Czy Damian zdradzi drużynę? Czy pozwoli wygrać rozumowi, czy sercu?
KOLEJNE. Wiem. Aż nudna jestem xD
Ale tym razem będzie krótkie. Tylko 48 rozdziałów :)
Standardowo:
-Łącze uniwersa
-Zdarza mi się tworzyć nowe postacie (jednak nie zawsze)
-Dużo z...
DAMIAN: Po tej nocnej akcji spałem do południa, co praktycznie nigdy mi się nie zdarza. Byłem jednak zmęczony i obolały, ale przez świadomość co robię, nie mogłem zasnąć. Te myśli ciągle odbijają się echem w mojej głowie. Zostałem zdrajcą. Zszedłem na dół, zrobić sobie jakieś śniadanie. Tam byli wszyscy Tytani. Również Raven. Śmiała się rozmawiając z Beast Boy'em, który wręczył jej jakieś batony.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Ale mówię Ci, poczujesz się lepiej od czekolady! -I przytyje więcej niż udało mi się schudnąć. Nie, dzięki! Poczułem ukłucie w środku. Czyli to o Bestię chodziło... Minąłem pozostałych Tytanów. Wtedy też mnie zauważyli. -Cześć, Damian.-Uśmiechnęła się Roth. Zrobiło mi się ciepło. -Cześć...-Wydukałem. -¡Hola, Amigo!-Reyes również się przywitał. Posłałem mu wrogie spojrzenie. Wziąłem jakieś płatki i, kierując się do wyjścia, usłyszałem szept zielonego do ametystowookiej: -Powiedz mu. -Jeszcze nie. Chyba zapomnieli że mam czuły słuch. O czym ma mi powiedzieć? O tym że są razem? Cudownie... Siedząc w swoim pokoju, zdałem sobie sprawę że jestem sam. Do tego czasu miałem Rachel, ale teraz ona mnie już nie potrzebuje. Ma Gara. Zacząłem kombinować jak się wydostać z szeregów Slade'a, nie krzywdząc przyjaciółki. Może coś będzie w jej księgach..? To nie jest głupi pomysł. Odstawiłem swoje śniadanie na stolik nocny i ruszyłem od razu do pokoju Azaratki.