwi i tym podobnych.
-Powaliło Cię?!
Możesz powtórzyć?
-Nie zrobię tego! Nie ma opcji!
Przez chwilę z jego strony było cicho. Jakby zastanawiał się, jak zareagować. Niestety... wiedział.
Usłyszałem krzyk Kruka.
-Raven!
Mój pokój był niedaleko jej, więc szybko dostałem się do sypialni nastolatki. W zasadzie jako pierwszy.
Tytanka leżała na ziemi i trzymała się za głowę, wijąc się z bólu. Uklęknąłem przy niej.
-Co się dzieje?-Spytałem, choć znałem odpowiedź. Ten stary pryk...
-Nie wiem...-Wydusiła.-To chyba ojciec próbuje się uwolnić...
Objąłem przyjaciółkę, czekając aż ból minie. Jednak w pewnym momencie z oczu Azaratki poleciały łzy. Ona zawsze była twarda. To że płacze... Musi cierpieć. Okropnie.
-PRZESTAŃ!-Nie wytrzymałem. Myślałem że to na nic, ale ciało Raven zaczęło się rozluźniać. Po chwili spojrzała na mnie.
-Jak to zrobiłeś? Do kogo krzyczałeś?
-Do... Trigona.-Wymyśliłem na poczekaniu i uwolniłem Roth z objęć.-Czujesz się już lepiej..?
-Tak. Cokolwiek to było, dzięki.
-Wszystko dobrze?-Do pomieszczenia, przez otwarte drzwi, wszedł Beast Boy.
-Ta...-Zaczęła moja przyjaciółka, ale ja jej przerwałem.
-Krzyczała. Masz niezły refleks.-Prychnąłem.
-Miałem słuchawki na uszach.-Skruszył się.
Pomogłem wstać ametystowookiej.
-Już w porządku.-Posłała mi wdzięczne spojrzenie.
-Dobrze że tu byłeś.-Powiedział Logan.
-Tak. JA. Nie Ty.-Zaznaczyłem i wróciłem do swojej sypialni.
-Slade?-Zapytałem.-Jesteś tam?
Mówiłem że nie żartuję.
-Podam Ci co tylko zechcesz. Ale krzywdź jej już.
To od Ciebie zależy.

|DAMIRAE| Zdradzieckie serce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz