🇵🇱 ♦ 𝟏𝟗𝟒𝟑 ♦

422 13 4
                                    

Melanie siedziała przy biurku i czytała książkę, czekając na powrót swojej matki z pracy. Była połowa lipca, a wieczory były długie i ciepłe.

Pani Benningfield znalazła sobie nową pracę. Teraz zajmowała się dziećmi w pobliskim przedszkolu i Melanie była dość zadowolona z tego powodu. Nie musiała już w ogóle widywać Toma.

Ale było lato i nie mogła przestać zastanawiać się co robił. Nie rozumiała czemu wciąż zaprzątała sobie nim myśli. Może po prostu była głupia.

Westchnęła i wstała żeby udać się do kuchni i zrobić sobie herbaty, gdy nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Zmarszczyła czoło i spojrzała na zegar w salonie. Jej matka powinna być jeszcze w pracy o tej porze.

Jednak poprawiła okulary na nosie i poszła otworzyć drzwi. Podejrzewała, że to któraś z sąsiadek przyszła pożyczyć mąkę lub cukier.

Jej oczy zrobiły się wielkie jak u sowy na widok Toma Riddle stojącego naprzeciw niej.

Przystojny jak zawsze, blady i szczupły, z zapadłymi policzkami, oczkami szczeniaczka i kręconymi, ciemnymi włosami opadającymi na czoło. Niemalże straciła dech w piersi.

- Co... Co ty tutaj robisz? - wysyczała.

- Chcę z tobą porozmawiać - oznajmił - Proszę - dodał błagalnym tonem.

- Dlaczego miałabym się na to zgodzić?

- Bo wciąż mnie lubisz? - brzmiał jak zagubiony chłopiec, a jej serce ścisnęło się w piersi - Jeśli tak nie jest, to po prostu zatrzaśnij mi drzwi przed nosem.

- W istocie, wciąż cię lubię - przyznała - Nigdy nie przestałam cię lubić, Tom. Ale jestem tylko paskudną mugolką, czyż nie? - jej głos złamał się nieco.

- O tym chciałem właśnie porozmawiać... - wyznał i spojrzał w dół.

- Ja... - westchnęła - No dobrze. Chodźmy do parku. Jest zbyt ładnie, żeby siedzieć w środku - zaproponowała, a on przytaknął.

Usiedli na ławeczce niedaleko stawu a Tom przygryzł wargę, niepewien jak rozpocząć rozmowę. Melanie wyglądała na poirytowaną i zranioną jednocześnie.

- Złamałeś mi serce, Riddle - odważyła się powiedzieć - Rozumiem, że nie chcesz już być moim przyjacielem, ale... Mogłeś mi coś chociaż powiedzieć.

- Chciałem się zdystansować.

- Dlaczego? Po co?

- Widzisz, w Świecie Magi... - zaczął i ściszył głos - Spójrz na mnie, proszę - zmienił temat, a ona odwróciła się w jego stronę - Znacznie lepiej. Lubię na ciebie patrzeć.

- Tak, jasne.

- Naprawdę - pokiwał głową i uniósł dłoń, żeby zaczesać pasmo jej włosów za ucho - Jesteś piękna, Mel. Ale pewnie już o tym wiesz, prawda?

- Jeśli pytasz mnie, czy mam chłopaka, to odpowiedź brzmi "nie" - odparła chłodno, chociaż jej głos złamał się pod koniec.

- Czemu nie? Wciąż się z ciebie śmieją? - zmarszczył brwi.

- Nie za bardzo. Ale ja nie lubię nikogo z mojej klasy - wzruszyła ramionami - Widzisz, lubię tylko chłopca, który okazuje się być dziwnym czarodziejem - próbowała być silna, ale wybuchła płaczem.

- Melanie... - serce Toma ścisnęło się w piersi, gdy przytulał ją lekko - Przyszedłem do ciebie, bo jestem rozdarty. Nie wiem co mam robić. Widzisz, ja też cię lubię. Naprawdę. Ale nie powinienem.

Hide and Seek ● Tom RiddleWhere stories live. Discover now